Kobieta w nieruchomościach – Strefa Nieruchomości

Wywiad z Łucją Bogasiewicz przeprowadziła Aleksandra Zalewska-Stankiewicz

Łucja Bogasiewicz nie wyobraża sobie życia bez córki, gór i pracy jako pośrednik nieruchomości. Wisła, Szczyrk i Bielsko-Biała – to miejsca, w których spełnia się biznesowo, a to ostatnie miasto uważa za najwspanialsze do życia i pracy. Jej życiowe motto to: „Bądź właściwym człowiekiem na właściwym miejscu i o właściwym czasie”. Zgodnie z nim pomaga klientom znaleźć ich wymarzone, często luksusowe nieruchomości w malowniczej okolicy. Niektórzy to marzenie spełniają w polskich górach, inni – na hiszpańskim wybrzeżu Costa Blanca, gdzie nasza rozmówczyni sprzedaje nieruchomości zapierające dech w piersiach.

Kobieta przedsiębiorcza, pasjonatka rynku nieruchomości, agentka nieruchomości, pośrednik finansowy – które spośród wymienionych określeń najlepiej Panią charakteryzuje? 

Myślę, że każdy z tych terminów w pewnym sensie mnie określa. A wspólnym mianownikiem wymienionych ról są nieruchomości – moja wielka pasja. Ta praca sprawia mi dużą satysfakcję. Ale wymaga też nieustannego rozwoju i elastycznego podejścia do biznesu. Zanim zaczęła Pani prowadzić swoje biuro pod nazwą „Home4U”, zdobywała Pani doświadczenia na innych polach. Poprzednie doświadczenia zawodowe się przydają? 

Jak najbardziej. Wywodzę się ze świata finansów. Przez wiele lat pracowałam w banku jako starszy doradca biznesowy. Mimo młodego wieku w banku odnosiłam spore sukcesy, miałam bardzo dobre wyniki, przede mną była perspektywa awansu. Jednak wówczas wybrałam inną drogę – zajęłam się prowadzeniem firmy transportowej. Trwało to 8 lat. Praca w transporcie międzynarodowym była ciężka i czasochłonna. Jednak zahartowała mnie jako przedsiębiorcę, co powoduje, że teraz jest mi znacznie łatwiej działać w obszarze nieruchomości. W tym kierunku postanowiłam podążać już 10 lat temu. Zdobyłam odpowiednie kwalifikacje, a od 2017 roku działam pod marką „Home4U”. Jest to dla mnie niezwykła frajda.

Co sprawiło, że postanowiła Pani postawić wszystko na jedną kartę i zaczęła działać w nieruchomościach? 

Zawsze miałam pęd do nauki. Myślałam nawet na studiach o doktoracie. Zdecydowałam się jednak pójść inną drogą niż kariera naukowa. Dwa lata po ukończeniu studiów i po narodzinach córeczki zastanawiałam się, na czym naprawdę można zarobić. Wówczas w moje ręce trafił pewien prospekt z różnymi kierunkami studiów. Otworzyłam go i znalazłam w nim informację o studiach podyplomowych na kierunkach Zarządzanie nieruchomościami i Pośrednictwo w obrocie nieruchomościami. Potraktowałam tę sytuację jako znak. W 2008 r. poszłam na oba kierunki studiów, dzięki czemu otrzymałam licencję pośrednika w obrocie nieruchomościami nr 13920 od Ministra Infrastruktury. Moja przygoda z nieruchomościami zaczęła się w 2018 r., trwa do dziś, i jest moją wielką pasją i spełnieniem zawodowym.

Podkreśla Pani, że podstawą relacji z klientem jest biznes oparty na wartościach. Co ma Pani na myśli, mówiąc o etyce w biznesie?

Warto tworzyć biznes, w którym chodzi o coś więcej niż o maksymalizację zysku, czyli biznes oparty na wartościach niematerialnych. To wartości decydują o wyjątkowości danej firmy czy danej osoby, która je posiada. Wielu przedsiębiorców wciąż twierdzi, że jedynym celem ich działalności jest maksymalizacja zysku. Jednak jeżeli firma chce dłużej utrzymać się na rynku, to musi się czymś trwale wyróżniać od konkurencji. Takim wyróżnikiem nie może być chęć zysku, ponieważ każda firma chce zarabiać. Dlatego tak ważne jest posiadanie systemu wartości, dzięki któremu klienci będą chcieli korzystać z usług firmy, a pracownicy będą woleli pracować dla mnie niż dla konkurencji. Priorytetem jest dla mnie szczerość i uczciwość w stosunku do klienta. Nigdy nie ukrywam żadnych informacji. Etyka w biznesie to także gotowość do wzięcia odpowiedzialności za podejmowane przeze mnie działania oraz konsekwencje tych działań. To także przejrzystość w relacjach, bycie rzetelnym, wiarygodnym człowiekiem i przedsiębiorcą. Szacunek do drugiego człowieka i aktywna obecność w środowisku. Podstawą takiego działania jest wiedza i doświadczenie. To wszystko przekłada się na relacje z klientem. A oni wracają, polecają kolejnym i to jest najlepsza rekomendacja.

Polscy inwestorzy z zasobnym portfelem chcą spełniać swoje marzenia o apartamencie nad morzem albo domku w górach. Pani pomaga im spełnić tę drugą opcję. 

Jedni wyjeżdżają nad morze, drudzy szukają domku w górach, ale wszyscy – mówię tu o przedsiębiorczych ludziach – poszukują pomysłu na dochodowy, długofalowy biznes. Ludzie szukają ucieczki od pogoni, która cały czas ma miejsce w miastach. I faktycznie szukają domku lub willi nad morzem lub w górach. Polscy przedsiębiorcy mają coraz większy zasób portfela i mogą pozwolić sobie również na luksusowe nieruchomości, także za granicą. Przykładowo w Wiśle trzeba zapłacić nawet 12,5 tys. zł za mkw. Ostatnio sprzedałam rezydencję w Wiśle, której cena wynosiła 11 tys. zł za mkw.

Działa Pani na rynku premium na południu Polski, ale również wychodzi Pani poza granice naszego kraju. Czyli inwestowanie za granicą to ten kierunek, w którym Polacy będą podążać? 

Ludzie przedsiębiorczy mają coraz bardziej otwarte umysły, coraz chętniej i odważniej inwestują w zagraniczne nieruchomości, przede wszystkim w Hiszpanii i Chorwacji. Ja proponuję klientom luksusowe nieruchomości na wybrzeżu Costa Blanca w Hiszpanii. Klienci kupują je z myślą o najmie krótkoterminowym. Wybierając taką nieruchomość, nie tylko inwestują w coś, co przyniesie dochód pasywny, ale przede wszystkim zapewniają swoim rodzinom doskonałe miejsce do odpoczynku. Aby sfinalizować taką transakcję, wcale nie trzeba jechać do Hiszpanii. Wszystko można załatwić zdalnie. Na miejscu w Hiszpanii mam również firmę, która zajmuje się kompleksową obsługą najmu, łącznie z odbiorem gości z lotniska oraz sprzątaniem apartamentów po odwiedzających. Uważam, że zainteresowanie tego typu segmentem w najbliższym czasie może wzrosnąć. Hiszpania zaraz po Włoszech bardzo ucierpiała przez COVID-19. Już teraz pojawiają się okazje, które pozwalają kupić tam nieruchomość poniżej wartości rynkowej.

Oferty spod lady to Pani domena. Jaki ma Pani sposób, aby je pozyskiwać? 

Wiele ofert zawdzięczam temu, że sama jestem otwarta na współpracę, a inni pośrednicy chętnie dzielą się ze mną takimi okazjami – i z wzajemnością. Zbudowałam sobie sieć kontaktów. Dlatego często oferta specjalna trafia bezpośrednio do mnie, często nie wychodzi nawet na światło dzienne. Moją mocną cechą jest to, że działam na bazie klienta poszukującego. Czyli klient zgłasza się do mnie, diagnozujemy jego potrzeby i zaczynam szukać czegoś tylko dla niego.

Sprzedaje Pani domy – coś, co w życiu człowieka poza zdrowiem, rodziną jest sprawą najważniejszą. Znajduje Pani w swojej pracy element misji? 

Moje motto brzmi: „Bądź właściwym człowiekiem na właściwym miejscu i o właściwym czasie”. Zresztą znajduje się ono na moich materiałach reklamowych. Ludzie, sprzedając domy, sprzedają tym samym swoje dorobki życiowe i często szukają do tego odpowiednich pomocników. A ja, towarzysząc im przy tego typu transakcjach, czuję się osobą, której powierzono ogromną odpowiedzialność. Przywiązuję dużą wagę do tego, aby wszystko działo się zgodnie z prawem i aby wywiązać się z tego zadania należycie. Później, kiedy przejeżdżam obok domu, który ktoś kupił za moim pośrednictwem, jestem szczęśliwa, że ktoś znalazł wymarzoną nieruchomość, ułożył sobie swoje gniazdko, i czuję ogromną satysfakcję, że przyłożyłam do tego swoją cegiełkę.

A Pani taką wymarzoną nieruchomość dla siebie już znalazła?

Mieszkam w pięknym domu u podnóża góry. Ale ten mój wymarzony dom jeszcze gdzieś na mnie czeka. Jeden z nich na pewno znajduje się na słonecznym wybrzeżu Costa Blanca w Hiszpanii.