Rozmawiała: Aneta Nagler
Sesja fotograficzna: Sebastian Glapiński
Wywiad z Kubą Midelem
Aneta Nagler: Kubo, jesteś ojcem wielu marek, właścicielem kilkudziesięciu nieruchomości, które regularnie przynoszą Ci pasywny dochód. Prowadzisz na YouTubie kanał o biznesie i nieruchomościach. Organizujesz kolejną edycję Wielkiej Integracji. Do tego mentoring i coaching. Wydałeś niedawno książkę „Sztuka Równowagi Finansowej”. Jak godzisz te wszystkie aktywności?
Kuba Midel: Chińskie przysłowie mówi, że kiedy brakuje ci czasu, powinieneś znaleźć sobie kolejną pracę. Byłem od dziecka wychowywany w duchu pracowitości i niepoddawania się. Do tego doszła presja dobrego liceum, nauki języków i sportu zawodniczego, który towarzyszył mi przez wiele lat. Musiałem działać tak, by znaleźć czas na wszystko i pogodzić wiele obowiązków. To, czym zajmuję się teraz, to czysta przyjemność.
A.N.: Czyli inwestowanie w nieruchomości traktujesz jako przyjemność?
K.M.: Nieruchomości to wspaniała przygoda, choć satysfakcja finansowa przychodzi z czasem. Najtrudniej jest wykonać pierwszy krok, a przede wszystkim zarobić na przyszłe inwestycje. Właśnie tego staram się uczyć w filmikach szkoleniowych i w mojej książce „Sztuka Równowagi Finansowej”.
A.N.: Mówisz w niej o tym, że zaczynamy wpadać w ciąg kupowania kolejnych dóbr i tak nas to pochłania, że nie widzimy nic innego, tylko zarabianie i wydawanie, a nie myślimy o przyszłości.
K.M.: Pogoń za zarabianiem pieniędzy stała się nieodłącznym elementem naszego życia. Zarabiamy coraz więcej, by móc więcej wydawać. Niewiele osób oszczędza z myślą o przyszłości, a jeszcze mniej potrafi mądrze zainwestować nadwyżki finansowe.
A.N.: W książce często wspominasz o pułapce konsumpcjonizmu. Jak zatem pozbyć się kotwicy, która ściąga nas w sidła błędnego koła zarabiania i wydawania?
K.M.: Odpowiadając jednym zdaniem: należy zarabiać więcej, niż się faktycznie potrzebuje, a zaoszczędzone pieniądze regularnie inwestować. Błąd, który popełnia większość społeczeństwa, to przejadanie ciężko zarobionych pieniędzy pochodzących z własnej pracy lub różnego rodzaju kredytów konsumenckich. Niestety szeroko rozumiany system od małego uczy nas konsumowania. Zamiast być bogatymi i szczęśliwymi ludźmi, często tylko na takich wyglądamy
A.N.: Napisałeś w książce, że równowaga finansowa to rozwiązanie dla osób, które pragną wyjść z błędnego koła konsumpcji, ale nie chcą zatracić się w obłędnym trójkącie finansowego sukcesu. Dlatego celem ma być nabycie umiejętności zachowania właściwych proporcji między zarabianiem, oszczędzaniem i inwestowaniem a wydawaniem.
K.M.: Wydaje mi się, że jest to klucz do szczęścia w erze globalnego konsumpcjonizmu. Ciągły brak pieniędzy może być nie mniejszym zmartwieniem niż wielkie zarobki przy jednoczesnym braku czasu dla siebie i bliskich. Zachowanie właściwych proporcji na wielu życiowych płaszczyznach to niełatwe zadanie, ale możliwe do wykonania, co staram się od wielu lat udowadniać.
A.N.: Mówisz, że rentierstwo to bardziej stan umysłu niż stan konta. A samo posiadanie fortuny przy braku umiejętności korzystania z niej zakrawa na finansową patologię. Co by na to powiedzieli miliarderzy tego świata? Warren Buffett, który aktualnie skończył 90 lat, słynie z ogromnej skromności w życiu osobistym. Nigdy nie wydawał na siebie pieniędzy, a prowadzone aktualnie działania charytatywne zaczął aktywnie realizować dopiero po śmierci swojej żony Susan.
K.M.: Uważam, że pieniądze zarabia się po to, by z nich korzystać. Możemy sobie przede wszystkim zagwarantować pewną przyszłość dla siebie i naszych dzieci oraz możliwie dostatnie życie już dzisiaj. Czy do tego potrzebne są miliardy? Wierzę, że kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie jest wystarczającą kwotą, aby żyć na satysfakcjonującym poziomie, zwiedzać świat i ciągle mieć do czego dążyć. Miliarderów lubię porównywać do mistrzów sportowych. Daną dyscyplinę trenują setki tysięcy osób, a tylko jedna zdobywa złoty medal. Dobrze wiadomo, ile pracy, wyrzeczeń i poświęcenia kosztują nasze małe sukcesy. Jaka jest zatem cena zdobywania miliardów i czy są one w ogóle tego warte? Myślę, że nie.
A.N.: Powiedz zatem, czym jest dla Ciebie półrentierstwo, które promujesz w książce i filmach na YouTubie.
K.M.: Układ półrentierski to umiejętność systematycznego kumulowania majątku z działalności biznesowej i inwestycji, ale też odcinanie kuponów od interesów na każdym etapie finansowego rozwoju. Większość ludzi nie dochodzi do niczego, bo konsumuje całe zarobione pieniądze. Pozostali tak bardzo skupiają się na swoim biznesie, że zapominają o sobie. Dla mnie czas dla rodziny, uprawiane sportu czy częste podróże są nie mniej ważne niż wszelkie działania firmowe.
A.N.: Czyli chcesz, żeby ludzie wyszli z koła uzależnień od pracy, pieniędzy, biernego konsumpcjonizmu i zdobyli umiejętność godzenia pracy z czasem wolnym, żyli tu i teraz?
K.M.: Oczywiście. Mam swoją teorię błędnego koła, obłędnego trójkąta i stabilnego kwadratu, o której piszę w książce. 95% ludzi żyje w błędnym kole zarabiania i wydawania. Pracuje, żeby zarabiać, i zarabia, żeby wydawać. Jako przedsiębiorca odpuściłem również gonitwę w obłędnym trójkącie zarabiania i ciągłego pomnażania kapitału kosztem prywatnego życia. W mojej książce staram się udowodnić, że trzeba umieć pieniądze zarobić, ale trzeba też nauczyć się z nich korzystać. Najdroższym aktywem jest czas, którego z każdym dniem mamy coraz mniej. Trzeba się przez parę lat sprężyć, żeby do czegoś dojść, ale trzeba mieć świadomość, że wieczna gonitwa nie ma większego sensu.
A.N.: Dokładnie o tym piszesz w swojej książce, że łatwo wyjść z dołka i w miarę szybko wdrapać się na finansowy szczyt. Niezwykle trudno natomiast wypracować równowagę pomiędzy rozwojem finansowym a poszanowaniem osobistych wartości. Rozwiniesz tę myśl?
K.M.: Lubimy wpadać z deszczu pod rynnę. Jesteśmy pełni sprzeczności. Kiedy czegoś pragniemy, koncentrujemy nasze siły, by to osiągnąć. Kiedy już to osiągamy, chcemy więcej. Niezwykle trudną umiejętnością jest docenienie tego, co się ma – nie tylko w sensie materialnym. W biznesie widać to bardzo wyraźnie. Prowadzisz knajpę – myślisz o drugiej. Masz dwie – myślisz o sieci lub kolejnym przedsięwzięciu. A przecież kariera zawodowa ma ogromny wpływ na nasze codzienne życie. Zapominamy o tym, że nie odkupimy za pieniądze tego, co stracimy w drodze na kolejne szczyty. Żadne miliony nie wrócą Ci czasu, którego nie podarowałeś sobie lub rodzinie – zwyczajnie za darmo. W czasach wizerunkowej propagandy sukcesu osiąganie równowagi będzie coraz trudniejsze.
A.N.: Żeby stworzyć ten etap, w którym Ty jesteś dzisiaj, należało poświęcić wiele czasu, aby zarobić na kilkadziesiąt nieruchomości.
K.M.: To właśnie opisuję w książce. Nie ma takiej strategii, żeby w ciągu 2 lat osiągnąć rynkowy sukces i niezależność finansową. W moim przypadku ten proces wymagał ponad dziesięciu lat ciężkiej pracy i poświęcenia. Myślę jednak, że znalazłem się w miejscu, gdzie jest mi dobrze, i dalszy finansowy rozwój przebiegał będzie znacznie wolniej. Dzięki nieruchomościom mogę zająć się na spokojnie tym, co lubię najbardziej, czyli podróżowaniem i działalnością szkoleniową.
A.N.: To dlatego prowadzisz na YouTubie kanał o biznesie oraz założyłeś grupę szkoleniową Fundamenty Finansowe, a ostatnio także klub Aktywnych Rentierów? Chciałeś przekazać innym, że nie samą pracą człowiek żyje?
K.M.: Moim celem zarówno na otwartym kanale na YouTubie, jak i na szkoleniach internetowych jest uczyć młodych ludzi, jak otworzyć i prowadzić własny biznes, a przedsiębiorców, jak inwestować nadwyżki finansowe w nieruchomości. Przekazuję doświadczenie i praktyczną wiedzę, które zdobywałem blisko 20 lat. Moja książka mówi o tym: jak mądrze zarabiać i oszczędzać pieniądze, jak skutecznie budować majątek firmowy i osobisty, jak zacząć inwestować w nieruchomości i najważniejsze – jak znaleźć równowagę między życiem prywatnym a zawodowym.
A.N.: I myślisz, że można tego nauczyć na warsztatach – tej trudnej sztuki równowagi w życiu? Dlaczego uważasz, że właśnie Ciebie ludzie chcą słuchać?
K.M.: Myślę, że widzą we mnie człowieka, który robi coś więcej, niż tylko mówi o tym, co można zrobić. Ludzie wiedzą, że ryzykuję własne pieniądze i że straciłem masę czasu, by dojść do konstruktywnych wniosków. Znalezienie równowagi między „mieć” i „być” to najbardziej optymalny kierunek działania. Zbudowanie od zera dwóch ogólnopolskich sieci handlowych i sporego portfela nieruchomości pod wynajem daje mi sporą przewagę nad mówcami motywacyjnymi, którzy być może pięknie mówią, ale to wyniki, a nie słowa, tworzą przedsiębiorcę i trenera.
A.N.: Czy Twoja strategia inwestowania w mieszkania, które masz w najmie długoterminowym, jest wg Ciebie w aktualnej, postcovidowej rzeczywistości bezpieczną przystanią do zarabiania i lokowania oszczędności?
K.M.: Wiosenna pandemia zweryfikowała wiele założeń biznesowych i inwestycyjnych. Mocno rozczarowały się osoby, które chciały przejść pewną drogę na skróty lub na granicy finansowych możliwości. Myślę, że długoterminowy wynajem małych mieszkań obronił się sam. Wypuściłem na rynek 3 mieszkania w marcu i kwietniu tego roku i osiągnąłem zakładane 8% mimo trudnej sytuacji i wysokiej ceny zakupu oraz remontu. Mieszkanie jest dobrem pierwszej potrzeby i popyt na nie będzie ciągle rósł. Wynajem nieruchomości nie jest jeszcze tak popularny jak w Europie. Przy rosnących cenach nieruchomości duża część społeczeństwa będzie płacić za wynajem, bo na zakup własnego lokum zwyczajnie nie będzie jej stać lub nie dostanie kredytu.
A.N.: Ceny mieszkań na rynku wtórnym utrzymują się na fali koronawirusowego tsunami, zaś centra handlowe i biura niestety znalazły się pod wodą. Co Ty sądzisz o aktualnej sytuacji branży nieruchomościowej?
K.M.: Ceny mieszkań nie spadły mimo widma kolejnego kryzysu i niełatwej sytuacji gospodarczej, ale z pewnością trudniej będzie znaleźć nowych najemców. Obserwuję znacznie mniejszą liczbę chętnych na biura, choć zrezygnowało z lokalu tylko 10% obecnych najemców. Ciekawostką jest natomiast fakt, że dzwoni do nas co dzień nawet kilka osób zainteresowanych zakupem działek budowlanych, które wystawiłem na sprzedaż po stosunkowo wysokiej cenie.
A.N.: Uważasz, że sytuacja gospodarcza w kraju i zamieszanie na globalnym rynku dostaw wpłynie drastycznie i przegrupuje ceny na rynku nieruchomościowym, szczególnie lokali komercyjnych i biurowych?
K.M.: Polacy szukają sposobu na ochronę swoich oszczędności, a nieruchomości wydają się lepszą formą niż chociażby tradycyjne lokaty bankowe. W niepewnych czasach ludzie powstrzymują się od podejmowania ryzyka biznesowego i chwilowo lokale komercyjne z pewnością na tym ucierpią. Czy jednak właściciele będą chcieli się ich pozbyć po niskich cenach i co zrobią z ewentualną gotówką, która traci na wartości?… Najtrudniejsze pytanie, jakie możemy sobie dziś zadać jako inwestorzy, brzmi: czy to nieruchomości drożeją, czy tanieją pieniądze? Wszelkie kryzysy i rynkowe zawirowania służą głównie temu, by bogaci stawali się jeszcze bogatsi. Dla jednych sprzedaż lokalu będzie koniecznością, dla innych okazją.
A.N.: Kubo, Twoje wypowiedzi są często ostre jak brzytwa i dość kontrowersyjne. A jednak dotykają Cię komentarze w Internecie na Twój temat.
K.M.: Głupie komentarze nie bolą tak jak zarzuty ludzi, którzy nie przepracowali miesiąca, a szukają winnych swoich porażek i szybkich rozwiązań swoich problemów. Nie zamierzam walczyć o względy przemądrzałych dzieciaków, tylko o uwagę osób, które poważnie myślą o życiu, pieniądzach i przyszłości. Swoje odchorowałem w trakcie zdobywania ponad 120 000 odbiorców na YouTubie, ale jak mówią: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Na szczęście prawda obroniła się sama.
A.N.: To po co wydałeś książkę „Sztuka Równowagi Finansowej”? Myślisz, że ludzie kupią ją ze względu na zawartą tam wiedzę czy może z ciekawości, żeby poznać kulisy Twojej prywatności?
K.M.: Książka stanowi podsumowanie moich przemyśleń na temat życia i biznesu. Wierzę, że niezależnie od wieku czy obecnej sytuacji materialnej każdy czytelnik znajdzie w niej coś wartościowego dla siebie. Książka jest również dowodem na to, że można od zera zbudować firmę i portfel nieruchomości, a przy tym nie żyć tylko pracą.
A.N.: Czyli jakie wartości chcesz przekazać czytelnikowi?
K.M.: „Sztuka Równowagi Finansowej” jest uniwersalnym poradnikiem: jak się mądrze bogacić w dzisiejszych czasach, jak osiągnąć balans między życiem prywatnym a zawodowym, jak skończyć z problemami natury finansowej i zacząć czerpać radość z życia.
A.N.: Powiedz jeszcze o Wielkiej Integracji. Rusza już trzecia edycja tej konferencji. Co tym razem planujesz dla uczestników?
K.M.: Liczymy, że zjawi się w Łodzi wielu przedsiębiorców i inwestorów z całej Polski i zagranicy. Będą to osoby z różnych branż i w różnym wieku, ale o podobnym nastawieniu do życia i interesów. Chciałbym poznawać ze sobą ludzi, którzy mają potrzebę inwestowania w nieruchomości i rozwijania swoich pasji. Chcę przedstawiać sylwetki tych, którym się udało i od których można się wiele nauczyć. Gościem specjalnym ostatniej konferencji był Krzysztof Hołowczyc. Podczas aktualnej Wielkiej Integracji gościem będzie Robert Korzeniowski. Najlepszym potwierdzeniem, że to przedsięwzięcie ma sens, jest fakt, że wiele osób przyjeżdża do nas kolejny raz.
A.N.: Co będzie wyróżniało konferencję?
K.M.: Udaje nam się przyciągnąć prawdziwych ludzi pracy, pasji i Tych, którzy poza stawianiem sobie celów potrafią je realizować. Wystąpienia i sesje networkingowe będą trwały do późnego wieczora. Jestem przekonany, że każdy, od początkującego biznesmena po dużego przedsiębiorcę, wyniesie z imprezy sporo cennych kontaktów, praktycznej wiedzy i inspiracji do dalszego działania. Więcej szczegółów na WielkaIntegracja.pl.
A.N.: A jakie są Twoje plany na 2021 rok?
K.M.: Inwestycyjnie liczę na sprzedaż działek budowlanych i hurtowy zakup kolejnych mieszkań pod wynajem. Zawodowo sporo czasu zamierzam poświęcić działalności szkoleniowej. Rozwijam dalej społeczności ludzi biznesu oraz Klub Aktywnych Rentierów, do którego zapraszam spełnionych przedsiębiorców, chcących poznawać bratnie dusze na wyjazdach integracyjnych. Prywatnie sporo czasu na pewno poświecę dzieciakom, żonie oraz naszym wspólnym podróżom. Nie zabraknie też czasu na sport, książki i ryby na Mazurach.
A.N.: Kubo, napisałeś w swojej książce, że człowiek bogaty to człowiek szczęśliwy. Ty jesteś szczęśliwy?
K.M.: Z każdym dniem bardzo przewartościowuję wszystko, co można kupić, i coraz bardziej cenię to, czego kupić się nie da. Nie czuję się ani biedny, ani bogaty, ale pracuję nad tym, by być po prostu szczęśliwym człowiekiem. Tego również życzę Tobie i wszystkim Czytelnikom. Dziękuję za rozmowę!