Czujesz, że żyjesz! Relacja z rajdu konnego po Gruzji – Strefa Nieruchomości


Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 61

Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 62

Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 63

Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 61

Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 62

Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 63

Warning: Undefined array key "extension" in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/class-image-editor.php on line 179

Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 61

Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 62

Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/functions.php on line 63

Warning: Undefined array key "extension" in /home/users/wonan/public_html/strefanieruchomosci.info/public_html/wp-content/themes/jupiterx/lib/api/image/class-image-editor.php on line 179

Magdalena Kompf (Nr 8 str. 92)

Czujesz, że żyjesz!
RELACJA Z RAJDU KONNEGO PO GRUZJI

Podczas gdy jednych inwestorów pociągają konie mechaniczne, dla mnie kwintesencją szczęścia jest spędzanie czasu z żywymi końmi. Najbardziej zafascynowały mnie rajdy konne, zwłaszcza w towarzystwie mojej córki. Są połączeniem wielu naszych pasji: jeździectwa, podróży, poznawania ciekawych ludzi, obcowania
z naturą, a także odkryć kulinarnych.

[betteroffer]

TO TYLKO FRAGMENT ARTYKUŁU.
ABY WYKUPIĆ DOSTĘP DO CAŁOŚCI, KLIKNIJ W PRZYCISK KUP TERAZ.

[/betteroffer]

[betterpay amount=”1.00″ button=”http://www.strefanieruchomosci.info/wp-content/uploads/2019/01/kup-teraz.png” validity=”0″ validity_unit=”d” ids=””]

Przygoda z rajdami rozpoczęła się od… płytek w stylu marokańskim w domu mojej przyjaciółki. Poszukiwanie ich w Internecie zakończyło się przeglądaniem rajdów konnych w Maroku. Chwilę później chwyciłam za telefon, aby dokonać rezerwacji miejsc na majówkę. Po rozmowie z organizatorem rajdów, zdecydowałam się jednak na Gruzję – w obawie, że pełne temperamentu konie berberyjskie z Afryki mogą być zbyt szybkie dla mojej dziesięcioletniej córki.
I to był strzał w dziesiątkę! Liczyłyśmy dni, żeby wyjechać do pięknego Parku Narodowego Waszlowani, leżącego w południowo-wschodniej części kraju,
na granicy z Azerbejdżanem. W tym czasie przygotowywałyśmy się do rajdu, trenując na ujeżdżalni w Sowinkach.

W końcu nadszedł ten upragniony dzień! My dwie, dwa plecaki i trzy walizki zostałyśmy odebrane na lotnisku w Kutaisi, a następnie przetransportowane marszrutką (czyli miejscowym busikiem) do Tbilisi. Stamtąd pojechałyśmy dalej, do małej miejscowości, gdzie przyjęto nas wspaniale. Wiele słyszałam
o gościnności Gruzinów, ale to była dosłownie uczta! Gospodarze zadbali o nasze dobre samopoczucie przede wszystkim poprzez serwowanie specjałów kuchni gruzińskiej i czerwonego wina miejscowej produkcji. Wychwalanie przyjaźni polsko-gruzińskiej było powtarzane przy każdym toaście.

Rankiem znów czekała nas droga busikiem. W pewnym momencie skończyła się cywilizacja, a zaczęły bezkresne łąki położone na wzgórzach, za którymi krył się Park Waszlowani. Wjechałyśmy na jego obrzeża i odtąd miałyśmy się przemieszczać wyłącznie konno. Gospodarze, jednocześnie będący naszymi przewodnikami, rozpoczęli rozkładanie namiotów. Na ziemi wygrzewały się na słońcu… części naszych siodeł, jakże innych od tych, do których przywykłyśmy. Były to siodła zrobione z poduszek i drewnianego stelaża, które założone na zszyte ze sobą skóry przewiązuje się grubym pasem. Strzemiona przymocowane były do siodła parcianym puśliskiem (pasek, który łączy siodło ze strzemieniem). Pierwsza, dwugodzinna przejażdżka, pokazała, jak wygodne są te siodła. W tym czasie mijałyśmy stada owiec i cierpliwych pasterzy, dla których byłyśmy nie lada atrakcją. W naszych strojach do ujeżdżenia wyglądałyśmy dla nich egzotycznie, niemal jak z żurnala.

Ta pierwsza runda stanowiła zapowiedź wspaniałych chwil. Mój koń, gniady Abakar, okazał się bardzo żwawy, w przeciwieństwie do spokojnego konia przeznaczonego dla mojej córki. I tyle go widziałam… Zamiana mojego konia nastąpiła podczas kolacji, czyli szybko i bez zbędnych ceregieli. Cały rajd miałam spędzić na grzbiecie doświadczonego i uroczego siwka.

Po sutej kolacji szykowałyśmy się do pierwszego noclegu pośród łąk. Skóry, normalnie podkładane pod siodła, tej nocy służyły jako izolacja dla naszych namiotów. Nie mogłyśmy się już doczekać kolejnego dnia!

Poranek potwierdził odkrycie wszystkich uczestników: na tych terenach telefony nie mają zasięgu, o Internecie nawet nie wspominając. Nielicznym udało
się wysłać do swoich bliskich SMS z informacją, że wszystko jest w porządku. Podczas rajdu komórki służyły nam głównie do dokumentowania przeżyć i pełniły funkcję latarki, co stanowiło dla wszystkich wspaniały detoks od elektroniki.

Godziny w siodle mijały bardzo szybko. Wpływ na to miały nie tyle zawrotne galopy, których nie brakowało, co niezwykłe piękno przyrody dookoła i złapanie pewnego rytmu podróży. Dzień rozpoczynaliśmy od wspólnego śniadania, na które obowiązkowo serwowano sałatkę ze świeżych pomidorów, ogórka, cebuli
i kolendry – narodowej przyprawy Gruzji, dodawanej do mnóstwa potraw. Nieustająco towarzyszyło nam również wino, które obowiązkowo nalewaliśmy rano
do bukłaków, a także gruzińskie sery. Kolejny posiłek spożywaliśmy po kilku godzinach jazdy, a niezbędne zapasy jechały na grzbiecie siwka, którego nazwaliśmy Prowiantem. Noce spędzaliśmy, obozując w bungalowach strażników Parku Narodowego lub w namiotach, codziennie w innym miejscu. Wieczory,
pod gwiazdami i przy ognisku, pełne były opowieści snutych przez uczestników rajdu, a także zapachu szaszłyków i innych smakołyków szykowanych przez naszych przewodników.

Czułam się tam tak niezwykle szczęśliwa i chciałam losowi podziękować za ten czas, poprzez codzienną poranną praktykę jogi pośród pięknych łąk otoczonych wzgórzami. Nasz przewodnik, Irakli, prosił mnie jednak o szczególną uwagę i nieoddalanie się ze względu na licznie występujące tam o tej porze roku jadowite węże. Mówił, że niebezpieczeństwa nie ma, gdy jesteśmy blisko koni, bo ich głośne stąpanie odstrasza gady. Na szczęście nie spotkałam żadnego wijącego się zwierza na spacerze, aczkolwiek w trasie tuż pod nogami konia jednej z uczestniczek przepełzł bardzo długi wąż. Skończyło się to głośnym okrzykiem
i zatrzymaniem grupy, a gdy emocje opadły, pojechaliśmy dalej. Dzień zakończyliśmy nad rzeką, gdzie konie chłodziły się i odpoczywały, a my łowiliśmy ryby.

Kolejne dni stawały się coraz gorętsze. Poruszaliśmy się kamiennymi wąwozami, rozległą sawanną a także ukwieconymi majowo łąkami. Wszędzie pasły się stada zwierząt: mijaliśmy nie tylko owce, ale także osły, stada krów i koni. Na każdym kroku towarzyszyły nam psy, które cierpliwie pomagały pasterzom w ich pracy. Kwiecień i maj to czas, kiedy pasterze prowadzą stada poza park, w wyższe partie gór. W czerwcu temperatury w Waszlowani staną się nie do zniesienia.

Zdumiewającym jest, że każdy dzień był pełen wrażeń. Emocje sięgnęły zenitu, gdy pokonywaliśmy wąski przesmyk górski. Kiedy nasza trasa przebiegała tuż nad przepaścią, we mnie biło się mnóstwo emocji: od lęku wysokości począwszy, po strach dotyczący faktu, że wszystko zależy od zwierzęcia, na którego grzbiecie siedziałam. Zamknęłam wówczas oczy i zaufałam siwkowi. Kilka minut później moim oczom ukazał się majestatyczny widok gór Kaukazu. Na łące, będącej naszym celem tego dnia, konie znalazły wytchnienie, a my jedno z najpiękniejszych miejsc na postój.

Ostatni dzień w siodle to powrót zielonymi szczytami wzgórz do naszej bazy na granicy Parku. Za nami niebezpiecznie szybko kroczyła burza, którą obserwowaliśmy nie bez pewnego niepokoju. Postanowiliśmy uciekać przed nią tak szybko, jak tylko nasze konie potrafiły. Rejterada zakończyła się pełnym sukcesem, a nasze oczy ucieszyła tęcza.

Pożegnanie z końmi było trudne… Nasi gospodarze, na otarcie łez, po drodze do Tbilisi podjęli nas pysznymi pierożkami chinkali. Przez kilka dni spędzonych
w stolicy Gruzji zajadaliśmy się zarówno nimi, jak i innymi lokalnymi przysmakami: plackami chaczapuri i lobiani, serem guda oraz szaszłykami z baraniny.
Po powrocie do Polski często zaglądam do gruzińskich restauracji, żeby przypomnieć sobie smak tych wspaniałych miejsc.

Obecnie przygotowujemy się do następnego rajdu, w siodle – a jakże! Prawdopodobnie niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktu, iż zdobycie dobrych umiejętności jazdy konnej wymaga bardzo dobrego poznania siebie i swojego ciała. Osoby spięte, zdenerwowane i z głową zanurzoną w problemach nie doświadczą radości
z jazdy. Konie wyczuwają wszelką nerwowość i negatywne emocje i je, w pewnym stopniu, odwzajemniają. Jest jednak i druga strona medalu. Przebywanie
z końmi, czyszczenie, głaskanie, siodłanie i w końcu sama jazda są czynnościami niezwykle relaksującymi. Pozwalają oderwać się od bieżących spraw, przenieść głowę w inne miejsce, w którym jest tylko człowiek, koń i niewiele więcej. Oddanie się tej pasji poprawia pewność siebie, zwłaszcza gdy współpraca z koniem wchodzi na wyższy poziom. Można wówczas ruszyć galopem w las, przez pole, po pustyni lub plaży i poczuć, że się żyje!

Magdalena Kompf

Specjalistka od optymalizacji procesów oraz wsparcia i rozwoju sprzedaży w firmie posiadającej ponad 2,5 mln klientów. Nieruchomości, jako nowe hobby,
dają jej możliwość sprawdzenia własnych umiejętności i poznawania wartościowych ludzi.

 

[/betterpay]