Poczuj atmosferę domu
Dawno temu, podczas kryzysu, stało sobie mieszkanie, którego nikt nie chciał kupić. Nie było w centrum miasta ani w modnej dzielnicy. Nie było zbyt ustawne ani świeżo po remoncie. Właściciel zostawił w nim swoje wysłużone meble oraz trochę niepotrzebnych klamotów.
Justyna Saderska (Nr 11 str. 91)
Justyna Saderska (Nr 11 str. 91)
Dawno temu, podczas kryzysu, stało sobie mieszkanie, którego nikt nie chciał kupić. Nie było w centrum miasta ani w modnej dzielnicy. Nie było zbyt ustawne
ani świeżo po remoncie. Właściciel zostawił w nim swoje wysłużone meble oraz trochę niepotrzebnych klamotów. Kilku agentów nieruchomości próbowało
je sprzedać, jednak nieliczni zainteresowani bardzo kręcili nosem, a ci bardziej bezpośredni oferowali kwotę dużo poniżej ceny rynkowej. Mieszkanie smutniało
z miesiąca na miesiąc. Nie było w nim życia, ciepła, przyjemnej krzątaniny – po prostu brakowało mu troskliwego mieszkańca, który rozpromieniłby swoim sercem ciemne i posmutniałe kąty. Aż pewnego dnia zjawił się nowy, zupełnie inny agent nieruchomości. Mieszkanie z dużym zaskoczeniem obserwowało nowego agenta, który w przeciwieństwie do jego poszarzałych poprzedników, wydawał się aż nadto optymistyczny. Drugiego dnia przyszedł z kobietą i całą górą jakiegoś sprzętu. „No tak, jakby mało tu było gratów” – pomyślało mieszkanie, ponieważ było już trochę rozgoryczone całą tą swoją sytuacją. Kobieta porozstawiała sprzęt (jak się okazało fotograficzny), a agent przestawił stół i krzesła, przesunął kanapę i przetarł kurz. Fotografka dreptała po całym mieszkaniu (dziwnie przyjemne uczucie po tak przeciągającej się pustce): raz kucała, raz wchodziła na stołki, robiła wygibasy, niemal fikołki. Po trzech godzinach wyszli oboje. Mniej więcej w tym samym czasie, w wynajętej i nieco przyciasnej kawalerce, pewna Kaśka przeglądała w Internecie mieszkania na sprzedaż. Marzyła o tym, żeby się w końcu wyprowadzić z wynajmowanego lokum, które niezbyt lubiła. Śniła o większym metrażu, gdzie znajdzie miejsce na kącik krawiecki, ponieważ lubiła po pracy usiąść przy maszynie. Mieszkania deweloperskie nie były w zasięgu jej limitu kredytowego, więc od razu przeszła do ogłoszeń z drugiej ręki. Miała za sobą już kilka spotkań z agentami, ale żadne mieszkanie jej nie ujęło. Jednak dzisiaj pojawiło się nowe ogłoszenie – poczuła dreszcz. Jej oczom ukazało się nasze mieszkanie. Kompletnie nieidealne, do remontu, z przejściowym pokojem, ale to okno…! Piękne, stare, duże okno z firanką taką samą, jaką pamięta z domu ukochanej babci, w którym spędzała całe wakacje. Okno, franka, światło – to wszystko na jednym zdjęciu było jakby obrazkiem marzeń Kaśki, pocztówką z lepszego życia. Następnego dnia mieszkanie ujrzało Kaśkę i jakby wstąpiło weń nowe życie. Jej kroki łaskotały podłogę, a głos odbijał się przyjemnym echem od ścian. Dziewczyna poczuła, że mieszkanie pragnie być jej, nie potrafiła ukryć zachwytu i po paru miesiącach remontu zamieszkali razem i żyli długo i szczęśliwie. Fotografia wnętrz to nie tylko dobry sprzęt, poprawne kadrowanie, odpowiednie oświetlenie. To nie tylko estetyczne zdjęcia. Historia, choć podkoloryzowana, wydarzyła się naprawdę: kobieta kupiła mieszkanie bez negocjacji, ponieważ zakochała się w oknie z firanką. Co się wydarzyło? Poczuła, że to miejsce dla niej,
że będzie jej tam dobrze, że to będzie jej dom.
Na zdjęciach chcę pokazać nie tylko przestrzeń, ale przede wszystkim klimat, jaki w tej przestrzeni panuje. Zależy mi na jak najdokładniejszym pokazaniu wnętrza, żeby odbiorca wyobraził sobie, poczuł atmosferę tam panującą. Jeśli czujesz, że podchodzę do tego nieco romantycznie, to masz rację. Techniki może nauczyć się każdy, ale nie każdy podejdzie do tej profesji z sercem i wrażliwością. Moi klienci są świadomi tego, że moja praca przekłada się na realny zysk. Ten zysk to zarówno sprzedaż nieruchomości w lepszej cenie, jak i profesjonalny wizerunek firmy.
Na pewnej konferencji jeden z początkujących inwestorów zadał mi pytanie, czy fotografia ma faktycznie jakieś znaczenie w sprzedaży mieszkań. Odpowiedziałam, że fotografia wnętrz w biznesie nieruchomości ma nie tylko jakieś znaczenie, jest kluczowa. Ale ma sens jedynie w wykonaniu profesjonalisty.
Czy to jest magia?
Lubię wierzyć, że tak, ale prawda jest trochę mniej bajkowa. Po prostu ładne zdjęcia przyciągają uwagę i wyróżniają się na tle większości ogłoszeń lub reklam.
Najcieplej wspominam te telefony lub wiadomości po kilku dniach od sesji: „Pani Justyno, sukces! Mieszkanie sprzedane w dwa dni od wystawienia”.
To jest magia.
Justyna Saderska Profesjonalna Fotografka Wnętrz. Doświadczona fotografka współpracująca z inwestorami na rynku nieruchomości od 2018 roku. Specjalizuje się w maksymalizowaniu zysków przy wynajmie i sprzedaży mieszkań, domów oraz lokali komercyjnych.
Portfolio: fotografkawnetrz.pl
E-mail: justyna@fotografkawnetrz.pl
Telefon: 576 315 659