Tekst: Mariola Kędzierska
Czy słyszałeś kiedyś termin WWO? Do WWO należy około jedna piąta populacji – to Osoby Wysoko Wrażliwe. Takie osoby silnie reagują nawet na słabe bodźce, a także szczegółowo i głęboko przetwarzają związane z nimi informacje. Dodam – silniej, niż by chciały.
Takie osoby spotkasz wszędzie – również w gronie inwestorów. Bo bycie WWO nie zamyka żadnych drzwi – może natomiast sprawić, że silniej będzie im dokuczał stres… Pozytywem bycia WWO jest swoista przenikliwość pozwalająca dostrzegać i unikać błędów. Do tego sumienność i umiejętność głębokiej koncentracji, a także odbieranie nastrojów innych osób. Nie jest źle być WWO – pod warunkiem bycia świadomym!
Gdy poznajesz sylwetki inwestorów w prasie albo gdy mijasz ich na korytarzu podczas konferencji o nieruchomościach – nic o nich nie wiesz. Gdy słuchasz o tym, czym się obecnie zajmują, podziwiasz ROI (return on investment, zwrot z inwestycji) lub śmiejesz się z historii, które brzmią nieprawdopodobnie – nic o nich nie wiesz. I gdy w efekcie myślisz, że też tak chcesz, bo widzisz łatwe życie – bazujesz na półprawdzie. To dość zabawne, jak wybiórcze jest nasze spojrzenie: czy to na inwestora finalizującego transakcję, czy sportowca odbierającego medal. Efekt jest widoczny, ale droga do celu pozostaje niewymówioną tajemnicą.
Gdy w 2014 roku wstępowałam do grona inwestorów, miałam niską świadomość podróży, w jaką wyruszam, a także zerową na temat bycia WWO. Działam wspólnie z mężem i większość naszych inwestycji, w którymś momencie trafiła na moment „trudny” lub nawet „tak trudny, że aż nieprawdopodobny”. Daje to ogrom historyjek do opowiadania przyjaciołom, ale w tamtym czasie, w praktyce, nie było mi do śmiechu.
Dopóki stres nie osiągał w moim życiu krytycznych wartości zbyt często, nie interesowałam się nim. Ale gdy stało się jasne, że to walka o coś więcej niż komfort życia – odcięłam co się dało, zregenerowałam się i rozpoczęłam poszukiwania.
Znalazłam! I mam dobre wieści. Na szczęście bieżąca wiedza w tym zakresie jest o niebo bardziej pozytywna niż wcześniej. I właśnie mały wycinek tej wiedzy pragnę Ci przekazać.
Pewnie nieraz słyszałeś o szkodliwości stresu. I być może z tego powodu nadmiar stresujących sytuacji w życiu nie tylko stał się bieżącym dyskomfortem, ale także przełożył się na przekonanie: „To mi szkodzi”. Mam świetną wiadomość. Tak dobrą, że aż nieprawdopodobną. Owszem, silny stres szkodzi i w badaniach zwiększa ryzyko śmierci aż o 43%, ale… dotyczy to jedynie tej grupy osób, które są przekonane o szkodliwości stresu!
Innymi słowy: osoby, którym dokucza stres, ale uważają, że nie jest to szkodliwe – są chronione dzięki temu przekonaniu. Przekonania zmieniają fizjologię – tak można podsumować najnowsze badania, które to wykazały. Przeczytamy o nich w książce „Siła stresu” Kelly McGonigal. Autorka przywołuje np. badania Alii Crum oraz doświadczenia Grega Waltona (obydwoje z Uniwersytetu w Stanford).
Jeśli więc Twoje inwestycje spędzają Ci sen z powiek – nie dokładaj sobie obciążeń przekonaniem: „To mi szkodzi, wkrótce niewątpliwie czeka mnie zawał”. Nie! Stres w nadmiarze jest nieprzyjemny, ale poza bieżącym uprzykrzaniem nam życia, nie zabiera nic więcej. To my sami przez swoje przekonania oddajemy mu więcej, niż trzeba. Koniec z tym!
Mogę wyobrazić też sobie, że jako inwestor jesteś bardzo zajęty i z pewną pogardą odnosisz się do ćwiczeń chociażby z nurtu mindfullness. Tu również zachęcam Cię do zmiany przekonań – wielu terapeutów zajmujących się stresem jest zdania, że gdyby miało wybrać jedną jedyną rzecz najskuteczniej w tym stresie pomagającą, byłaby to uważność (mindfullness). Już 5 minut świadomego oddychania dziennie, może po kilku tygodniach zacząć zmieniać struktury i drogi nerwowe w mózgu dorosłego człowieka! Czy nie jest to potęga?
Przede wszystkim warto tu wspomnieć o twórcy tej metody, profesorze Jonie Kabat Zinn, który jako pierwszy uruchomił Klinikę Redukcji Stresu opartą na uważności w 1979 r., przy klinice uniwersyteckiej w Worcester. Od tego czasu, jako praktykujący terapeuta zdołał on rozpowszechnić swoją wiedzę. Z autorów publikacji dostępnych na polskim rynku, warto wspomnieć o doktor Melanie Greenberg, autorce książki „Twój mózg odporny na stres”. Odmianą uważności stricte poświęconej stresowi jest MBSR (ang. Mindfulness-Based Stress Reduction).
Korzyści świadomego oddychania odczujesz zwłaszcza, jeśli towarzyszy Ci stres przewlekły. Taki stres, poprzez uniemożliwienie regeneracji, stopniowo doprowadza do fizjologicznego wyczerpania organizmu. Dzieje się to z powodu nadmiernego zalewu hormonami stresu.
Gdy zaczniesz praktykować świadomy oddech, uspokoisz pewną małą część mózgu o nazwie ciało migdałowate. To bardzo przydatne – gdyż to ono w permanentnym stresie stawia Cię na nogi, nawet gdy jedynie dzwoni niechciany telefon. I mobilizuje Cię tak intensywnie, jakbyś miał za chwilę walczyć z pająkiem mutantem! Gdy ją wyciszysz, skuteczniej zajmiesz się swoimi sprawami i… lepiej wykorzystasz swój inwestorski potencjał!
Podsumowując: inwestując, nie unikniesz stresu. Doświadczenie mówi mi, że ogrom niespodzianek, jakie dają nam nasze nieruchomości, jest wręcz nieograniczony. Wiedz jednak, że przy krótkotrwałym stresie hormony doskonale Cię mobilizują i pozwalają sprostać wyzwaniu, a przy długotrwałym – również nie musisz być jego ofiarą. I możesz pomóc sobie na wiele sposobów.
Pewnie nieraz słyszysz, że nasze myśli są ważne – bo pozwalają kreować dobrobyt lub niedostatek. Przekładają się na działanie i w efekcie zmianę świata wokół. Z tym samym zainteresowaniem pochyl się nad swoimi przekonaniami w kwestii stresu. Możesz więcej! A małe zmiany zrobią wielką różnicę. Powodzenia w inwestycjach. A Dobre Życie kreuj już teraz. Nie warto czekać.