Wyobraź sobie grupę himalaistów, którzy jadą na wyprawę, aby zdobyć ośmiotysięcznik, niech to będzie K2. Uczestnicy wyprawy rozbijają obóz bazowy. Czują się w nim bezpiecznie.
To jest ich strefa komfortu. Mają co jeść i czym oddychać. Potencjalnie nie grozi im choroba wysokościowa ani odmrożenia. Są po prostu bezpieczni. Ale przecież nie pojechali tam, by pobyć w bazie. Chcą zdobyć górę. Ona ich kusi, ciągnie do siebie. To jest ich wyzwanie.
Jeśli ruszą w drogę na szczyt, to opuszczą swoją strefę komfortu, ale po to, by zdobyć coś ważniejszego. Coś, co ich uskrzydli, co jest spełnieniem ich marzeń.
Sylwia Trojanowska, coach, trener biznesu, a po godzinach pisarka, autorka kilku książek
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz (Nr 1 str. 50)
Wyobraź sobie grupę himalaistów, którzy jadą na wyprawę, aby zdobyć ośmiotysięcznik, niech to będzie K2. Uczestnicy wyprawy rozbijają obóz bazowy. Czują się w nim bezpiecznie. To jest ich strefa komfortu. Mają co jeść i czym oddychać. Potencjalnie nie grozi im choroba wysokościowa ani odmrożenia. Są po prostu bezpieczni. Ale przecież nie pojechali tam, by pobyć w bazie. Chcą zdobyć górę. Ona ich kusi, ciągnie do siebie. To jest ich wyzwanie. Jeśli ruszą w drogę na szczyt, to opuszczą swoją strefę komfortu, ale po to, by zdobyć coś ważniejszego. Coś, co ich uskrzydli, co jest spełnieniem ich marzeń.
Jeśli zamierzasz wspiąć się na swój własny ośmiotysięcznik, którym może być zmiana życia zawodowego czy nowa inwestycja, musisz wyjść ze swojej bazy, ze swojej strefy komfortu, musisz się odważyć. Czym wobec tego jest ta strefa komfortu? To gniazdko, które sobie uwiłeś. To miejsce, w którym czujesz się bezpiecznie, które dobrze znasz. I które, choć może nie jest idealne, bo coś ci w nim przeszkadza, czegoś ci w nim brakuje, i tak wybierasz, i po prostu w nim tkwisz. „Wyjdź ze swojej strefy komfortu. Możesz wzrastać tylko, jeśli jesteś gotów czuć się dziwnie i niekomfortowo, próbując czegoś zupełnie dla ciebie nowego” – mawiał znany mówca motywacyjny Brian Tracy, a ja się z tymi słowami zgadzam. Przyznam, że od osób, które decydują się na wyjście ze strefy komfortu, często słyszę takie zdania: „Po co tak długo w tym tkwiłem? Dlaczego nie zmobilizowałem się wcześniej? Po zmianie moje życie jest lepsze i piękniejsze”. Wyjście ze strefy komfortu, próbowanie czegoś nowego, sprawdzenie siebie w innej dziedzinie, choć może wydawać się trudne, a często i karkołomne, z wielu powodów się opłaca.
Jak wyjść ze swojej strefy komfortu i spróbować wspiąć się na swój ośmiotysięcznik?
Przede wszystkim zrób wszystko, aby poznać siebie, aby stwierdzić, na co cię stać. Świadomość mocnych i słabych stron, potencjału, pasji jest kluczowa. Jeżeli rozumiesz siebie dobrze, nie porwiesz się na coś, co będzie znacząco przewyższało twoje możliwości, czemu nie podołasz i czego będziesz żałował. Twoje decyzje staną się bardziej świadome, a działania odważniejsze. Zadaj sobie wobec tego pytania: Kim jesteś i kim chciałbyś być? Co lubisz robić? Co cię najbardziej cieszy w życiu? Jak lubisz działać? Co cię pasjonuje? Im więcej pytań i odpowiedzi, tym lepiej siebie poznasz i lepiej przygotujesz do zmian. Następnie określ, co chcesz osiągnąć i doprecyzuj cel. Ponownie zadaj sobie pytania i na nie odpowiedz: Czego oczekuję? Kiedy chcę to osiągnąć? Z jakiego powodu tego pragnę? Co zmieni się w moim życiu, kiedy już ten cel osiągnę? Później określ możliwe działania i… działaj. Małymi kroczkami lub takimi siedmiomilowymi. Po prostu działaj tak, jak lubisz. Ale działaj! Każdy krok w stronę realizacji celu, nawet jeśli jest miniaturowy, przybliża cię do jego osiągnięcia. A przecież o to właśnie ci chodzi! O zdobycie twojego osobistego K2.
Kto może nam pomóc w wyjściu z naszego bezpiecznego gniazda?
Ktoś bliski. Bardzo ważne jest, abyś dzielił się z innymi swoimi celami, marzeniami, bo wtedy dokonujesz pewnego zobowiązania. Skoro powiedziałeś, że chcesz coś zmienić, że chcesz podjąć jakieś wyzwanie, to twoi bliscy w pewien sposób będą ciebie z tego rozliczać. Zapytają o postępy związane z twoim kursem gotowania czy z nauką angielskiego. Będą dla ciebie swoistą motywacją. Poza tym nie każdy jest sprawczy na tyle, aby wspierać samego siebie. Obecność grupy wsparcia – przyjaciół, rodziny, terapeuty – w momencie życiowych zmian stanowi nieocenioną wartość.
Kiedy jest najlepszy moment, aby zacząć wspinać się na własne K2?
To jest sprawa bardzo indywidualna. Niektórzy decydują się na to, kiedy mają czysty umysł, są wypoczęci i spokojni. Kiedy ich życie jest poukładane i mogą poświęcić czas czemuś nowemu, co przysporzy im pożądanych emocji i co będzie stanowiło dla nich ekscytujące wyzwanie. Inni decydują się na to, kiedy są totalnie zmęczeni życiem, przeżywają największe tragedie. Ludzie bardzo często decydują się na zmiany, kiedy są wypaleni zawodowo, rozczarowani sytuacją życiową i materialną. Kiedy czują, że są na dnie. Wtedy podpowiadam im, żeby odbili się od tego dna, żeby choć spróbowali. Wiem, że kiedy to zrobią, kiedy zaczną zmierzać z prądem, a nie pod prąd, u większości pojawi się ogromna satysfakcja, ulga i wrażenie sprawczości. Czasami nie podejrzewamy siebie, jak wielką mamy moc, jak silni potrafimy być. Dopiero ekstremalne sytuacje nam to uwidaczniają.
Dlaczego powinniśmy starać się wyjść z własnej strefy komfortu?
Aby poprawić swoje życie. Sprawić, że będziemy nim bardziej usatysfakcjonowani. Aby spełniać swoje marzenia i osiągać coś nowego. W końcu jedyne, co jest pewne w naszym życiu, to zmiany. To one mogą nam pomóc osiągnąć pełniejszą satysfakcję z życia.
A co, kiedy boisz się wyjść ze swojej strefy komfortu?
Strach ma wielkie oczy, ale to dobra emocja, potrzebna. Powoduje, że szerzej otwieramy umysł. Lepiej przygotowujemy się na wszelkie ewentualności. I na sukcesy, i na porażki, i na problemy, i na ocenę osób z zewnątrz, bo to ona często jest naszym głównym hamulcem. W przezwyciężeniu strachu bardzo pomaga wiara w siebie i cel, to nasze osobiste K2, które przez cały czas mamy przed oczami.
Słyszysz od bliskich, że to nie ma sensu, bo masz dobre życie.
W porządku. Mają prawo tak mówić, ale pamiętaj – to jest twoje życie, to są twoje decyzje i twój potencjalny sukces lub potencjalna porażka. Podpowiedzi zniechęcające nie są złe, trzeba im się przyjrzeć. Czasami zupełnie nieświadomie porywamy się z motyką na słońce. Wówczas krytyczna uwaga od kogoś, kogo zdanie cenimy, bywa bardzo przydatna. Pomaga nam uniknąć błędu, porażki, rozczarowania. Analizuj podpowiedzi, ale nie poddawaj się. Jeśli droga, którą obrałeś pierwotnie, okaże się niewłaściwa, szukaj takiej, która doprowadzi cię do celu.
Wyjście ze strefy komfortu może oznaczać porażkę.
Oczywiście, że tak. To naturalne. Jeśli zmieniasz coś w życiu, porażka po prostu może się pojawić, a kiedy tak się stanie, zaakceptuj ją i wyciągnij z niej wnioski. Porażki uczą nas, jak nie postępować w przyszłości! Traktuj je jako kolejne doświadczenie i cały czas podążaj w stronę swojego osobistego K2.
Sylwia Trojanowska, coach, trener biznesu, a po godzinach pisarka, autorka kilku książek
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz (Nr 1 str. 50)