Natalia Drysiak jest ze Strefą Nieruchomości® już od 4 numeru, dając wskazówki, jak być skutecznym pośrednikiem.
I powiem Wam szczerze, że gdybym nie zrobiła z nią tego wywiadu, to dalej wiedziałabym tylko to, co już wiem. Że jest profesjonalna w tym co robi. Że jak już jest na scenie, to jest królową swojego wystąpienia. Że od kilku lat współpracuje z inwestorami i dostarcza im perełki.
A dzięki tej rozmowie, poznałam Natalię jako silną kobietę, która przeszła wiele w życiu, a jednak nie dała się pokonać silnym prądom i wypłynęła na powierzchnię. Natalia pokazuje w tym wywiadzie, że życiowe metamorfozy wiążą się z licznymi komplikacjami i trudnościami, a nawet z tymczasowymi porażkami. To, co wydaje się dobrym sposobem postępowania, często okazuje się ślepym zaułkiem, ale zawsze zza rogu wyłania się coś innego. Lepszego. W 2020r. tuż przed I lockdownym otrzymała prestiżową nagrodę dla lidera najlepiej ocenianego w jakości obsługi klienta na rynku nieruchomości, w konkursie Polish Businesswoman Awards. Ta nagroda to nie tylko ukoronowanie jej pracy, to wskazówka dla Was, że porażki mogą motywować, a sukcesy czynić nas ptakami szybującymi po niebie.
Wywiad przeprowadziła: Aneta Nagler (Nr 11 str. 25)
Aneta Nagler:
Pracujesz jako pośrednik nieruchomości od 2008 r. Jesteś ekspertem w swojej dziedzinie i tak, jak Cię obserwuję, to czuję, że jesteś takim buforem między obiema stronami. Jesteś w zasadzie taką agentką do zadań specjalnych. Zastanawiałam się właśnie, jak to jest, że Ty zawsze dopinasz te transakcje.
Natalia Drysiak:
Nie boję się mówić prawdy. Czasem kosztem tego, że klient na mnie krzywo patrzy. Jeżeli wiem, że klient ma nóż na gardle pt. już zadatkował sobie dom, mamy 3 miesiące na sprzedaż nieruchomości, ale ja np. widzę wady tej nieruchomości (np. brak balkonu, 4. piętro bez windy), to mówię wprost: „Jeżeli mamy tak krótki czas, musimy dać niską cenę”. I czasami klientów to boli: „Ale jak to? Przed panią była pośredniczka, która mówiła nam, że my za to mieszkanie to weźmiemy bardzo dużo pieniędzy, a pani mówi, że za tyle nie sprzedamy…”. Na co ja im mówię: „Proszę państwa, może byście za taką kwotę sprzedali, gdybyśmy mieli 8-12 miesięcy. Może pojawi się osoba, która powie – kupuję. Możemy dać sobie czas na wypróbowanie. Ale wg mnie ten czas już był. Zejdźmy na ziemię!
A.N.:
Jesteś szczera do bólu. Nie wciskasz klientowi frazesów i obietnic bez pokrycia.
N.D.:
Zdecydowanie. I wtedy im mówię, skoro ja się tu pojawiłam, to znaczy, że nie daliście rady sprzedać sami i chcecie mojej pomocy, a ja nie będę Wam owijała w bawełnę. I to działa. Ludzie wolą autentyczność i szczerość niż podkręcone zapewnienia, które są dalekie od prawdy. Ponadto pracuję na małej liczbie ofert. Nie przyjmuję wszystkiego. Więc to jest trochę tak, że klienci wybierają mnie, ale ja też wybieram klientów. Jeżeli widzę, że klient nie do końca ze mną współpracuje, to ja mu dziękuję za współpracę.
A.N.:
W mojej opinii to bardzo słuszna strategia, żeby wybierać faktycznie ludzi, z którymi dobrze nam się pracuje, a projekty tylko takie, żeby praca była przyjemnością.
N.D.:
To jest jedno. Czasami jest tak, że klienci są pod wrażeniem mojej szczerości i często dochodzimy do takiego punktu, gdzie się dowiaduję, że trzeba na przykład dokończyć sprawę spadkową. Mówię wtedy: „Proszę państwa, ja wam pomogę, ja to zrobię. Wskażę, z jakim prawnikiem, z kim możecie się skonsultować, którą drogą iść, żeby to wyprostować”. I w tym momencie mogę się zająć nieruchomością i jej sprzedażą. Ale musimy te rzeczy wyprostować. I niestety przez to, że pośrednicy nie słuchają klientów, to brak sprzedaży „nie sprzedawalnej” nieruchomości niestety w oczach klienta, to jest zawsze wina pośrednika.
A.N.:
A jak radzisz sobie z temperaturą emocji, szczególnie wśród sprzedających? Ktoś przychodzi do ich domu, ogląda, krytykuje, szpera w sza+ach, dotyka pamiątek lub mówi: „to jest źle zagospodarowane”. A może starasz się, by nie było właścicieli domów i wtedy dopiero pokazujesz taką nieruchomość?
N.D.:
Zawsze pracuję z jedną stroną, czyli albo jestem pośrednikiem strony sprzedającej, albo kupującej. I jeżeli pracuję dla strony sprzedającej, to muszę zadbać o jej komfort. Uprzedzam, co się może na takim spotkaniu wydarzyć. I dlatego, żeby zadbać o tę stronę emocjonalną, to zawsze proszę o to, aby na ten czas prezentacji nie było ich w nieruchomości. Bo klient kupujący jest bezwzględny. Temperatura emocji naprawdę sięga zenitu, gdy przychodzi klient, który zaczyna mówić: „Ojej, ale tu nieładnie pachnie bigosem lub jest brudno”. I ten klient sprzedający zaczyna mieć poczucie wstydu, że mieszka w takiej, a nie innej nieruchomości. I nie radzi sobie z tym emocjonalnie. I w takiej sytuacji ja zawsze proszę klientów, żeby zostawili mnie w nieruchomości samą.
A.N.:
To ja już teraz wiem, że miałam do czynienia z niekompetentnymi pośrednikami nieruchomości. Zawsze w domu czy w mieszkaniu byli właściciele. Czułam się, jak taki nieproszony gość. Jeśli jednak nieruchomość mi pasowała, to prosiłam o rzut i to mi wystarczyło.
N.D.:
Dobry pośrednik jest odważny. W momencie, kiedy ja nawiązuję współpracę z klientem sprzedającym, ustalam warunki współpracy. Jednym z nich jest to, że w prezentowanej nieruchomości właściciele mają być poza domem. I naprawdę często spotykam się z tym, szcze- -gólnie na różnego rodzaju szkoleniach, kiedy pośrednicy próbują mi wmówić, że się nie da wyprosić właścicieli. Pewnie! Jeżeli chcemy ich wyprosić w momencie, kiedy my już stoimy w drzwiach z nowymi kupującymi, to pewnie to wyproszenie jest trudne.
A.N.:
Natalia chciałam Cię spytać o pewną nagrodę, którą dostałaś w październiku. Ta nagroda dotyczyła wyróżnienia Ciebie, jako lidera najlepiej ocenianego w jakości obsługi klienta na rynku nieruchomości organizowanym w konkursie Polish Businesswoman Awards. To takie ukoronowanie Twojej pracy. Co ta nagroda naprawdę dla Ciebie znaczy?
N.D.:
Cieszę się, że o tym wspomniałaś. Ta nagroda jest dla mnie niesamowicie ważnym wydarzeniem. Pochodzę z małej miejscowości. Kiedy przyjechałam do Warszawy, nie bardzo w siebie wierzyłam. Przez wiele lat pracowałam dla jednego z biur nieruchomości, można po- -wiedzieć takiego korporacyjnego, dzięki któremu z pewnością wyszkoliłam swój warsztat. Natomiast później chcąc być coraz lepszą, przepracowywałam coraz więcej godzin. W efekcie stres, który towarzyszył tej pracy, spowodował, że bardzo mocno zachorowałam. Dość długi okres leżałam sparaliżowana. I potem na nowo uczyłam się chodzić, i odkrywać świat. To bardzo trudne dla mnie wyznanie, ale muszę to powiedzieć, bo ono na nowo mnie ukształtowało. Moja niedyspozycja spowodowała, że firma się ze mną rozstała.
A.N.:
Rozumiem o czym mówisz. Kiedy opublikowałaś post na temat tego, że otrzymałaś nagrodę, czytając go, wyczułam wiele silnych emocji i radości podskórnie wybijającej się z Twoich słów. Pomyślałam sobie, że to musiało być bardzo ważne wydarzenie dla Ciebie.
N.D.:
Zdecydowanie. Osiągnąłem to ciężko pracą, ale i dzięki ogromnemu wsparciu innych ludzi, którzy pojawili się w tym ważnym momencie mojego życia i spowodowali, że nie poddałam się, nie wróciłam w rodzinne strony, tylko zawalczyłam o siebie. I wiesz, ten brak pieniędzy nie był dla mnie frustrujący, bo miałam swój cel, żeby dalej działać w nieruchomościach. Muszę powiedzieć jeszcze jedną rzecz. Zostałam nominowana w marcu – jak wybuchła pandemia. I zaczęłam się śmiać, że wtedy, kiedy już myślałam, że będzie z górki, to znowu jest pod górkę. Gdy myślałam: „Wow, udało się, dostałam nagrodę”, to znowu zaczyna być pod górkę. I wiedziałam, że to jest kolejny etap, z którym sobie poradzę, cokolwiek się w życiu wydarzy. Bo skoro raz dałam radę, to i drugi raz dam radę. Dla mnie ta nagroda jest takim uwiecznieniem tego wszystkiego, że cokolwiek się dzieje, to warto walczyć o swoje marzenia.
A.N.:
To piękna i motywująca historia, która dotyka każdego z nas, że upadamy, nawet nie dlatego, że się załamujemy, tylko że czasami życie tak nam podcina skrzydła, i dopada nas taka fala, która odbija się od brzegu, zatapia nas, ale my potem powracamy i dalej działamy, a czasami nawet bardziej skutecznie. Słuchając Cię, już teraz rozumiem, dlaczego często mówisz, że kochasz nieruchomości. A powiedz, co trzeba zrobić, żeby dojść do tego miejsca, w którym Ty jesteś?
N.D.:
Jeżeli ktoś chce dowiedzieć się, jak ja to robię, to niech się ze mną skontaktuje. Prowadzę konto na Instagramie, gdzie dzielę się wszystkimi swoimi relacjami ze spotkań. Prowadzę też konsultacje dla pośredników, którzy czują czasami jakieś wypalenia. Jestem więc otwarta – nie tylko na współpracę z kolejnymi klientami, z inwestorami, ale również na współpracę z pośrednikami, którzy czasami potrzebują motywacji lub zmiany kierunku działania. Chętnie dzielę się tym, jak doszłam do tego, że dzisiaj jestem szczęśliwym i skutecznym pośrednikiem. Osoby, które korzystają z mojego wsparcia, mają świetne efekty. Przestają się bać rozmawiać przez telefon. Chodzą dużo skuteczniej na spotkania. I pozyskują oferty na wyłączność.
A.N.:
To teraz podsumowując, powiem tak. Jeżeli chcesz zostać skutecznym pośrednikiem, takim jak Natalia, to musisz ją poznać osobiście i zacząć działać. Zastanów się dobrze, co chcesz osiągnąć, i zacznij działać. Próbuj, próbuj ponownie i jeszcze raz próbuj. I nigdy się nie poddawaj. Pędź do przodu, jak Natalia Drysiak.