Deweloper z misją. Podróż po świecie założyciela marki Dewelopuj

Rozmawiała: Wioletta Odalska

Szachy nauczyły go tworzyć przemyślane strategie, sztuki walki nigdy się nie poddawać. Jak słyszymy o Pawle Górskim, myślimy głównie o deweloperce, ale jakiego go jeszcze nie znamy? W czym tkwi sukces założyciela Dewelopuj – marki, która szturmem wdarła się na rynek nieruchomości i stała się jedną z najbardziej znanych firm szkoleniowych w branży?

Wioletta Odalska: Co oznacza dla Ciebie bycie deweloperem?

Paweł Górski: Po pierwsze budowanie kompetentnego zespołu. To kluczowe, aby odpowiednią osobą zabezpieczyć budowę, sprzedaż czy projektowanie. Można oczywiście samemu zbudować bliźniaka, stwierdzając: „Dobra, będę się teraz uczyć na błędach”, ale istnieje prawdopodobieństwo, że ten pierwszy projekt zje tyle nerwów, że odechce ci się wszystkiego. Lepiej wziąć do zespołu ludzi, którzy już takich projektów zrobili kilkanaście. Ich doświadczenie pomaga wypracować najlepsze rozwiązania.

Po drugie ciągła nauka. Dzięki temu, że prowadzimy szkolenia w ramach Dewelopuj, mocno rozbudowałem również swoją wiedzę: np. o podatkach czy kwestiach inżynierskich. Koncentruję się na zdobywaniu informacji, budowaniu marki, nawiązywaniu nowych kontaktów, które są w tej branży bezcenne.

Po trzecie rozmowy i dbanie o finanse. Czuję się świetnie w zbieraniu kapitału i pilnowaniu cashflow. A dwa wcześniejsze punkty bardzo mi w tym pomagają. Bo jak się prowadzi rozmowy z bankiem czy inwestorami, to nic bardziej nie uwiarygadnia niż profesjonalny zespół, który za mną stoi, i wiedza, która pozwala mi prowadzić projekty o różnej skali. Po czwarte staram się zawsze tak realizować inwestycję, aby było w nich przynajmniej dwóch wspólników – niezależna reprezentacja. Dzięki temu, nawet gdyby mi się coś stało, to i tak ktoś jest w stanie dokończyć projekt i rozliczyć ludzi.

W.O.: Od razu wiedziałeś, jak prowadzić biznes deweloperski?

P.G.: Człowiek się uczy cały czas. Na początku sporo inwestowałem w szkolenia, robiłem projekty z bardziej doświadczonymi osobami. Miałem wielu mentorów. Może nawet nie wszyscy wiedzą, że byli moimi mentorami. Jak jechałem do kogoś na szkolenie, to próbowałem się wsłuchać w jego sposób myślenia. Do sukcesu ludzi prowadzi nie tylko wiedza, ale też sposób podejmowania decyzji, pewna mentalność. Cały czas się rozwijam, z pokorą patrzę w przyszłość.

W.O.: Najpierw pandemia, teraz sytuacja w Ukrainie. Jak to wpłynęło na Twoją działalność?

P.G.: Czasy w covidzie były wymagające, na pewno komuś, kto wtedy chciał wchodzić w projekty deweloperskie, bardzo ciężko było wykalkulować teoretyczne ryzyko. Osoby, które robiły to profesjonalnie, z Excelem, na spokojnie prowadziły sprzedaż – osiągnęły zyski przekraczające założenia (tak się stało u mnie, w 3 projektach z 4).

Wojna znów namieszała. Stal w zeszłym tygodniu kosztowała 3,70 zł, dzisiaj 6,03 zł (dane z 28.03.). Na pewno sytuacja jest bardzo złożona ekonomicznie. Ja mam to szczęście, że ostatni projekt 12 domów z 40, które wybudowałem w ostatnich 3 latach, kończę za 1,5 miesiąca. Resztę inwestycji mam na etapie albo procedowania pozwolenia na budowę, albo negocjowania zakupu działki. Ten moment trzeba przeczekać, co nie znaczy, że nie jest to chwila na zdobywanie kontaktów, wiedzy, przygotowywanie projektów.

W.O.: Działasz intensywnie i wspierasz ludzi, także tych za wschodnią granicą, w czasie wojny.

P.G.: Jak się dowiedziałem o tej sytuacji, nie byłem niestety w stanie rzucić wszystkiego i jechać na granicę, by pomóc. Zdecydowaliśmy jako Dewelopuj, że wpłacimy pieniądze na konto bankowe Narodowego Banku Ukrainy. Oni najlepiej zadysponują tymi środkami. Widzę też na moich grupach na Facebooku informacje, że architekci czy inżynierowie z Ukrainy szukają pracy. Społeczność wokół Dewelopuj jest bardzo zaangażowana. To wsparcie będzie się jeszcze rozkładać długoterminowo, na różne formy. Jestem pod wielkim wrażeniem, jak my, Polacy, zareagowaliśmy na tę sytuację.

W.O.: Stawiasz na ludzi i relacje. Otworzyłeś Klub Dewelopera. Jaka jest jego misja?

P.G.: Mam potrzebę spędzania czasu z ludźmi podobnymi do siebie, poznania ich na żywo. Jeżeli 200-300 osób będzie się w Polsce dobrze znało, to nasze biznesy będą się szybciej rozwijały. Jeśli spotkamy się w takim gronie 4-5 razy – pojedziemy na wycieczkę, spotkamy przy piwie czy na gokartach – te relacje się pogłębią. Z drugiej strony klub nas zabezpiecza, bo nikt w takiej małej społeczności nie chciałby zawieść, każdy więc daje od siebie wszystko, co najlepsze. Teraz w Klubie Dewelo- pera jest już prawie 100 osób. To grupa, która może się lokalnie integrować, wy- mieniać doświadczeniami na temat tego, co przechodzi w urzędzie, jacy wykonaw- cy na rynku są warci uwagi itd. Na po- ziomie ogólnopolskim przygotowujemy grupę zakupową, która ma pomóc taniej i bezpieczniej kupować materiały. Np. nie- bawem przedstawimy ofertę w zakresie pomp ciepła. Nasi klubowicze będą mo- gli kupować je ze zniżką 30%. Myślę, że Dewelopuj jest w stanie dzięki zaufaniu, które mamy na rynku, być gwarantem bezpiecznej transakcji między dostawcą a deweloperem.

W.O.: Jakie warunki trzeba spełnić, żeby wejść do tego klubu?

P.G.: Jesteśmy otwarci, by przyjąć każdego, kto jest w stanie zapłacić opłatę członkowską. Żeby przystąpić do klubu, nie trzeba być deweloperem. Są tu też architekci czy np. osoby wykonujące zawody prawnicze, obsługujące deweloperów. Organizujemy spotkania otwarte klubu – nie trzeba być członkiem, żeby wziąć w nich udział. Warto po prostu poczuć tę atmosferę. Dużo osób, które przyjeżdża do nas na warsztaty, przystąpiło już do klubu, ponieważ zauważyło, na jakim poziomie przekazujemy wiedzę, jak wygląda networking, jak jesteśmy otwarci na nowe osoby i że jesteśmy wspierający.

W.O.: Ale Klub Dewelopera to też zagraniczne wyjazdy. Widziałam ostatnio piękne zdjęcia z Malediwów.

P.G.: Zaczęliśmy mocno. Wybrało się z nami 16 dorosłych osób – 8 par (z dziećmi). Wyjazdy mają taką formułę, że możemy spędzić trochę czasu razem, a część także osobno. To tak jakbyśmy pojechali na zwykłą wycieczkę i chcieli przy obiedzie czy kolacji porozmawiać z kimś „z branży”.

W.O.: Prowadzisz bardzo intensywne życie zawodowe. Jak odpoczywasz?

P.G.: Kilka razy do roku jestem w stanie wyskoczyć na urlop zagraniczny. Pieniądze to środek do celu, a nie cel sam w sobie. Mocno się trzymam credo: szczęśliwy ten, kto zarabia, wydaje i oszczędza. Nikt się nie spodziewał, że wybuchnie wojna. Nikt się nie spodziewał koronawirusa. Nasze życie w tych czasach jest na tyle niepewne, że odkładanie marzeń na później… nie ma sensu. Deweloperka daje takie możliwości, aby realizować swoje marzenia podróżnicze czy pasje motoryzacyjne. To odpowiednia nagroda za ten ciągły wysoki poziom stresu i liczne zobowiązania.

W.O.: A jakieś ulubione kierunki podróży?

P.G.: Musi być ciepło. I jeszcze mi się nie zdarzyło wrócić w to samo miejsce dwa razy. Mam specyficzny sposób na urlop – nie muszę jechać na 2 tygodnie bez laptopa i się totalnie wyłączyć. Na każdym wyjeździe godzinę do dwóch dziennie pracuję, odpowiadam na sprawy palące. Dzięki temu w ciągu ostatniego roku byłem 6 razy w stanie wyjechać na tydzień. I zawsze przez pierwsze 2-3 dni robię sobie taką stopklatkę, podsumowanie tego, co osiągnąłem. Ostatnie dni planuję i wyznaczam kolejne cele zawodowe i prywatne.

W.O.: Jak mówię Paweł Górski, myślę deweloperka. Jakiego jeszcze Cię nie znamy?

P.G.: Mam słabość do BMW. Pierwszy mój nabytek – po wielu latach czekania – wymarzone BMW X6. O tym aucie opowiadałem na kanale „Duży w maluchu” – polecam ten odcinek na YouTubie. Ostatnio nawet zamówiłem sobie neonowe M4 w barwach Dewelopuj. Te samochody zawsze mi się bardzo podobały. Ciekawostką jest fakt, że w ramach Klubu Dewelopera chcę dla członków wypracować rabaty na auta różnych marek premium, bo wiem, że nie jestem jedynym deweloperem, który kocha auta.

W.O.: A coś na sportowo?

P.G.:W wieku 16 lat byłem wicemistrzem województwa w szachach. Pomogło mi to w deweloperce. Tutaj też trzeba mieć wizję, cel, strategię. Mam również czerwony pas w krav madze. Trenowałem 3 lata. Potem jeszcze miałem półroczną przygodę z MMA. Od wielu lat staram się regularnie uprawiać sport. Mam domową siłownię (covid mnie do tego skłonił) i swój poranny rytuał – wstaję, piję kawę, pół godziny trenuję. To taki czas dla mnie, kiedy układam resztę dnia w głowie. Kiedyś uwielbiałem chodzić po polskich górach. Miałem też taki czas w życiu, że przeczytałem ok. 100 publikacji i książek biznesowych. Natomiast moment, w którym zacząłem jeździć na szkolenia do osób, które osiągnęły to co ja chciałem osiągnąć przyniósł mi największe efekty biznesowe.

W.O.: Dewelopuj rozwija się w bardzo szybkim tempie. Co jeszcze dla nas szykujesz?

P.G.: Rozwój Klubu Dewelopera w całej Polsce. Koncentracja na zbudowaniu społeczności, dostarczenie różnych rodzajów usług dla nich. Chcę, aby Dewelopuj było edukacyjną i networkingową platformą, akceleratorem biznesu. Idziemy w kierunku kompleksowych rozwiązań dla deweloperów i obudowywania tej społeczności rzetelnymi partnerami biznesowymi. Na pewno będzie się dużo działo wokół żółtego logo!