Dzień z życia pośrednika

Wysłuchała: Aleksandra Zalewska-Stankiewicz

To nieprawda, że każdy dzień pracy pośrednika nieruchomości wygląda podobnie. Czasem jedno zdarzenie może całkowicie zmienić Twój plan. – Nawet jeśli masz tysiąc spraw na głowie, nie odpuszczaj wykonania telefonów pozyskowych – radzi agentka Natalia Drysiak, której „Strefa Nieruchomości®” towarzyszyła przez cały dzień pracy.

Poranek – plan jest najważniejszy!

Budzik dzwoni o 7:15. Wstaję zawsze prawą nogą – to mój obowiązkowy rytuał! Zanim wpadnę na najwyższe obroty, zerkam do kalendarza. Sprawdzam, jak kształtuje się lista moich zadań do wykonania i jakie spotkania zaplanowałam. Zwykle spraw jest mnóstwo, dlatego dzielę je na bardziej i mniej pilne. Kolejne 3 godziny poświęcam na pracę przy komputerze. Odpisuję na maile, wystawiam faktury, przygotowuję umowy przedwstępne, kompletuję dokumenty dla klienta lub notariusza. W Internecie sprawdzam też, co nowego dzieje się w branży. Potem przechodzę do najważniejszego elementu, jakim jest pozyskiwanie ofert. To priorytet w pracy pośrednika, niezależnie od tego, ile masz zadań do wykonania! Każdego dnia na budowanie swojej oferty trzeba poświęcić przynajmniej dwie, trzy godziny. To ważne, ponieważ każda nowa oferta zbliża nas do kolejnej transakcji. Zwłaszcza jeśli ktoś jest początkujący w branży. W tej chwili, kiedy jestem już doświadczonym pośrednikiem, pozyskiwanie ofert przybiera różne formy. Poza wykonywaniem tradycyjnych zimnych telefonów (choć w moim przypadku nigdy nie są „zimne”), publikuję posty w social mediach, przygotowuję ulotki promujące moje usługi, robię

live’y czy udzielam wywiadów do „Strefy Nieruchomości®”. Ale podstawą wciąż pozostają telefony pozyskowe – każdego dnia agent powinien wykonać ich około trzydziestu!

Nieobliczalny środek dnia

Po godzinie 11 ruszam w teren, aby około południa rozpocząć spotkania z klientami. Planując je, zawsze biorę pod uwagę odległości, jakie muszę pokonać, aby przejechać z jednej strony miasta na drugą. Logistyka jest bardzo istotna, zwłaszcza w erze korków. Dlatego z tyłu głowy mam zakodowane, że jeden klient może się spóźnić, a drugi przyjść kwadrans wcześniej. Takie sytuacje trzeba przewidywać, aby nie dać się zaskoczyć. Przed każdym spotkaniem dzwonię do klienta, aby sprawdzić, czy nasze ustalenia są aktualne. Potwierdzam godzinę i miejsce, w którym mamy się zobaczyć. Niektórym wystarcza wysłanie wiadomości SMS. Ja uważam, że to za mało.

Kiedy nie jestem pewna, czy o czymś nie zapomniałam, zerkam w kalendarz. Ten sposób tylko raz mnie zawiódł – kilka lat temu zapomniałam o umówionym spotkaniu z klientami. Do dziś ten koszmar śni mi się po nocach!

Mimo przyjętego planu jestem gotowa na nieoczekiwane zdarzenia. Dzień pracy pośrednika bardzo dynamicznie się zmienia. Klient może nas zaskoczyć telefonem w każdej sytuacji. Dlatego nawet jeśli nie mogę odebrać, zawsze oddzwaniam. Nigdy nie wiadomo, czy po drugiej stronie słuchawki nie czeka ktoś, kto chce zrealizować supertransakcję.

Nie wychodzę z domu bez notesu i długopisów. Kiedy nie mam możliwości, aby sporządzić notatkę w tradycyjnej formie, korzystam z dyktafonu w mojej komórce. Skrzynkę mailową aktualizuję w telefonie, nie przemieszczam się z komputerem.

Chillout w środku dnia

W środku dnia, między prezentacjami i spotkaniami, zdarza mi się wygospodarować nawet dwie godziny. Ten czas wykorzystuję na kawę z przyjaciółką, na wykonanie telefonu do rodziców, na zrobienie zakupów czy czytanie ulubionych kryminałów. Zawsze mam przy sobie książkę – czytanie jest dobrym sposobem na rozładowanie korków i nerwów. Dzięki temu nie nudzę się, kiedy muszę dłużej poczekać na klienta. Nie lubię tracić czasu. Wolne minuty przygotowuję na organizowanie dni otwartych, home staging czy kontakt z moimi fanami na Instagramie – udało mi się tam zgromadzić bardzo zaangażowaną społeczność.

Popołudniowy maraton

Po godzinie 16 znów wchodzę na najwyższe obroty. Większość klientów po południu kończy pracę, więc jest to dla nich odpowiedni czas na spotkanie. Kiedy oni są zmęczeni, ja tryskam energią. Dużą wagę przywiązuję do nawiązania i podtrzymania relacji, zarówno podczas rozmów telefonicznych, jak i tych face to face. Notatki w CRM-ie pomagają mi zapanować nad chaosem. Robię je po to, aby pamiętać, o czym wcześniej rozmawiałam z klientami. Jeśli klient był chory, na początku spotkania pytam o jego zdrowie. Jeśli wrócił z urlopu, wykazuję zainteresowanie, czy jest wypoczęty. Najpierw buduję relację, później przechodzę do sedna rozmowy. Zawsze daję z siebie 100 procent. Uważam, że nie ma złych i dobrych dni. Powinniśmy w taki sposób dbać o swoje samopoczucie, abyśmy dla klientów zawsze byli uśmiechnięci. Nawet jeśli oni będą mieć zły dzień, a my zaskoczymy ich pozytywnie, to nie tylko załatwimy swoją sprawę, ale i poprawimy klientom humor.

Co robić, gdy klient odmawia?

Na pewno w pracy pośrednika potrzebne są cierpliwość i samodyscyplina. Ale też trochę luzu i świadomość, że klient ma prawo nam odmówić. Słowem„nie”warto się bawić, a nie zniechęcać. Poza tym rozmowy trzeba prowadzić w taki sposób, aby klient sam zechciał z nami współpracować. Jeśli będziemy działać sztampowo i bez werwy, nasza skuteczność spadnie już na starcie. Ale odmowy są też elementem naszej pracy. Gdyby każdy klient na wszystko się zgadzał, praca pośrednika nie byłaby takim dużym wyzwaniem, jakim jest dzisiaj.

Kiedy solo, kiedy w teamie?

Lubię pracować solo, w samotności, ponieważ wtedy łatwiej mi się skupić. Nie mam biura stacjonarnego – z agentami spotykamy się głównie po to, aby wymienić doświadczenia. Poza tym raz na jakiś czas wskazana jest burza mózgów. Na co dzień jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym i przez aplikacje: WhatsApp czy Messenger.

Wieczory poświęcam na prezentację mieszkań. Pracę kończę około godziny 19. Po powrocie do domu czeka na mnie chillout i mój stęskniony kot. Zdarza mi się też wyskoczyć do knajpy z przyjaciółmi.

Jak zapanować nad chaosem?

Pośrednik musi być dobrym organizatorem, żeby w jego życie nie wkradł się chaos. Nie można popełnić błędu polegającego na tym, że w 100 procentach skupiamy się na jednej transakcji. Bo jeśli na boczny tor odstawimy pozostałe elementy, jak np. pozyskiwanie nowych ofert, to po finalizacji transakcji zostaniemy z niczym.

Nie zapominajmy o tym, że branża nieruchomości jest dynamiczna. Trzeba śledzić zmiany w przepisach, czytać prasę branżową. Edukacja to postawa! Poza tym dużo czasu warto poświęcać na to, aby poznać nieruchomości, które się prezentuje. Rzetelne przygotowanie wymaga czasu, ale zawsze procentuje. Trzeba być otwartym na nadzwyczajne sytuacje. Np. pokazujesz mieszkanie klientowi i opowiadasz o pięknym widoku z okna, po czym widzisz sąsiada w slipkach robiącego sobie herbatę. Aby wybrnąć z tej sytuacji, musisz wykazać się kreatywnością. Zasypiam około północy. Wieczorem zerkam na moją checklistę i sprawdzam, czy zrealizowałam plan. Jeśli nie, następnego dnia wracam do zaległych spraw. Chyba że jest weekend, wtedy muszą one poczekać do poniedziałku. Soboty i niedziele poświęcam na prowadzenie szkoleń. I na odpoczynek!

Natalia Drysiak – od 2008 roku pośrednik w obrocie nieruchomościami (NR Licencji 22249), członkini Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami (WSPON). Pasjonatka nieszablonowych rozwiązań. Szkoleniowiec z technik sprzedaży nieruchomości i negocjacji oraz nawiązywania relacji pośrednik-klient. Wykładowca i prelegent największych wydarzeń branży nieruchomości. Związana z branżą rozwoju osobistego. Przedsiębiorca, menadżer grup sprzedażowych ds. nieruchomości. Nieruchomościowa influencerka – Instagram @natalia_drysiak. Od 4 lat głównie specjalizuje się we współpracy z inwestorami/flipperami, dostarcza perełki i gotowe piękne flipy sprzedaje w wysokich cenach.