Marka osobista czy marka firmy?

Marka to sposób, w jaki postrzegają nas inni. To skojarzenia jakie budzą się w głowach klientów, kiedy słyszą nasze nazwisko, czy nazwę firmy lub produktu. Budowanie marki jest kluczowe dla biznesu, ponieważ pozwala pokazać unikalną tożsamości wśród konkurencji.

Różnica między marką osobistą a marką firmy

Marka osobista to Ty. Twoje imię, nazwisko, Twoja twarz. Twoje doświadczenie i osiągnięcia. Twoja wiedza i umiejętności. Twój styl, Twoja pasja i wartości którymi kierujesz się w życiu. Nieodłącznym jej elementem jest osobowość, cechy charakterystyczne oraz unikalny sposób myślenia.

Marka firmy to po prostu przedsiębiorstwo. Różnica między marką osobistą a marką firmy leży nie tylko w nazwie, ale również w podejściu do budowania wizerunku i marketingu.

Marka firmy istnieje samodzielnie i nie musi być kojarzona z daną osobą, koncentruje się głównie na biznesie, a nie na osobach za nim stojących.

Marka firmy – części składowe

Elementy budujące markę składają się na trzy kategorie: komunikacyjne, behawioralne i wizualne. Jeśli przedsiębiorstwo chce zbudować markę, z którą będą utożsamiać się konsumenci, a produkty nią znakowane będą błyskawicznie znikać z półek, nie może koncentrować się tylko na jednym z tych elementów.

Elementy komunikacyjne to nazwa, slogan, oraz ton, w jakim marka wypowiada się, kiedy publicznie zabiera głos (czy to w reklamach, komunikatach prasowych lub w innych formach komunikacji tekstowej). To wszystko jest „pierwszym wrażeniem”, jakie marka wywiera na odbiorcach.

Elementy behawioralne można streścić w powiedzeniu: czyny, nie słowa. Chodzi tu o wszelkie zachowania wobec klienta, jakie podejmuje marka – polityka obsługi klienta, proces realizacji usługi czy traktowanie go w sytuacjach, które trudno objąć ramami proceduralnymi. Zachowanie marki – jej pracowników oraz managmentu – może potwierdzać, a więc wzmacniać, elementy komunikacyjne i pokazywać, że marka traktuje poważnie swoją misję i cel.

Elementy wizualne w końcu to sposób, w jaki marka komunikuje się poprzez szeroko rozumiany obraz. Składają się na nie zarówno elementy graficzne, jak wspomniane logo, ale również wygląd strony internetowej, newsletterów, materiały graficzne publikowane w mediach społecznościowych, styl opakowań produktów, ulotki, a także wizytówki, papier firmowy czy inne materiały promocyjne. To właśnie element wizualny jest najczęściej wykorzystywany do promowania marki w kampaniach reklamowych.

Wzajemny wpływ

Marka osobista i marka przedsiębiorstwa to dwa byty, które mogą wywierać na siebie wpływ. Oczywiście w zależności od wielkości przedsiębiorstwa ten proces będzie wyglądał nieco inaczej.

W przypadku dużego przedsiębiorstwa jego marka znacząco wpływa na markę osobistą prezesa i pozostałych osób z nią związanych. Na co często nie zwraca się uwagi.

Im mniejsza firma tym silniejszy staje się wpływ marki osobistej.

Marka osobista zyskuje na znaczeniu również w przypadku usług. Wszędzie tam gdzie istotne jest zaufanie, wiarygodność, kreatywność lub indywidualne umiejętności marki osobiste przyćmiewają często marki przedsiębiorstw.

Warto też pamiętać, że marki osobiste mają również ogromne znaczenie przy kontraktach B2B bez względu na wielkość przedsiębiorstwa.

Eksperci, którzy stworzyli silne marki

W dużym stopniu najsilniejsze marki firmowe zbudowali twórcy silnych i rozpoznawalnych marek osobistych.

Dobrym przykładem jest marka osobista Billa Gatesa – współzałożyciela, wieloletniego głównego architekta oprogramowania i byłego prezesa zarządu Microsoftu. Dla większości z nas to Bill Gates stworzył Microsoft, który jest jednym z filarów rewolucji informatycznej. Warto zwrócić uwagę na fakt, że przez lata wokół Microsoftu zbudowano i utrwalono wiele innych marek osobistych i nie powinien dziwić fakt, że na tym gruncie wypromuje się jeszcze wiele kolejnych. Jest to też dobry przykład na to, że z czasem marka osobista i ogólny brand stworzony przez jej właściciela ewoluują. Chodzi przede wszystkim o to, że funkcjonowanie Microsoftu raczej nikomu nie wydaje się zagrożone nawet pomimo braku na pokładzie Billa Gatesa, który obecnie koncentruje się na filantropii i rozwijaniu innych projektów inwestycyjnych. O silnym związku brandu i marki osobistej możemy mówić też w przypadku znacznie młodszej marki, jaką jest Facebook oraz personalny brand jej założyciela Marka Zuckerberga.

Zatem co wybrać, promowanie działalności jako marki osobistej czy jako firmy?

Warto mieć świadomość, że opieranie działalności biznesowej na własnym nazwisku to trend, który z roku na rok zdobywa na znaczeniu.

Klienci mają dość anonimowości. W zalewie marek, produktów, usług, w całym tym szumie informacyjnym, coraz bardziej kierować się będą wiarygodnością przekazu. Także podczas zakupów.

Budujmy więc autentyczne, spójne i wyróżniające się marki osobiste, a one z pewnością pomogą nam budować silne marki przedsiębiorstw.

Justyna Sprawka

Ekspert z zakresu budowania marki osobistej I Doradca marek szkoleniowych

Od 15 lat współtworzy produkty i usługi, których sprzedaż przekroczyła 100 milionów złotych. Od 5 lat, koncentruje się głównie na budowaniu silnych i dochodowych marek w branży nieruchomości.

Pracowała m.in. z Danielem Siwcem, Rozsądnymi Braćmi, Flipem na Pierwotnym, Alehem Turem i wieloma innymi.

Swoich klientów prowadzi w sposób kompleksowy: audytuje, tworzy nowe produkty marki i wprowadza je na rynek, buduje i szkoli zespoły, tworzy strategie komunikacji marketingowej, integruje społeczność marki organizując m.in. wydarzenia branżowe. W procesie budowania marki współpracuje z prasą, radiem, telewizją i twórcami internetowymi.

Wykładowca i szkoleniowiec, spędziła ponad 500 godzin dzieląc się wiedzą i doświadczeniem. Prelegent na konferencjach i spotkaniach branżowych. Autorka licznych publikacji w prasie.

Skuteczna, rzetelna, nastawiona na działanie. Mówi, że “Tylko odważne marki zarabiają”, i stymuluje swoich klientów do rozwoju i przekraczania ich własnych granic.

www.justynasprawka.pl

Mój styl – eklektyzm kontrolowany

Kinga Majewska
Zdjęcie Kingi Majewskiej: Iwona Dziuk. Zdjęcia wnętrz: Kinga Majewska

Potrafi mieszać, kombinować, łączyć różne style. W efekcie jej działań powstaje spójne i harmonijne wnętrze, którego nie sposób powtórzyć. O kim mowa? O Kindze Majewskiej – projektantce, która umiłowała styl eklektyczny. Zafascynował ją na tyle, że przearanżowała swoje mieszkanie. Teraz pomaga innym urządzać jedyne w swoim rodzaju mieszkania.

„Najbardziej lubię tworzyć wnętrza niepowtarzalne, szyte na miarę i całkowicie skrojone pod potrzeby i osobowość osób, które tam mieszkają”

Marta Kubacka: Daleko Ci do bezdusznych i pozbawionych charakteru realizacji wielkich studiów projektowych. Taką informację można przeczytać na Twojej stronie internetowej www.pieknostylu.pl. Możesz to wyjaśnić?
Kinga Majewska: Mam poczucie, że wiele biur tworzy dość podobne realizacje, w których brakuje składników tworzących charakter. Oczywiście są takie, które podziwiam, dlatego że ich realizacje są niesztampowe i inspirujące. Stawiając siebie w opozycji do dużych studiów projektowych, chciałam zaznaczyć to, co jest dla mnie najważniejsze w procesie projektowym. Są to: pewien indywidualny rys, ciepły klimat, połączenie nieoczywistych elementów. Najbardziej lubię tworzyć wnętrza niepowtarzalne, szyte na miarę i całkowicie skrojone pod potrzeby i osobowość osób, które tam mieszkają.

M.K.: Nie lubisz nowoczesności?
K.M.: Zimny, bezduszny minimalizm to nie moja bajka. Lubię nowoczesność w duecie ze stylem vintage. Wtedy tworzy się dopiero niepowtarzalne połączenie.

M.K.: Zgromadziłaś spore grono obserwatorów w mediach społecznościowych. Można tam zobaczyć, jak urządziłaś swoje mieszkanie. Jest niczym profesjonalne portfolio. To zamierzone działanie czy tak po prostu wyszło?
K.M.: Profil na Instagramie stworzyłam w dosyć trudnych okolicznościach. Po pierwsze zaczęła się pandemia, która zamknęła nas na bodźce zewnętrzne
i kontakty z ludźmi, a po drugie rozpoczęła się moja przygoda z macierzyństwem. Kanał w mediach społecznościowych miał być oknem na świat, miejscem wymiany myśli z osobami, które tak jak ja są pasjonatami wnętrz i designu oraz jednym ze źródeł pomysłów na zmiany aranżacyjne w moim mieszkaniu. Regularnie podglądam, jak inne dziewczyny urządzają mieszkania. Zazwyczaj nie są to wnętrza katalogowe, ale prawdziwe domy, w których mieszkają ludzie
z krwi i kości. Takie właśnie wnętrza chcę kreować.

M.K.: Twoją twórczość można określić jako łączącą różne elementy stylów, w efekcie czego powstaje spójny i harmonijny wystrój. Jak tego dokonać, żeby nie
wiało nudą, ale też, żeby nie przesadzić?
K.M.: Myślę, że dotknęłaś teraz tego, co jest sednem dobrze zaprojektowanego wnętrza. Najtrudniejsze jest właśnie złapanie tej równowagi i harmonii.

M.K.: Jak więc mieszać style, żeby wyszło ciekawie?
K.M.: Nie ma tutaj złotej zasady. Wydaje mi się, że kluczem jest wyczucie i intuicja projektanta. Ja zawsze się tym kieruję i jeszcze się nie zawiodłam. Jeśli miałabym coś doradzić, to: kiedy mieszamy style, zadbajmy o to, żeby zachować dyscyplinę w doborze kolorów. I odwrotnie: jeśli zależy nam na wykorzystaniu wielu kolorów, to bądźmy konsekwentni w aspekcie stylu. To oczywiście duże uproszczenia, ale na pewno dla osób, które rozpoczynają przygodę z aranżacją wnętrz, takie zasady mogą okazać się bardzo pomocne.

M.K.: A co zrobić, żeby wystrój mieszkania był spójny?
K.M.: Jest wiele zasad, ale wspomnę o trzech, którymi najczęściej się kieruję. Na pewno kluczowa jest dobra, spójna baza: jednolita posadzka, drzwi, listwy przypodłogowe, karnisze i listwy dekorujące okna, zastosowanie tych samych materiałów wykończeniowych we wszystkich pomieszczeniach. Druga zasada, którą często stosuję, to zasada trzech kolorów i proporcji 60-30-10, czyli wybieram jeden kolor dominujący, drugi uzupełniający i trzeci jako akcent kolorystyczny. Po trzecie oświetlenie – staram się, aby miało wspólny mianownik. Nie muszą to być lampy z tej samej kolekcji (nawet nie powinny), ale dobrze, jeśli łączy je styl, kolor lub materiał, z którego są wykonane.

M.K.: Eklektyzm kojarzy się z wyszukanymi, unikatowymi przedmiotami. To rzeczy od projektantów, czyli bardzo drogie, albo znalezione w niecodziennych miejscach, na przykład na pchlim targu. Czy rzeczywiście tak jest?
K.M.: Nie do końca się z tym zgadzam. Myślę, że najbardziej liczy się pomysł na wnętrze, a czy meble i dodatki kupimy w drogim designerskim sklepie, czy popularnej sieciówce, to drugorzędna sprawa. Faktycznie, oryginalne, nadgryzione zębem czasu unikaty z targów staroci to jeden ze składników przepisu na ciekawe, eklektyczne wnętrze. Bardzo lubię taki klimat i myślę, że coraz więcej osób docenia również swoje pamiątki rodzinne i chętnie pokazuje je w swoich mieszkaniach.

M.K.: Łatwo jest urządzać mieszkanie od podstaw, a co zrobić, gdy jest już wyremontowane i wyposażone, ale okazuje się, że to nie jest to – bo nie czujesz się tu dobrze? Jak zmienić styl bez większych kosztów?
K.M.: Jeśli mamy pomysł i trochę czasu, możemy w łatwy sposób spersonalizować nijakie meble: malowanie, wymiana uchwytów, przyklejanie dekoracyjnych listew sztukateryjnych to najprostsze sposoby. Polecam też zawsze zagranie dodatkami: tekstylia, ceramika, kwiaty to elementy, które „robią klimat” i dzięki którym możemy szybko, łatwo i niedrogo odmienić styl mieszkania. Spektakularne zmiany możemy również wprowadzić poprzez położenie ciekawej tapety, położenie sztukaterii, zmianę koloru ścian czy podział przestrzeni na strefy poprzez np. postawienie przepierzenia z lameli. Do tych wszystkich zmian nie jest konieczny duży nakład finansowy i obecność ekipy remontowej. Liczą się dobre chęci i trochę czasu.

M.K.: Aby mieszkanie było ponadczasowe i równie dobrze prezentowało się nawet po dziesięciu latach od realizacji, chyba nie warto urządzać go zgodnie z najnowszymi trendami. Czy jest jakiś kompromis?
K.M.: Ważny jest umiar – warto postawić na jeden materiał wykończeniowy „w trendzie”, a pozostałe materiały wybrać bardziej bezpieczne. Takie podejście daje nam dużą szansę, że mieszkanie nam się nie opatrzy i jedyne, co będzie potrzebne po tych dziesięciu latach, to lekki lifting czy zmiana dodatków.

M.K.: Wykorzystujesz w swojej pracy tablicę inspiracji nazywaną inaczej moodboardem – ciekawa jestem, jak to wygląda.
K.M.: Moodboard to świetne narzędzie komunikacyjne pomiędzy projektantem a klientem. Na początku zawsze proszę klienta o przesłanie kilku inspiracji, na podstawie których typuję wspólne elementy, i już wiem, co się najbardziej podoba i w jakim kierunku idziemy. Następnie uwzględniając powyższe oraz warunki
i ograniczenia mieszkania, proponuję zestawienia kolorów, materiałów, wzorów, faktur, które będą optymalne. Ten etap jest bardzo ważny w projekcie, bo tak naprawdę dla klienta najważniejszy jest nastrój i energia wnętrza, a rysunki techniczne, które powstają później, to już materiał dla wykonawcy. Jeszcze nie zdarzyło mi się rozminąć z oczekiwaniami klienta.

M.K.: Dorota Szelągowska również kocha połączenie minimalizmu z eklektyzmem. Czy kiedyś inspirowałaś się jej pracami?
KM: Na pewno jest mi bardzo bliskie takie myślenie o projektowaniu. Jeśli chodzi o inspiracje, to jestem raczej zwolenniczką szukania ich w swojej głowie – to
właśnie lubię najbardziej w tej pracy – że daje możliwość kreacji.

M.K.: Czego możemy się po Tobie spodziewać w najbliższym czasie?
K.M.: Dotychczas zajmowałam się jedynie tworzeniem wnętrz dla klientów indywidualnych, a teraz na horyzoncie pojawił się projekt przestrzeni komercyjnej. Bardzo się na to wyzwanie cieszę – bo projekt będzie realizowany w starej, przedwojennej kamienicy, a to jest coś, co mi bardzo w duszy gra. Zachęcam do śledzenia mojej działalności na Instagramie i Facebooku.

Tel.: 604 426 389     IG: @pieknostylu     FB: @pieknostylu
www.pieknostylu.pl

Home staging na odległość?

Olga Błaszczyk

Da się zrobić!

Od kilku lat zajmuję się zawodowo home stagingiem i aranżacją wnętrz. Początkowo realizowałam wszystkie projekty stacjonarnie – w Łodzi i okolicach. Jednak pandemia i otwarcie się na wykorzystanie nowych technologii mocno zmieniły sytuację. Klienci otworzyli się na współpracę zdalną i realizowanie wszelkich projektów wnętrz na odległość. Czy stało się to także w branży home staging? I tak, i nie.

Zazwyczaj klienci, chcąc skorzystać z usług home stagingu, nadal szukają homestagerki lokalnie, w swoim mieście. Takie rozwiązanie z pewnością ma swoje zalety, jednak tak jak w przypadku innych branż, tak i tu istnieją inne opcje. Bo co, jeśli w naszym mieście nikt nie oferuje tego typu usług? Lub gdy jakość, styl, cena lub dostępność lokalnych homestagerek nie jest zadowalająca? Albo gdy mamy nieruchomość za granicą i nie znamy lokalnego rynku usług home stagingu? W takich sytuacjach idealnym rozwiązaniem staje się usługa zdalna.

Home staging na odległość – jak to działa?

Home staging na odległość działa niemal tak samo jak stacjonarny z tą różnicą, że cała współpraca odbywa się poprzez telefon, maile i komunikatory. Proces zaczyna się od dostarczenia przez klienta zdjęć i filmików całej nieruchomości w jej aktualnym stanie. Niezbędny jest też rzut nieruchomości. Dalej w ramach określonego wspólnie z klientem budżetu i zakresu prac homestagerka przygotowuje kompletną listę zakupową uwzględniającą wszystkie materiały, meble
i akcesoria dekoracyjne użyte w projekcie. Jeśli jest to konieczne, może przygotować także kompletny projekt aranżacji wnętrza z rzutami, a czasem nawet wizualizacjami. Na tej podstawie klient realizuje projekt samodzielnie lub zleca część prac (np. zakupy online) homestagerce. Ostatnim etapem jest oczywiście umeblowanie i stylizacja, które może wykonać sam inwestor, opierając się na szczegółowych instrukcjach. W niektórych przypadkach na tym etapie homestagerka odpowiedzialna za projekt może zaprosić do współpracy lokalną koleżankę po fachu, a także zorganizować finalną sesję fotograficzną.

Kiedy skorzystać z home stagingu na odległość? Najlepiej sprawdzi się, gdy masz już wykończoną nieruchomość po remoncie, wymagającą umeblowania lub jedynie ubrania w dodatki. Ja do dnia dzisiejszego miałam okazję przeprowadzić kilkanaście zdalnych projektów – zarówno home stagingów, jak i metamorfoz na cele prywatne. Mimo że stacjonuję w Łodzi, projekty realizowałam z sukcesem m.in. na Śląsku, Warmii, w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu. Niektóre obejmowały kompleksowe zaprojektowanie przestrzeni wraz z kolorami ścian, podłogami czy stolarką, inne wymagały zaaranżowania wykończonego już mieszkania. Na przykładzie jednego z ostatnich takich projektów – przygotowania mieszkania na wynajem w Trójmieście – chcę Ci przybliżyć proces współpracy
z inwestorem przy zdalnym home stagingu.

Case study: mieszkanie na wynajem w Gdańsku

Ten projekt zaczął się na przełomie roku. Inwestor potrzebował wsparcia w przygotowaniu 10 mieszkań na wynajem długoterminowy w Trójmieście. Ostatecznie miałam przyjemność zaprojektować aranżację 3 z nich. Mieszkania były już wykończone, wykonane były zabudowy, urządzona łazienka i aneks kuchenny. To, co należało do mnie, to stworzenie szczegółowej listy zakupowej, uwzględniającej pełne umeblowanie oraz wybranie dekoracji, które w mieszkaniu miały pozostać na czas wynajmu, a także niezbędnych akcesoriów, takich jak pościel, przybory kuchenne czy zastawa stołowa. Mieszkanie, którego zdjęcia widzicie, miało 60 mkw.
i składało się z 2 sypialni, salonu z aneksem kuchennym, łazienki i balkonu. Na jego urządzenie dostałam 20 tysięcy złotych. W tej kwocie zmieściło się kompletne wyposażenie sypialni z łóżkiem, stolikami nocnymi i szafą. W drugiej sypialni urządzony został pokój do pracy z rozkładaną sofą. W salonie powstał kącik jadalny oraz wygodna strefa wypoczynkowa z sofą, fotelem, stolikami kawowymi i szafką RTV. Do wszystkich pomieszczeń zaplanowane zostały dekoracje, zasłony
i oświetlenie.

Klient otrzymał kompletną listę zakupową, na podstawie której samodzielnie kupił i zaaranżował wszystkie meble. Finalną stylizację wykonała Asia Wojtulska – homestagerka z Trójmiasta, z którą współpracowałam przy tym projekcie. Ona również zorganizowała końcową sesję zdjęciową. Piękne zdjęcia wykonała Natalia Kaczmarek z INKADR. A efekt? Mieszkanie wynajęte od ręki w cenie znacznie przekraczającej średnią rynkową.

Zdalny home staging – dlaczego warto?

Oczywiście korzyści ze zdalnego home stagingu są w pierwszej kolejności takie same, jak w przypadku stacjonarnej usługi. Tak jak to było w przypadku opisywanego mieszkania w Gdańsku, zyskujesz większe zainteresowanie nieruchomością, szybszą sprzedaż/wynajem i wyższą cenę. Jednak decydując się na usługę zdalną, otrzymujesz coś jeszcze: nieograniczony wybór. Nie ogranicza Cię lokalizacja – możesz wybierać spośród homestagerek nie tylko w swoim mieście, ale w całej Polsce. Możesz zdecydować na współpracę z osobą, która oferuje najlepszą jakość, której styl najbardziej Ci odpowiada lub z którą czujesz, że będzie Ci się dobrze pracować. W końcu kluczem do sukcesu jest zawsze współpraca i sprawna komunikacja. Możesz też kierować się ceną usług i dostępnością terminów. Niezależnie od tego, które kryterium jest dla Ciebie najważniejsze – zapraszam do kontaktu i zapoznania się z moją ofertą. Z przyjemnością przeprowadzę dla Ciebie zdalny home staging niezależnie od tego, gdzie zlokalizowana jest Twoja nieruchomość.

Olga Błaszczyk – certyfikowana homestagerka, dekoratorka, fotografka wnętrz. Założycielka i właścicielka pierwszej w Polsce wypożyczalni dekoracji na potrzeby home stagingu. Wieloletnią pasję do projektowania łączy z ponad 10-letnim doświadczeniem w zarządzaniu projektami, z sukcesem przenosząc je na grunt home stagingu i aranżacji wnętrz. W Łodzi prowadzi firmę Scenografia Wnętrz, świadcząc usługi dla klientów indywidualnych, pośredników i inwestorów
z całej Polski.
www.scenografiawnetrz.pl

Jak przygotować nieruchomość do sprzedaży poprzez home staging?

Joanna Popławska
Wsparcie redakcyjne: Aleksandra Zalewska-Stankiewicz

Są pewne zasady i patenty, dzięki którym można szybciej i skuteczniej sprzedać lub wynająć mieszkanie. Razem
z homestagerką Joanną Popławską specjalnie dla Was w „Strefie Nieruchomości®” stworzyliśmy alfabet homestagerki.

A jak ASIA

Asia, właściwie Joanna Popławska. Kobieta wielu pasji i talentów. Z zawodu nauczyciel matematyki. Od kilku lat homestagerka, projektantka, dekoratorka, stylistka wnętrz, inwestorka i właścicielka renomowanej marki HOME FOR ME. Podróżniczka z fantazją. Jej realizacje cieszą oczy klientów nie tylko w Polsce, ale i na świecie, między innymi w Meksyku oraz w Nowym Jorku. Inspiruje i wspiera inne homestagerki, organizując z myślą o nich ciekawe wydarzenia i szkolenia.

B JAK BALKON

Pamiętajmy o balkonie, dzięki temu wzrośnie wartość nieruchomości. Klient nie tylko zobaczy w nim przyjemne miejsce do relaksu czy pracy (konieczne gniazdko elektryczne!), ale również potraktuje balkon jako dodatkowe pomieszczenie. Nie ma znaczenia, że być może wcale nie będzie tam spędzał czasu, ważne że pomyśli, że mógłby to zrobić. Na balkonie sprawdzają się żywe rośliny, wygodne krzesło lub fotel, stolik, na którym zmieszczą się kawa, laptop i książka. Nie zapominajmy o klimatycznym oświetleniu.

E JAK ELASTYCZNOŚĆ

Home staging jest szybką akcją. Dlatego zdarza się, że musimy nagle zmienić nasz pomysł na aranżację, wybrać inne dodatki, niż wstępnie zaplanowałyśmy. Nie mamy czasu, aby czekać kilka tygodni czy miesięcy, aż dany produkt znów pojawi się w sklepie. Największe sukcesy odnoszą homestagerki, które są elastyczne – w pomysłach i w działaniu.
Praca homestagerki z pewnością nie należy do monotonnych zajęć. Z uwagi na to, że rynek dynamicznie się zmienia, zwłaszcza ostatnio, musimy szybko dostosowywać się do nowej sytuacji. Jeśli chcesz być skuteczna i mieć wielu klientów, nie możesz zamykać się na współpracę z jedną grupą. To, że do tej pory przygotowywałaś mieszkania na przykład wyłącznie do wynajmu, nie może Cię ograniczać. Być może właśnie teraz przyszedł czas, abyś otworzyła się na pośredników albo zaczęła współpracować z fliperami.

K JAK KREATYWNOŚĆ

Pamiętaj o zasadzie mówiącej, że „nieruchomość nieruchomości nierówna”. Najwdzięczniejsze i najprostsze do home stagingu są mieszkania fliperskie, ponieważ nas nie ograniczają. Oczywiście jeśli zamawiający daje nam wolną rękę. Jeśli homesatgerka zajmuje się również projektowaniem – tak jak ja – wówczas ma jeszcze większą przestrzeń do działania. Trudności mogą się pojawiać, gdy rozpoczynamy współpracę z klientem indywidualnym. Nie możemy wejść do jego mieszkania i powiedzieć, że trzeba pozbyć się wszystkich mebli i przedmiotów. Naszym zadaniem jest wykorzystanie zastanej rzeczywistości w taki sposób, aby dzięki odpowiedniej aranżacji i dokupieniu kolejnych akcesoriów osiągnąć jak najlepszy efekt. Właśnie na tym polega kreacja. Musimy podchodzić do klientów
z życzliwością i otwartością. Próbujmy zawsze znaleźć w ich mieszkaniu coś oryginalnego.

M jak MARZENIA

Home staging opiera się na tym, aby spełnić marzenia klientów, do których kierujemy daną nieruchomość. Jeśli klient poczuje, że realizujemy jego oczekiwania, będzie gotowy zapłacić więcej. Chodzi o to, aby klient zakochał się w danym mieszkaniu, nawet jeśli jego lokalizacja czy metraż nie do końca mu odpowiadają.
Często home staging jest ograniczany do układania poduszek, ale to nie o poduszki chodzi, tylko właśnie o marzenia. Naszym zadaniem jest przygotowanie mieszkania w taki sposób, aby klient, wchodząc do niego, uświadomił sobie, że o nim marzył. Najpierw jednak musimy zastanowić się, kto będzie grupą docelową. Inne potrzeby ma singiel, inne para z dzieckiem. Jeśli kierujemy mieszkanie do rodziny, wstawmy do pokoju dziecięcego na przykład namiot tipi. Jeśli do studenta – nie zapomnijmy o ekspresie do kawy.
Kiedyś zajmowałam się home stagingiem nieruchomości w Meksyku. Sprawdził się pewien trik – wymieniliśmy piekarnik na większy, dzięki czemu Amerykanie mogli upiec w nim indyka. A jak wiemy, święto Thanksgiving Day jest jedną z najważniejszych dla nich chwil w roku. Spełniliśmy ich marzenie, mieszkanie zaczęło cieszyć się jeszcze większym zainteresowaniem.

N JAK NISKI BUDŻET

Homestagerka musi pamiętać o tym, aby dbać o niski budżet klienta. Jednak na samym początku większość homestagerek podchodzi do zleceń bardziej projektowo niż budżetowo. To błąd. Im więcej pieniędzy właściciel wyda na home staging, tym mniej zarobi.
Oczywiście polecam zakupy w takich sklepach, jak Ikea czy Pepco, ale czasem warto kupić droższy produkt. Świetnym rozwiązaniem są również wypożyczalnie dla homestagerów – działają m.in. w Warszawie, Łodzi czy Ożarowie. I jeszcze jedna ważna sprawa – o pieniądzach rozmawiajmy otwarcie i zawsze na początku współpracy z klientem ustalmy konkretny budżet na realizację. Homestagerki nie wyceniają swojej pracy od godziny czy metrów kwadratowych, lecz od realnej pracy włożonej w daną nieruchomość.

O JAK ODPERSONALIZOWANIE

Bardzo ważną rzeczą jest odpersonalizowanie nieruchomości. Chodzi o to, aby klient po wejściu do mieszkania wyobraził sobie, że jest w hotelu. Jednak nie poczuje się, że jest u siebie, jeśli zobaczy w mieszkaniu rzeczy osobiste. Dlatego trzeba usunąć wszystkie zdjęcia, magnesy i inne pamiątki z podróży czy akcesoria religijne. Mieszkanie powinno być neutralne. Nie powinno w nim być alkoholu, nawet luksusowego. Nigdy nie wiemy, jaką historię ma nasz klient. Zamiast butelki wina polecam postawić na stole karafkę z wodą, miętą i cytryną.
W mieszkaniu powinny znaleźć się nowe rzeczy pierwszej potrzeby: kosmetyki, ręcznik, mydło do rąk, biała rolka papieru toaletowego (koniecznie cała!),
w kuchni świeże zioła, na stole podkładki, w pokoju dziennym świeże kwiaty w wazonach oraz kwiaty doniczkowe.

R JAK REMONT

Home staging nie jest ukrywaniem wad. Nie możemy dziury w podłodze zakryć dywanem. Jeśli jest usterka, trzeba ją zlikwidować. Aby obronić cenę, musimy przeprowadzić niezbędne naprawy. Aby nie doszło do sytuacji, że przez nieprzykręconą klamkę czy urwaną półkę kupujący będzie chciał zapłacić 20 tys. zł mniej za nieruchomość wartą pół miliona złotych.

T JAK TEMPERATURA

Ważne, aby dostosować temperaturę wewnątrz mieszkania do tej panującej na zewnątrz. W upalnym dniu wszyscy marzą o tym, aby ukoił ich chłód. Jeśli
w mieszkaniu nie ma klimatyzacji, włączmy wiatrak, aby powietrze w lokalu było chłodniejsze. Jeśli zimą sprzedajemy mieszkanie, które nie jest zamieszkane, nie zapomnijmy wcześniej włączyć kaloryferów.

Z JAK ZMYSŁY

Wzrok, węch, słuch, dotyk – te wszystkie zmysły odgrywają bardzo duże znaczenie przy podejmowaniu decyzji o zakupie bądź wynajmie mieszkania. Po pierwsze – musi być ono odpowiednio zaaranżowane kolorystycznie. W przypadku flipów jest to łatwiejsze – robimy to, co jest modne tu i teraz. Większość klientów ma problem z wyjściem poza obecne trendy. Niech zasłony wiszą na krawędzi okna, a nie na oknie. Klient marzy o tym, aby przez cały dzień było jasno.
Nie używajmy sztucznych zapachów – nigdy nie wiemy, jaką reakcję mogą wywołać u naszego klienta. Mieszkanie powinno być wywietrzone i wyczyszczone. Najlepszym zapachem w mieszkaniu jest zapach świeżości, co latem osiągniemy przekrajając cytrynę. Zimą można zaparzyć kawę, podgrzać w piekarniku ciastko cynamonowe. Latem na talerzu pięknie będą wyglądać owoce, a zimą – babeczka.

Vlog motywacyjny Pięć cech idealnego inwestora oraz jak sobie radzić w stresie

Wojciech Orzechowski

Nie wszyscy nadają się do tego, żeby inwestować. Gdy rozpoczynam rozmowę z kandydatem na uczestnika warsztatów WIWN®, proszę go, aby wypełnił ankietę. Niektórzy się na to nie godzą, co za tym idzie – ja nie podejmuję z nimi współpracy. Dlaczego? Dlatego że niezwykle istotne jest to, jak Ty oceniasz siebie, jakie masz cechy charakteru – to jest prawdziwy klucz do sukcesu. Nie Twoje doświadczenie ani nie to, czym się do tej pory zajmowałeś. Sukces osiągają ci, którzy są zmotywowani do działania, nie marudzą, są optymistycznie nastawieni do życia, do inwestycji i przede wszystkim działają, działają, działają! Oczywiście mają też odrobinę szczęścia. Czyli nic innego jak zbieg sprzyjających okoliczności. Ale szczęściu trzeba pomagać.

Wyszukuję takich ludzi, którzy są bezproblemowi, otwarci, zmotywowani, których nie trzeba specjalnie popychać. Oczywiście, zobowiązałem się, że w ramach Warsztatów przeprowadzę uczestników za rękę przez cały proces inwestycyjny, ale to nie znaczy, że będę wykonywał wszystkie czynności za Ciebie. Mogę wysyłać maile motywujące, zawierające odpowiednie instrukcje – to jest przede wszystkim szkolenie online. Wszelkie zadania musisz jednak wykonać sam i sam musisz się zmotywować, żeby wstać z łóżka i działać. Ale to już chyba nie jest trudne. Jeżeli widzisz, że wokół Ciebie są inni uczestnicy, którzy odnoszą sukcesy, którzy idą do przodu, to nabierasz chęci do tego samego i robisz wszystko, by podążać w tym kierunku.

Wymienię pięć cech idealnego inwestora. Zweryfikuj, czy je posiadasz i czy mógłbyś podjąć się inwestowania w nieruchomości.

  1. MYŚLENIE ROZWIĄZANIAMI.
    Nie może być tak, że utkniesz, poddasz się, powiesz, że już nie wiesz, co robić, i koniec. Powinieneś przyjąć w swoim umyśle taki tryb, który sprawia, że wyszukujesz rozwiązania. Co ciekawe, usłyszałem niedawno, że inteligentny człowiek znajduje mniej więcej pięć rozwiązań swojego problemu. Najczęściej mamy alternatywę „tak”–„nie” oraz jakiś dodatkowy wybór. Ale zastanów się, jak znaleźć kolejne możliwości, z kim to omówić. Zrób burzę mózgów i myśl kreatywnie.
  2. SAMODZIELNOŚĆ.
    Nikt niczego za Ciebie nie zrobi. Musisz sam wszystkiego dopilnować. Musisz znaleźć pośrednika, nawiązać z nim więzi, następnie musisz znaleźć perełkę, sam ją ocenić, przeprowadzić wyliczenia, kupić ją, wyremontować i sprzedać. Wymaga to niemałego wysiłku.
  1. SAMODYSCYPLINA.
    Czy jesteś przyzwyczajony do systematycznego wstawania i wykonywania swoich obowiązków? Ja nieraz przyglądam się osobom na etacie, które mają bardzo precyzyjnie poukładany dzień – to mi się podoba. Jeżeli Ty jesteś taką osobą, jeżeli jesteś w stanie wszystko sam sobie zaplanować i jeszcze to zrealizować, czyli masz samodyscyplinę, która sprawi, że posuniesz się do przodu, to myślę, że nadajesz się na inwestora.
  2. POZYTYWNA ENERGIA.
    Pamiętaj, że dobro wraca. Idealny inwestor dobrze myśli o innych, dobrze ich ocenia, jest osobą pogodną, a nie wampirem, który wysysa ze wszystkich wokół energię i optymizm.
  3. MOCNY SYSTEM WARTOŚCI.
    Należy dbać o swoje wartości osobiste. Czy jesteś słowny? Czy to, co mówisz, się sprawdza, jest zgodne z tym, co robisz? Jeżeli masz swoje zasady, które są dla Ciebie święte, to myślę, że może Ci to ogromnie pomóc w Twojej drodze inwestowania w nieruchomości.

Podsumowując: nie jest istotne to, jakie masz doświadczenie, wykształcenie, czy zajmowałeś się nieruchomościami, czy nie. Pytanie, czy podołasz, czy wytrwasz, czy będziesz zdyscyplinowany, czy masz wartości, czy masz takie cechy charakteru, które ułatwiają nawiązywanie relacji. Jeżeli nie masz wiedzy, możesz ją pozyskać. Jeżeli nie masz umiejętności miękkich (negocjacje, sprzedaż), możesz się tego nauczyć. Najważniejsze, żebyś wytrwał w swoich postanowieniach i działaniach.

Jeżeli jesteś zainteresowany Warsztatami Inwestowania w Nieruchomości, to spróbuj. Napisz do mnie, dostaniesz ankietę, na podstawie której stwierdzę, czy mogę z Tobą współpracować, a następnie otrzymasz ofertę.

Jak radzić sobie ze stresem, gdy jesteś inwestorem?

Otrzymałem sporo wiadomości, w których ludzie piszą, że niektóre doświadczenia dotyczące inwestowania w nieruchomości ich dołują, przygniatają, że nie mogą sobie z nimi poradzić. Wcale się nie dziwię – inwestowanie w nieruchomości wcale nie jest prostą rzeczą.

Niedawno spotkałem mojego znajomego, lekarza – wyglądał na przybitego. Powiedział mi, że jest bardzo zestresowany, bo podejmuje w szpitalu masę odpowiedzialnych decyzji, które potem mają wpływ na życie jego pacjentów, a on się zastanawia, czy to na pewno były właściwe decyzje. Obwinia się, jeśli coś idzie nie tak, jak należy.

Przy inwestowaniu jest podobnie. Nieraz są trzy, a nawet cztery drogi wyboru. Którą pójść? Nie jest tak łatwo zdecydować, o wiele łatwiej jest, gdy możesz to skonsultować. Ja zajmuję się pomaganiem uczestnikom WIWN® w inwestowaniu w nieruchomości. Każdy, kto ma jakieś wątpliwości, zawsze może do mnie napisać.

Zastanówmy się, jak radzić sobie ze stresem. Prowadzę swój biznes ok. 20 lat i byłem w różnego rodzaju okolicznościach. Nie raz się zdarzało, że okropnie się przejmowałem i nie mogłem spać. Ale czas zrobił swoje i dzisiaj jestem na takim etapie, że już się tak strasznie nie zadręczam i nie stresuję.

Zauważyłem, że jeżeli zachowa się równowagę we wszystkim, co nas otacza, czym się zajmujemy, to jest o wiele łatwiej radzić sobie ze stresem. Pamiętaj, że praca to nie wszystko. Jest jeszcze odpoczynek, rodzina. Warto też zadbać o zdrowe odżywianie, sport i sprawy duchowe. Niezwykle istotne w walce ze stresem jest porządne wysypianie się. Powstaje pytanie: czy to wszystko ma u Ciebie zachowany balans? Czy odpowiednio dużo czasu poświęcasz na sport, na rodzinę, nawet na relaks i hobby? To jest moment, kiedy odzyskuje się spokój i harmonię i ładuje się akumulatory.

Ja w luźniejszych chwilach uwielbiam zajmować się ogrodem. Podczas koszenia zapominam o wszystkim. Potrafi mnie również wciągnąć fotografia. Taki wolny czas, kiedy nie zajmujesz się swoim głównym biznesem, jest dla Ciebie błogosławieństwem. Umysł, który mocno pracuje, podczas odpoczynku sam generuje fantastyczne pomysły. Mnie najlepsze pomysły przychodzą właśnie podczas koszenia, a także pod prysznicem i w trakcie biegania. Musisz zadbać o relaks, nie może go zabraknąć w Twoim życiu.

W pozbyciu się stresu niezwykle pomocne jest również zdrowe odżywianie. Chodzi o to, by mieć zbilansowaną dietę (z odpowiednią ilością białek, węglowodanów i tłuszczów), wybierać jedzenie wysokiej jakości. Jeżeli masz problem z ułożeniem właściwych jadłospisów, udaj się do dietetyka. Zadbaj o to, ponieważ nadmierne przeciążanie organizmu cukrami albo niewłaściwym pożywieniem sprawia, że Twój umysł pracuje w zwolnionym tempie.

Nie stosuj używek. Ja nie spożywam alkoholu ani nie korzystam z innych używek. Co prawda, znajduję się w wyjątkowej sytuacji, gdyż 20 lat temu dopadł mnie wirus HCV, który był wówczas nieuleczalny. Przez długi okres walczyłem, jednak pozbycie się choroby nie było możliwe samo z siebie. Na szczęście przetrwałem i wynaleziono lek, który pokonał ten drobnoustrój. Cały ten czas musiałem się mocno pilnować. Lekarze mówili: „Jeśli będziesz pił alkohol, to wirus będzie działał w twoim organizmie osiem razy szybciej. A jeżeli sięgniesz po inne używki, to może być katastrofa”. Co ciekawe, lekarze zdrowej osobie nie odradzają stosowania alkoholu, dopiero gdy jesteś chory, masz pewne ograniczenia. A ja wiem, że to abstynencja usprawnia pracę mózgu – dzięki temu mam niespożyte zasoby energii.

Sen! Pamiętaj o śnie. Ja nie umiem normalnie funkcjonować, jeżeli śpię mniej niż sześć godzin. Optymalne jest dla mnie osiem. Zbyt długi sen też nie jest dobry, bo wtedy uciekają cenne godziny, w których mógłbyś robić coś pożytecznego dla Twojej lepszej przyszłości.

Bądź aktywny fizycznie, rozwijaj swoje pasje. Najważniejsze jest, by zachować równowagę pomiędzy wszystkimi sferami życia. Wtedy będzie ono wolne od stresu – po prostu lepsze. Na marginesie dodam, że pomocne mogą być także ziołowe preparaty, które mogą Cię wesprzeć, jeżeli zaczniesz się czymś zbytnio przejmować. Zapytaj swojego lekarza, może coś Ci poleci.

 

Wojciech Orzechowski – przedsiębiorca, inwestor, deweloper, mentor. Twórca Warsztatów Inwestowania w Nieruchomości – WIWN.PL®. Wydawca czasopisma Strefa Nieruchomości®. Autor książek Zarabiaj na nieruchomościach, Wszystko o FLIPACH – 200 Pytań do Eksperta oraz bloga zarabiajnanieruchomosciach.pl

Ile kosztuje budowanie marki w branży nieruchomości?

Justyna Sprawka

Panuje przekonanie, że budowanie marki to głównie prowadzenie social mediów. Otóż nie. Budowanie świadomości Twojej marki to proces, do którego potrzebujesz włączyć różne działania.

Nie wystarczy regularnie wysyłać newslettera czy pisać bloga – na pewno nie w branży nieruchomości. Zatem jakie działania musimy uwzględnić w budżecie?
Współpraca z prasą, wystąpienia eksperckie na scenie, prowadzenie webinarów czy – co jest bardzo ważne – znakomicie przygotowana obsługa klienta w Twojej firmie. A o tym punkcie zapomina większość z nas.

W budowaniu marki w branży nieruchomości nie ma drogi na skróty. Ze swoimi klientami współpracuję nie krócej niż 6 miesięcy. Z doświadczenia wiem, że jednokrotny wydatek na poszczególną usługę lub narzędzie promocji nie wystarczy. Dlatego jeśli poważnie myślisz o budowaniu swojej marki, znajdź miejsce w budżecie i przygotuj się na różne koszty stałe.

Przy opracowaniu planu strategii budowania marki zakładam, że większość rzeczy będziemy delegować. Uważam, że warto zlecić to komuś, kto zrobi to skutecznie, a zaoszczędzony czas przeznaczyć np. na pozyskiwanie klientów.

Marketing

To część budowania marki, którą musimy potraktować jako koszt stały. Można go zlecić firmie zewnętrznej, która zajmie się Twoimi profilami w social mediach, projektami graficznymi, a także prowadzeniem Twoich stron internetowych, wysyłaniem mailingów czy przygotowaniem witryny landing page pod webinary czy inne wydarzenia.

Za samo prowadzenie Facebooka (ok. 15 postów miesięcznie) agencji marketingowej zapłacisz od 1000 zł, za Instagrama 800 zł. Wysyłanie newsletterów to koszt od 40 zł/szt., a kompletne postawienie landing page na webinar – od 400 zł. Możesz też nawiązać współpracę z freelancerem. Największym plusem jest jego dostępność – freelancer pracuje głównie dla Ciebie i jest w stanie wykonać więcej zadań w krótszym czasie. Koszt takiej współpracy przy pełnym marketingu marki to kwota od 3000 złotych miesięcznie netto.

W agencji dla jednego klienta pracuje zazwyczaj kilka osób (np. grafik, copywriter). Z uwagi na to, że w jednym czasie obsługują one wiele projektów, kontakt z pracownikami może być nieco wydłużony. Z drugiej strony, jeśli w agencji zaniemoże jedna osoba, ktoś inny jest w stanie pomóc, więc zadanie zawsze zostanie wykonane. Jeśli freelancer zawiedzie, cały projekt może paść. Dlatego taka współpraca choć generuje mniejsze koszty, pociąga za sobą większe ryzyko.

Obecność na branżowych eventach

Daj się poznać innym i wyjdź do ludzi! W takich miejscach można nawiązywać przydatne kontakty, ale też spotkać potencjalnych klientów czy partnerów biznesowych. Często powtarzam klientom: „Jeśli masz bardzo skromny budżet na działania – lepiej zainwestuj w udział w dobrym wydarzeniu branżowym, rozmawianie z ludźmi i wymienianie wizytówek niż w płatną reklamę w social mediach”. Wejście na jednodniowe wydarzenie branżowe z networkingiem to kwota nie mniejsza niż 600 zł.

Wystąpienia na branżowych eventach

Występując na wydarzeniu branżowym, budujesz swój wizerunek eksperta, zdobywasz zaufanie klientów i ludzi z branży oraz dajesz się poznać tym, którzy o Tobie nie słyszeli.
Jeżeli też jesteś organizatorem jakiegoś wydarzenia, możesz współpracować z innymi prelegentami na zasadach barteru. Jeżeli dopiero budujesz swoją rozpoznawalność, to Ty płacisz za wystąpienie i musisz liczyć się z kosztem nie mniejszym niż 2000 zł za udział w wydarzeniu do 100 osób oraz kosztem od 25 000 zł w wydarzeniu na ponad 1000 osób.

Na Twoje wystąpienie warto zaprosić kamerzystę lub fotografa, który je udokumentuje. Nagranie przyda się do promocji marki. Ceny kamerzystów wahają się pomiędzy 1000 zł a 5000 zł za 3-minutowy film promocyjny, za a fotografa eventowego zapłacisz w granicach 1000-1500 zł.

Współpraca z prasą

Świadomość marki możesz budować również poprzez regularne publikowanie artykułów w prasie branżowej. Moim klientom rekomenduję robić to minimum raz na trzy miesiące. Publikacja jednego tekstu w prasie branżowej to koszt od 2000 zł do 6000 zł za ok. 2-3 strony. Oczywiście wszystko zależy od popularności pisma, wielkości nakładu i tego, czy jest dystrybuowane np. w Empiku. Warto zapłacić więcej za dotarcie do konkretnej grupy docelowej, niż publikować „gdziekolwiek”.

Publikacja filmów na YouTubie

Kanał ten już dawno stał się popularny w branży. Można tam publikować filmy eksperckie i poradnikowe, które oglądają Twoi potencjalni klienci. Zlecenie profesjonaliście przygotowania filmu na YouTube (nagranie, montaż, publikacja) to kwota od 6000 zł za miesiąc (przy założeniu 4 odcinków w miesiącu).

Obsługa klienta

Jeden z najważniejszych, a zarazem najmniej docenianych obszarów budowania marki. Pamiętaj: na to, jak jest postrzegana Twoja marka, składają się również działania Twojego zespołu. Nawet jeśli Twoja marka osobista jest silna, stoją za nią dobre produkty, ale jakość obsługi Twoich klientów pozostawia wiele do życzenia, traci na tym Twój wizerunek.

Najważniejszym elementem jest dobrze przeprowadzona rekrutacja, a następnie przeszkolenie. Koszty szkoleń z obsługi klienta wahają się od 1000 zł netto za dwudniowy warsztat. Koszty budowania marki są w głównej mierze uzależnione od dwóch rzeczy. Po pierwsze od tego, ile jesteśmy w stanie zrobić sami, a ile musimy delegować. Bardzo ważne jest, aby realnie oszacować czas, który jesteśmy w stanie zainwestować we wszystkie działania, bo jeśli nie mamy go zbyt wiele, trzeba delegować zadania, a co za tym idzie – wzrastają koszty. Po drugie koszty zależą od tego, czy chcemy skupić się tylko na działaniach budujących rozpoznawalność w danej branży, czy dodatkowo sprzedawać produkty, np. szkolenia.

Wizerunek w biznesie Rozmowa z Moniką Butryn, ekspertem i specjalistą wizerunku biznesowego

Monika Butryn

Ekspert wizerunku biznesowego. Doradca wizerunkowy przedsiębiorców, ludzi biznesu. Wykładowca uniwersytecki. Kobieta sukcesu. Liderka. Mówca motywacyjny. www.wizaz.lublin.pl https://www.facebook.com/PracowniaStyluMonikiButryn

Redakcja: Pani Moniko, czym jest wizerunek?

Monika Butryn: Wizerunek to nie jest tylko wygląd, jak większość uważa. Takim myśleniem bagatelizujemy wartość wizerunku oraz jego siłę. Infantylizując wizerunek, osłabiamy swój największy kanał komunikacji. To – oprócz stylu ubierania – styl wypowiedzi, sposób, w jaki komunikujemy się w social mediach, to nasza mowa ciała, miejsca, w których bywamy, ludzie, z którymi mamy kontakt i powiązania. Zaskakujące, prawda?

Redakcja: Tak, faktycznie! Wiele osób zajmuje się dziś wyglądem: styliści, blogerzy… Ale zdecydowanie nie tym, o czym Pani mówi i co jest przedmiotem Pani działań. Z kim Pani pracuje na co dzień?

M.B.: Od lat pracuję nad wizerunkiem ludzi biznesu. Ludzi sukcesu. Także tych ludzi, którzy uwierzą w siebie, zanim ktoś uwierzy w nich. Wystarczy chcieć lepiej poznać siebie. Uzyskać narzędzie doskonałe w budowaniu swojej marki osobistej. Wykorzystać swoje możliwości. Zarządzać nimi świadomie. Tworzyć swoim wizerunkiem doskonałe pole do działań biznesowych.

Redakcja: Przygotowuje Pani swoich klientów nie tylko pod kątem budowania garderoby, dress code’u, biznesowych sesji zdjęciowych czy lekcji stylu. W czym taki specjalista jak Pani może jeszcze pomóc przedsiębiorcom, ludziom biznesu?

M.B.: Tak jak już wspomniałam, istotą wizerunku nie jest wyłącznie wygląd… Moi klienci bardzo często potrzebują przygotowania do ważnego wystąpienia lub konferencji pod względem wizerunku, mowy ciała, stylu wypowiedzi, udoskonalenia sztuki publicznych wystąpień. Trema potrafi odebrać swobodę wypowiedzi nawet najbardziej wytrawnym erudytom. Sztuka wystąpień publicznych jest wbrew pozorom trudna. A moje wieloletnie doświadczenie jako mówcy i wykładowcy uniwersyteckiego (prowadzę ze studentami zajęcia ze sztuki wystąpień publicznych, PR oraz publicznej prezentacji) pozwala prowadzić moich klientów przez meandry tej umiejętności, jaką jest swoboda wystąpień. Z wykształcenia jestem polonistką oraz dziennikarzem, zatem poprawność językowa, styl budowania wypowiedzi oraz sposób wyrażania myśli, których uczę moich klientów, bardzo redukuje ich stres, poprawia ich wizerunek i daje komfort publicznej prezentacji bez wpadek.

Redakcja: Co w Pani pracy specjalisty od wizerunku z tak ogromnym doświadczeniem jest kluczowym założeniem? Pracowała Pani wiele lat z gwiazdami, poliytykami, ma Pani klientów z całej Polski, a niejednokrotnie, co widzimy w Pani social mediach, również z zagranicy. Co jest istotą Pani skuteczności?

M.B.: Przede wszystkim to, że pomagam stworzyć wiarygodny wizerunek, bez sztucznych strategii, tanich chwytów ani akwizycyjnych sztuczek. Uczę działań marketingowych zgodnych z wizerunkiem opartym na prawdzie. Istotą działań zawsze jest dla mnie prawda i człowiek. Bez tego nie ma wiarygodnego wizerunku. Trzeba to zrozumieć. Praca ze mną to pewien proces. Ale proces oparty na prawdzie. Nie tworzę nowych ludzi. Pokazuję to, jacy są naprawdę. Dlatego też zastrzegam sobie prawo odmowy współpracy, jeśli widzę, że mamy inne wartości i cele. Nie jestem szarlatanką, czarodziejką oraz hipokrytką. Bez prawdy, raz jeszcze powtarzam, możemy zapomnieć o marce osobistej. I wizerunku człowieka wiarygodnego.

Redakcja: Panią wyróżnia na rynku jeszcze coś, co nas zachwyciło. Oprócz prawdy, wiarygodności i ogromnego autorytetu w swojej dziedzinie… urzekła nas jeszcze kompleksowość Pani usług. Klienci to doceniają?

M.B.: Ludzie często kojarzą mnie z wizażem, ze stylizacją, a ja jestem w stanie zrobić znacznie więcej. Pomogę w budowaniu Twojej osobistej marki. Bez typowych książkowych i powtarzalnych schematów. Ale na podstawie własnych doświadczeń i wieloletniej praktyki. Zbudowałam własną markę bez pomocy strategów i wizjonerów. Stworzyłam ją sama i ufając tylko sobie. Będąc jednym z prekursorów marki osobistej w Polsce. Bazując na intuicji i wiedzy, która w Polsce wówczas była zupełnie nierozumiana i nieznana. Dziś jestem wartością samą w sobie. Nie boję się przekazywać tej wiedzy dalej, innym. Stoję mocno na ziemi. Mam mocny stelaż wartości niezależnych od pieniędzy, kodeks niedzisiejszych zasad i ogrom pracy za sobą – tego kupić nie można. Tylko człowiek, który zna swoją wartość, może dzielić się wartością z innymi. Inaczej to hochsztaplerka i tanie chwyty. Proszę mi zaufać Bo za zaufanie niewłaściwym ludziom płaci się podwójnie. Nie tylko traci się pieniądze, ale i siebie.

Redakcja: Czy świadomość w Polsce na temat dbałości o wizerunek i jego wpływu na biznes zmieniła się w ostatnich latach?

M.B.: Ogromnie się zmieniła. Potencjał, jaki drzemie w człowieku, to nie tylko sposób myślenia, kreowania rzeczywistości, ale także podejście do siebie samego. Uważność, schludność, elegancja to za mało. Teraz mówi się o wpływie psychologii kolorów, o tym, jak styl, stworzony mądrze, może być wyznacznikiem naszych wyborów, wartości. A pamiętajmy, że styl to nie moda. Moda jest biznesem. Styl zaś to coś więcej. To niewerbalny komunikat i informacja o nas. Coś, co mówimy światu o sobie, zanim otworzymy usta. Zanim cokolwiek zrobimy, zanim zadziałamy. To prolog do dalszych naszych działań. Przedstrategia. Przedśpiew. Preludium. Reszta to już tylko kontynuacja.

Redakcja: I jak Pani zaczyna taką rozmowę z człowiekiem, który potrzebuje Pani pomocy?

M.B.: Porozmawiajmy o tym, co możesz zmienić, o tym, czego chcesz i jak komunikować to światu skutecznie. Inaczej to jakbyś błyskał latarką ślepemu. Może i masz potencjał i możliwości, ale nikt tego nie widzi i nie rozumie.

Designed in Paris, made in Poland – Strefa Nieruchomości

Autor: Architekt Michał KAROL

Czy jest na świecie miejsce bardziej inspirujące niż Paryż? Według architekta Michała KAROLA, mieszkającego i projektującego w Paryżu, dech w piersiach zapiera rząd ciągnących się kamienic z wapiennego kamienia wzdłuż słynnych bulwarów budowanych za czasów Prefekta Paryża – barona G.E. Haussmanna. Obcowanie z taką formą to prawdziwy raj dla projektantów – mówi architekt.

Michał KAROL, w swojej pracy projektowej na co dzień spotyka się z klientami prywatnymi, których gust i poczucie estetyki nie przestaje go zadziwiać. Według niego nie bierze się to znikąd, a z przekazywanego z pokolenia na pokolenie dążenia do piękna, indywidualizmu i znajomości kultury paryskich zleceniodawców. Ich miłość do antyków, bibelotów przywiezionych z różnych zakątków świata czy meblarskich pamiątek po przodkach zmusza architekta do zaplanowania najmniejszych detali już na wczesnym etapie koncepcyjnego projektowania. Zaaranżować nowoczesne wnętrze wokół zabytkowej drewniano – marmurowej komody z ornamentami z brązu w stylu Ludwika XV czy uwzględnić wielkoformatowe dzieła sztuki w designie wnętrza to przykłady, które pozwoliły Michałowi Karolowi – architektowi z Polski, lepiej poznać mentalność i styl paryżan.

Nie raz sam architekt zaskakiwany jest przez zlecane mu zadania przez prywatnych inwestorów, którzy w architekturze widzą więcej niż same rysunki, widzą potencjał zmiany stylu życia, swój rozwój. Tak było w przypadku pracy nad projektem dla małżeństwa z dziećmi mieszkającymi w bardzo komfortowych warunkach w prestiżowej dzielnicy miasta Saint Cloud pod Paryżem. Czuli oni tęsknotę za atmosferą i dynamiką życia „à Paris”. Zlecenie polegało na kompletnej transformacji i remoncie generalnym dwóch kondygnacji poddasza w klasycznej paryskiej kamienicy, mieszczącej się w tętniącej życiem dzielnicy Montmartre. Bardzo wrażliwi na estetykę klienci wymarzyli sobie odkrycie starej rodzimej więźby i nie byli wcale odstraszeni faktem mieszkania na 5 piętrze, bez windy. Ale czego nie robi się dla Paryża!

Bogaty wachlarz realizacji architekta Michała Karola jest możliwy dzięki rozwiniętej wyobraźni architektonicznej autora projektów, jak i nietypowych potrzeb jego klientów. Architekt, jak sam mówi, jest po to, by pomóc w realizowaniu marzeń przyszłych użytkowników dla tworzonych przestrzeni do życia czy pracy. Jedną ze znaczących realizacji Michała Karola we Francji była transformacja i przystosowanie starej szwalni na dom mieszkalny dla 4-osobowej rodziny. Realizację wykonał we współpracy z architektką wnętrz Charlotte Le Gouvello. Zaproponowane rozwiązanie domowej zjeżdżalni dla dzieci z antresoli, na której znajdują się pokoje sypialniane do salonu na parterze, stało się centralnym punktem całego projektu. Zjeżdżalnie wykonano w drewnianej konstrukcji policzkowej
i wykończono poprzecznie ułożonymi deskami dębowymi. Ta praca i stworzenie przestrzeni dla młodych mieszkańców wymagały realizacji „na wymiar”
i architektonicznej improwizacji, gdyż na tamten moment niewiele było podobnych przykładów. A jeśli już to nie w drewnie, a np. w corian’ie. Architektowi zależało jednak na ciągłości użytego materiału i „oszczędności” w minimalistycznie użytych środkach.

Ale Paryż to nie tylko romantyczny obrazek kamienic, wieży Eiffle’a i artystów w swoich atelier. To metropolia, która rozwija się w olbrzymim tempie. Już od kilku lat realizuje się tu wizja urbanistyczna Grand Paris, która zakłada budowę 68 nowych dworców, 4 nowych linii metra oraz sieci kolei podziemnej i tramwajowej
o długości ponad 200 km. Projekt ten sprawi, że w ciągu kilku lat Paryż stanie się największą i najnowocześniejszą metropolią na Starym Kontynencie. Dla utalentowanych architektów z całego świata, tak jak dla Michała KAROLA był to idealny moment, aby wziąć udział w tworzeniu tego unikatowego dzieła. Niewielu
polskich architektów ma w swoim dorobku pracę w paryskich pracowniach przy projektowaniu dla deweloperów takich jak Icade czy Emerige i budowaniu wspólnie z największymi firmami budowlanymi we Francji jak Vinci czy Eiffage. Jednym z tych projektów, w ramach operacji Grand Paris, który szczególnie zapadł w pamięć Michałowi KAROLOWI, był projekt eko osiedla mieszkaniowego „mixed use” w sercu miejskiego hubu usługowo – komunikacyjnego Velizy – Meudon.

„Był to projekt szczególny nie tylko dlatego, że był architektem prowadzącym podczas mojej współpracy z pracownią CoBe, która ma siedzibę w Paryżu, Bordeaux i Porto, ale także dlatego, że stanowił on bezpośrednie zderzenie się z dziedzictwem architektonicznym wybitnego architekta Fernard’a Pouillon’a, którego modernistyczne osiedle mieszkaniowe w Boulogne-Billancourt czy właśnie w Meudon-la Forêt zachwycają po dziś dzień”. Na ten bardzo ambitny projekt składa się 6 budynków mieszkalnych o zróżnicowanych wysokościach, ale nie przekraczających 8 kondygnacji, w których zaprojektowano 500 mieszkań dostępnych z 14 oddzielnych holi i klatek schodowych. 29 000 m2 powierzchni mieszkalnej zostało wzbogacone o 1500 m2 pow. użytkowej na rzecz innowacyjnego startup’u. Kolejnym kluczowym rozwiązaniem dodającym wartości budownictwu w takim wydaniu było użycie naturalnego kamienia na 35% elewacji (w nawiązaniu do tradycji budowania przy użyciu kamienia w okolicy). Wyzwanie tym większe, że na 65% elewacji zastosowano układy nośne w technologii z drewna klejonego krzyżowo CLT, a średnią powierzchnię otworów i przeszkleń w stosunku do powierzchni mieszkalnej wyrażono w proporcji 1 do 3. Cały projekt począwszy od skali urbanistycznej do detali został przemyślany celem spełnienia dwóch głównych zasad – innowacyjności w programie funkcjonalno – użytkowym, technologii, komunikacji oraz dobrego samopoczucia przyszłych mieszkańców (le bien être). Uzyskano to poprzez zaproponowanie bogatej oferty mieszkań o zróżnicowanych typologiach, a 5% apartamentów stanowią niestandardowe, np. dwu- lub trzypoziomowe z prywatnym tarasem – ogrodem na dachu.

Michał KAROL, jako nauczyciel akademicki prowadzi zajęcia na najstarszym wydziale architektury we Francji – École Spéciale d’Architecture Paris. Oprócz swojej paryskiej działalności chętnie wraca do korzeni, a powroty do Polski mają swoje odzwierciedlenie również w projektach architektonicznych. Jednym
z takich projektów, stworzonym w Paryżu a wybudowanym „na odległość” był dom dla prywatnych klientów w Bieszczadach nad Jeziorem Solińskim, gdzie chęć zbliżania architektury z naturą są bardzo wyraźne. A warunek niewielkiego budżetu w porównaniu do jego projektów z zagranicy nie stanowił przeszkody, a wręcz przeciwnie pozwolił na uchwycenie kwintesencji Bieszczad w malutkiej bryle o kubaturze zaledwie 300 m3. W takim przypadku dewiza architekta Michała Karola – design in Paris, made in Poland przynosi świetne rezultaty.

ROH czy FOCH? Remont to nie problem – Strefa Nieruchomości

Autor: Katarzyna Laskowska, Monika Wysocka

Większość doświadczonych Inwestorów rynku nieruchomości doskonale zna wskaźniki, służące do policzenia rentowności inwestycji. ROI, ROE, cash flow, PSI- wielu Inwestorów ma nawet swoje ulubione metody liczenia opłacalności lub tworzy własne wskaźniki do oszacowania zysku. Wspólnie z Kasią Laskowską, inwestorką i specjalistką od remontów mieszkań w kamienicach, zdefiniowałyśmy nasz autorski wzór na zyskowne inwestowanie w nieruchomości. Jest nim ROH (Return On Happiness.)

Satysfakcjonujący nas wynik ROH jest rezultatem współdziałania wielu czynników:

  • zimnej kalkulacji, gdzie liczą się budżet, Excel, ROI, ROE
  • współpracy ze sprawdzonymi specjalistami
  • wyraźnie określonego zakresu i harmonogramu
    ich działania
  • tchnienia czegoś, ulotnego, nienamacalnego
    i niepoliczalnego, czegoś co można dopiero
    zauważyć na twarzy kupującego nieruchomość.

Pominięcie lub wadliwe działanie któregoś z nich powoduje katastrofę. Gdy ktoś lub coś zawodzi ROH staje się 100% FOCHEM. Aby tego uniknąć, postępujemy według sprawdzonego przepisu, zapisanego przez nas w Książce Standardów Projektu i Realizacji, która jest jak przepis na udane ciasto, wyjawiany w tajemnicy przez Babunię. Pierwszym krokiem przed zakupem nieruchomości jest sprawdzenie stanu prawnego, technicznego, lokalizacji, położenia oraz ceny rynkowej nieruchomości.

Drugim, określenie Klienta Docelowego i zweryfikowanie obranej strategii inwestycyjnej, ponieważ ROI jest uzależnione od jej rodzaju np.: dwa lata temu wynajem (podnajem) domów i tworzenie w nich kwater pracowniczych nie był zbyt popularny w przeciwieństwie do najmu krótkoterminowego. W tej chwili jest jedną z niewielu strategii inwestycyjnych, które oparły się obostrzeniom, związanym z obecną sytuacją epidemiologiczną. Kolejny krok to audyt nieruchomości. Polega on na stworzeniu wstępnej koncepcji projektu pod postacią rzutu 2D. Pozwala wstępnie oszacować koszty remontu, ocenić potencjał, prawidłowość oraz możliwości zmian aranżacyjnych, ponieważ nie każda z nich przekłada się na wyższy zysk ze sprzedaży lub najmu. Ich sens warunkuje lokalizacja, rodzaj klienta docelowego oraz wybrana strategia.
W celu weryfikacji naszych założeń projektowych publikujemy rzuty na portalach społecznościowych i poddajemy je ocenie potencjalnych Klientów. Wyniki czasami bywają zaskakujące. Oto przykład audytu mieszkania w Poznaniu. W głosowaniu wygrała wersja nr 1 jako kawalerka odpowiednia dla singla. Taki audyt
i opublikowanie ankiety pozwoliło inwestorce zrozumieć potrzeby jej Klienta docelowego i dzięki temu stworzyć produkt pożądany przez kupujących.

Rys. 1
Tak jak dobra rada Babuni potrafi ustrzec przed upieczeniem zakalca, tak zdarza się, że audyt ratuje inwestora przed przeinwestowaniem, niedoszacowaniem kosztów remontu, błędami projektowymi, wykończeniowymi i marketingowymi, zmniejszającymi zysk lub nawet powodującymi duże straty finansowe. Jego sporządzenie zdecydowanie ułatwia podjęcie końcowej decyzji dotyczącej zakupu nieruchomości lub rezygnacji z niej. Następny etap jest moim ulubionym. Jest nim projekt wnętrz. Dlaczego dobry projekt jest tak ważny w procesie inwestowania w nieruchomości i czym się charakteryzuje? Przede wszystkim dobry projekt wykonawczy wnętrz zawiera informacje, niezbędne do realizacji remontu. Łączy w sobie zarówno wymagania inwestora dotyczące maksymalizacji zysku
i optymalizacji kosztów, jak i w przypadku flipów, realizuje marzenia potencjalnego Klienta o przytulnym, funkcjonalnym i ekonomicznym w utrzymaniu mieszkaniu, w którym będzie miło spędzał czas, spotykał się z bliskimi, odpoczywał, wychowywał dzieci, wygodnie pracował. Umożliwia także sporządzenie kosztorysu, a dzięki standardom spisanym w KSPIR ułatwia nadzór i przyspiesza wykonanie wszystkich prac w założonym terminie.

Dobry projekt i realizacja np.: łazienki podnosi wartość nieruchomości średnio o 10%, remont kuchni o 8%, a wydzielenie dodatkowej sypialni o 11%. Tak było
w przypadku projektu flipa na rynku pierwotnym. Zmiany zwiększające wartość nieruchomości to otwarcie ślepej kuchni na salon, wydzielenie oddzielnej sypialni, dodanie pojemnych szaf w przedpokoju.

Rys 2
W przypadku projektów inwestycji o innym przeznaczeniu, liczą się przede wszystkim funkcjonalność i wykorzystanie przestrzeni oraz zastosowanie materiałów zakupionych w niższych, wynegocjowanych u dostawców cenach, np. klient, dzięki naszym negocjacjom ceny zakupu gresu do kwater pracowniczych o pow. 440 mkw, zaoszczędził 11 tysięcy zł. Poniżej fragment projektu inwestycyjnego kwater pracowniczych, pokazujący układ funkcjonalny kuchni, zakładający maksymalne zakwaterowanie 20 osób. Dzięki jego zmianie kuchnia zyskała dodatkową przestrzeń, umożliwiającą zastosowanie dwóch niezależnych ciągów roboczych oraz miejsce na wygodne korzystanie z jadalni.

Rys 3
Kiedy praca wszystkich wymienionych osób kończy się warto, zadbać o odpowiednią prezentację i przygotowanie nieruchomości. Przysłowiową wisienką na torcie w naszym przypadku jest sesja fotograficzna. Zaproszenie fotografa świadczy tym, że nasz zespół stanął na wysokości zadania. Jeszcze tylko publikacja ogłoszenia i… Do naszej inwestycji wkracza pierwszy Klient. Potrzeba 45 sekund, żeby się zakochał…Rozgląda się… Szuka…Jak kiper delektuje się zapachem świeżości…Zaczyna sprawdzać tekstury…Zagląda do pokoi… Otwiera drzwi do łazienki…Wraca do salonu… i nagle BUM… Jest błysk w oku… Patrzy na osobę towarzyszącą – koło ratunkowe – ostatni głos rozsądku… Ostatni głos rozsądku właśnie mości się na kanapie… I rozpływa… Tak samo, jak w momencie, w którym próbuje kawałka pysznego ciasta… Na nic dieta… Sprzedane! ROH = 100% FOCH = 0%. Oto nasz wzór na zyskowne inwestowanie w nieruchomości. Jest nim stworzenie gotowego produktu, jakim jest inwestycja, w oparciu o sprawną współpracę zespołu oraz funkcjonalny, ponadczasowy i ekonomiczny projekt wnętrz, którego realizacja mieści się w założonym czasie oraz budżecie, a na koniec wywołuje zachwyt na twarzy kupującego. Udany jak z przepisu ukochanej Babuni.

Kasia Laskowska

Z wykształcenia socjolog. Po 20 latach pracy w firmie telekomunikacyjnej zdecydowałam się na założenie własnej działalności, w ramach której wspólnie z mężem Darkiem od 4 lat realizuję metamorfozy mieszkań. Pasja, stała się wspólną pracą. Potrzeba ciągłego rozwoju zaowocowały wieloma udanymi projektami, autorskimi meblami. Praca z mieszkaniami pozwala nam kreować nową rzeczywistość konkretnych kilkudziesięciu metrów kwadratowych. Wierzymy, że ze zmianą przestrzeni łączy się lepsze życie jej mieszkańców. Swoimi realizacjami udowadniamy, że estetyka i funkcjonalność współgrają ze sobą. Realizujemy również HomeStaging i remonty na zlecenie klientów indywidualnych. Prywatnie mama dwóch, córek 19-letniej Igi i 14-letniej Poli.

Nazywam się Monika Wysocka.

Jestem projektantką wnętrz z zamiłowania i pasji. Od 11 lat zawodowo związana z branżą. Studiowałam Architekturę Wnętrz w Wyższej Szkole Ekologii
i Zarządzania w Warszawie. Jestem kolejnym pokoleniem w mojej rodzinie, które odnajduje się w branży projektowej i budowlanej. Doświadczenie zdobywałam, pracując cztery lata jako Doradca Klienta i specjalistycznie projektując łazienki. Rocznie wykonywałam około 50 projektów. W 2015 roku otworzyłam studio projektowania wnętrz o nazwie PlaceDone, towarzyszące Klientom od pierwszego szkicu do końca realizacji, oferując wieloletnie doświadczenie w projektowaniu oraz urządzaniu wnętrz połączone z wiedzą, zdobywaną podczas wydarzeń i szkoleń z tego zakresu. Tworzę projekty dla inwestorów z rynku nieruchomości, komercyjne, a także prywatne. Jestem miłośniczką tanga argentyńskiego. Pochodzę z Warszawy. Prywatnie mama 16 l. Kaliny i 2,5 l. Miry.

Ujawniać czy nie ujawniać? – Strefa Nieruchomości

Autor: Marta Oziemblewska

O cenach mieszkań i strategiach komunikacyjnych słów kilka

Otwarta polityka cenowa to w branży nieruchomości coraz rzadziej spotykane zjawisko. Zazwyczaj deweloperzy decydują się na ukrycie stawek na stronach internetowych i w materiałach promocyjnych lub ograniczają się do zapisów „od X złotych za metr kwadratowy”. Dokładne kwoty ujawnia się dopiero podczas wizyty w biurze sprzedaży, rozmowy telefonicznej lub wymiany e-maili, kiedy to specjaliści od obsługi klienta mogą popisać się swoimi umiejętnościami perswazyjnymi. Czy to właściwa strategia? Jakie argumenty przemawiają za transparentnością, a jakie za utajnieniem kosztów?

Korzyści, jakie daje pełna jawność cen:

  • Zacznijmy od tego, że nie wszyscy klienci będą chcieli kupić mieszkania w Twojej inwestycji — powodów ku temu jest całe mnóstwo, ale jednym z decydujących może być właśnie cena. Ujawnienie stawek pozwoli na odsianie osób, które na pewno nie sfinalizują u Ciebie transakcji. Możesz to traktować jako utratę leada, postaraj się jednak spojrzeć na zagadnienie z jasnej strony — to oszczędność Twojego czasu. Zasoby te możesz przeznaczyć na zapytania,
    w których widzisz większy potencjał.
  • Dla wielu osób kupno mieszkania to poważne zobowiązanie, wiążące się z dużymi nakładami finansowymi i ogromem formalności. W związku z tym proces decyzyjny w branży nieruchomości postrzega się za wyjątkowo długi (średnio trwa on aż sześć miesięcy!). W jaki sposób można zredukować ten czas? Chociażby poprzez ujawnienie cen — wówczas klient otrzymuje jasny sygnał, że stać go na daną inwestycję, a co za tym idzie — zaczyna przywiązywać się do niej oraz podejmować bardziej konkretne i zdecydowane kroki, by ją nabyć.
  • Firma, która nie ma nic do ukrycia, automatycznie budzi zaufanie potencjalnych klientów. Działalność dewelopera postrzegana jest jako przejrzysta, a ceny widoczne na pierwszy rzut oka nie pozostawiają żadnych wątpliwości — oczywiście pod warunkiem, że są prawidłowo oszacowane! Jeśli zdecydujesz się na zaprezentowanie stawek, musisz mieć pewność, że faktyczne koszty transakcyjne będą tożsame z tymi wskazanymi w ofercie. Nikt nie lubi być zaskakiwany dodatkowymi opłatami, dlatego niezbędna w tym przypadku będzie bardzo drobiazgowa kalkulacja, uwzględniająca szereg zmiennych.

Podsumowując: jawność cen to duża oszczędność czasu — zarówno klienta, jak i Twojego. Widoczne na pierwszy rzut oka stawki mogą znacznie przyspieszyć proces decyzyjny, ale także odsiać tych, którzy nigdy nie zdecydują się na zakup mieszkania w Twojej inwestycji. Dodatkowo Twoją markę postrzega się jako transparentną i godną zaufania.

Powody, dla których ceny powinny pozostać niejawne:

  • Ukryte ceny dają klientowi powód do kontaktu z Twoją marką, a Twoim konsultantom — pretekst do podjęcia rozmowy na tematy pokrewne (dzięki czemu oferta może wydawać się jeszcze bardziej kusząca!). Podczas spotkania lub rozmowy obsługujący będzie miał szansę, by dodać kilka słów od siebie (najlepiej dotyczących kwestii, których nie uwzględniłeś w materiałach promocyjnych). Tego typu uwagi zawsze wydają się bardziej szczerze i obiektywne niż oficjalna komunikacja dewelopera. Jest to także moment, w którym zdobywasz dane kontaktowe do osób zainteresowanych inwestycją — dzięki temu możesz łatwo przypomnieć o swojej ofercie, jak również zmotywować ich do sfinalizowania transakcji (np. poprzez kreatywne mailingi czy targetowane kampanie on-line).
  • Zgromadzone kontakty będą pomocne nie tylko podczas bieżącej sprzedaży, ale także w momencie rozszerzenia Twojego deweloperskiego portfolio. Nawet jeżeli klient nie sfinalizuje transakcji teraz, być może w przyszłości zainteresuje się Twoimi kolejnymi inwestycjami. Na tym etapie bardzo istotna jest odpowiednia segmentacja leadów. Do tego celu możesz użyć zarówno profesjonalnego CRM-a, jak i zwykłej tabeli w Excelu. Pomyśl nad kryteriami, które będą niezbędne w Twojej bazie — poza oczywistymi danymi, spróbuj określić potrzeby danej osoby (np. mieszkanie dwupokojowe, od 45 do 60 metrów kwadratowych) oraz poziom zainteresowania Twoją ofertą (np. w skali od 1 do 5). Jeśli posiadasz bardziej szczegółową wiedzę — taką, jak chociażby wielkość rodziny, status materialny czy zawodowy — warto uwzględnić te informacje w zestawieniu, ponieważ mogą okazać się użyteczne podczas późniejszych akcji marketingowych.
  • Ceny mieszkań mogą różnić się na różnych etapach — pojawiają się rozmaite sezonowe promocje, wartość nieruchomości wzrasta lub maleje, gwałtownie zmienia się popyt na daną lokalizację… Możliwości jest mnóstwo, ale każda z nich sprowadza się do jednego wniosku — jeżeli bierzesz pod uwagę takie okoliczności, najlepszą strategią będzie ukrycie stawek. Wówczas nie będziesz musiał wymieniać materiałów promocyjnych oraz aktualizować strony internetowej przy każdej, najmniejszej modyfikacji. Wystarczy, że odpowiednio poinstruujesz specjalistów w biurze sprzedaży — ci będą dokładnie wiedzieli, co należy w tej sytuacji robić.
  • Koniec końców rzeczona polityka cenowa daje Ci możliwość indywidualnego ustalania stawek. Wyobraź sobie, że posiadasz lojalnych klientów, których chcesz wyjątkowo potraktować. Od razu możesz przedstawić im spersonalizowaną ofertę z obniżonymi cenami. W ten sposób często wynagradza się inwestorów nabywających mieszkania w kolejnych realizacjach dewelopera.

Podsumowując: niejawne stawki pozwalają gromadzić wartościowe leady, które będą pomocne zarówno w procesie bieżącej sprzedaży, jak i przy kolejnych realizacjach. Ponadto możesz dowolnie modyfikować cenniki — elastycznie reagować na zmiany popytu oraz nieprzewidziane wahania rynkowe.

Jawność lub niejawność cen to indywidualny wybór każdego dewelopera. Trudno bezdyskusyjnie przesądzić, która ze strategii jest efektywniejsza, ponieważ obie posiadają szereg unikalnych korzyści. Na co dzień widać, że w branży dominuje raczej tendencja do utajniania stawek. Najczęściej jednak spotykamy się
z zapisami typu „od X złotych za metr kwadratowy”. Nie oznacza to oczywiście, że i Ty musisz podążać tą drogą. Wybierz wariant, w którym czujesz się najlepiej!

Marta Oziemblewska
Absolwentka dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, copywriter i specjalista ds. marketingu nieruchomości w agencji BrandMaster oraz redaktor portalu Deweloperni.pl. Od lat współpracuje z deweloperami, prowadząc ich social media i tworząc dla nich efektywne kampanie reklamowe.