Wywiad przeprowadziła Aleksandra Zalewska-Stankiewicz
Każdy dzień zaczyna od modlitwy i od… pompek. Uważa, że w jego życiu nie ma przypadkowych spotkań. Jego misją jest stworzenie jak największej ilości miejsc pracy. Poznajcie Krzysztofa Podlewskiego z Ustki, założyciela firmy Invest KZP.
Aleksandra Zalewska – Stankiewicz: Panie Krzysztofie, firma, którą założył Pan z żoną Oksaną, ma – jak sami Państwo twierdzą – realizować marzenia klientów. Jakie to są marzenia?
Krzysztof Podlewski: Rzeczywiście, tak brzmi jedno z naszych haseł przewodnich. Drugi slogan, który planujemy promować, to: „Zaplanuj przyszłość”
i „Kreujemy Zaplanowaną Przyszłość”. Wszyscy mamy różne marzenia, ale jednym z kilku, które łączy ludzi, jest pragnienie posiadania własnego kąta: mieszkania, domku z ogródkiem czy segmentu w szeregowcu. I my staramy się te marzenia spełniać. Ostatnio obserwujemy, że mieszkańcy mniejszych miejscowości z Pomorza Środkowego poszukują pracy w dużych miastach, jak Słupsk czy Koszalin, ponieważ prężnie działają tam Strefy Ekonomiczne. Naturalna kolej rzeczy jest taka, że kiedy młode małżeństwo znajduje pracę, zaczyna rozglądać się za mieszkaniem. My pomagamy im znaleźć te odpowiednie dla nich. Ale oczywiście mamy w swojej bazie również takich klientów, którzy kupują mieszkania wyłącznie w celach inwestycyjnych.
A. Z.-S.: Działalność firmy też zaczęła się od małżeńskiego marzenia o posiadaniu własnego M?
K. P.: Nasze osobiste doświadczenia są bardzo pomocne. Mamy jeden dom za granicą, za chwilę staniemy się właścicielami kolejnego. Jesteśmy bardzo zadowoleni z mieszkania, w którym żyjemy w Ustce. Dlatego teraz pomagamy innym – badamy rynek i sprawdzamy, jakie są potrzeby klientów.
A. Z.-S.: Pandemia zweryfikowała wiele planów i marzeń Polaków. Posiadanie nieruchomości, która zawsze jest stabilnym kapitałem, wciąż pozostaje na szczycie listy marzeń?
K. P.: Pandemia zatrzymała wiele branż. Niektórzy ludzie stracili pracę. Ale przecież nadal gdzieś musimy mieć swoje miejsce do życia. I to nigdy się nie zmieni. Jeśli nadejdzie kolejny kryzys i w związku z nim wiele osób straci etaty lub nie otrzyma kredytu, to zamiast kupować mieszkania, będą chcieli je wynajmować. Zapotrzebowanie na najem może więc wzrosnąć i tu widzę przestrzeń dla inwestorów.
A. Z.-S.: Jakie nieruchomości na Pomorzu Środkowym sprzedają się najlepiej?
K. P.: Numerem jeden są grunty. W Ustce kupiliśmy ziemię na sprzedaż, jeszcze nie szukaliśmy klientów, a już w tej chwili mamy jedenastu chętnych. Ale jest też duże zainteresowanie szeregowcami i bliźniakami, choć mieszania w blokach też świetnie się sprzedają.
A. Z.-S.: Jak pandemia wpłynęła na ceny w nieruchomości w Ustce?
K. P.: Najbardziej podrożała ziemia, nawet do 380 zł za metr kwadratowy. Gdy właściciele sprzedawanych gruntów zauważyli popyt, zaczęli windować ceny. Ceny mieszkań na rynku pierwotnym też poszły w górę, o około tysiąc złotych w porównaniu do stycznia ubiegłego roku. Charakterystyczne było to, że kupujący przychodzili do notariusza z gotówką. Ludzie pewniej czuli się, mając pieniądze zainwestowane w grunty.
A. Z.-S.: Niektórzy wybierali pieniądze z banków i rzeczywiście chcieli je jak najszybciej w coś zainwestować, a nieruchomości okazywały się najbardziej bezpiecznym sposobem.
K. P.: Tak, bo nieruchomość stanowi pewny kapitał. Nie dość, że dzięki niej zamrażamy pieniądze, to jeszcze możemy zarobić. Inwestorom proponujemy także
tzw. gotowce inwestycyjne. Na rynku wtórnym kupujemy mieszkania, remontujemy je i sprzedajemy – potrafimy prowadzić kilkanaście flipów jednocześnie. Mamy w firmie również dział finansowy, który proponuje jeszcze inną formę zarabiania poprzez wspólne inwestycje w projekty deweloperskie. To są długoterminowe inwestycje i forma bezpiecznego lokowania kapitału.
A. Z.-S.: Zasięgi firmy Invest KZP sięgają daleko poza Ustkę. Na czym polega Wasza międzynarodowa działalność?
K. P.: Firma Invest KZP zajmuje się zarządzaniem. Można powiedzieć, że razem z żoną tworzymy taki mały holding. Invest KZP ma kilka swoich projektów
i zarządza jeszcze 4 innymi spółkami. Dwie z nich zajmują się działalnością deweloperską. Inna spółka – zatrudnianiem ekip budowlanych i remontowych, docelowo ma działać jak generalny wykonawcy. Jeszcze inna spółka zajmuje się najmem i podnajmem, pośrednictwem pracy i nieruchomości, wreszcie – transportem. W tej branży działamy międzynarodowo, są to trasy w Unii Europejskiej, ale i poza nią. Stworzyliśmy dwie marki – Trans KZP i Prime Nieruchomości. Właścicielami obu jest Invest KZP. To wszystko już wcześniej zaplanowaliśmy i dlatego scentralizowaliśmy swoje działania, otwierając główną siedzibę w Warszawie, a ponad roku temu oddział spółki w Słupsku.
A. Z.-S.: Jaki ma Pan sposób, aby zapanować nad wszystkimi działaniami, bez szkody dla żadnej z nich?
K. P.: Priorytetem dla mnie jest odpowiednio dobrany zespół i umiejętne delegowanie zadań. Stworzyliśmy kilka zespołów, kolejny właśnie powstaje. Będzie odpowiedzialny za spedycję. Każdy z zespołów ma swojego managera. Sam stale podnoszę swoje kwalifikacje zarządcze poprzez szkolenia i konferencje biznesowe.
A. Z.-S.: Co jest podstawą w relacji z managerami?
K. P.: Jestem osobą wierzącą i zazwyczaj modlę się o każde nowe przedsięwzięcie. Zawsze proszę Boga, aby moje drogi krzyżowały się z odpowiednimi osobami dla mojej firmy i żebyśmy my, jako Invest KZP, byli odpowiednimi partnerami dla naszych współpracowników i kontrahentów. Kiedy emanujemy dobrą energią, ludzie ją odbierają. Serdeczne podejście do człowieka w każdej sytuacji, to kolejny klucz w relacjach z moimi menadżerami.
A. Z.-S.: Jak w dzisiejszych czasach obronić swoje wartości w biznesie, w którym operuje się tak dużymi pieniędzmi?
K. P.: Recepta na to jest następująca. Jeżeli człowiek ma silny kręgosłup moralny i kieruje się zasadami chrześcijańskimi, to w każdej sytuacji będzie stabilny
w swoich zasadach. Jeśli dojdzie do tego asertywność, będzie potrafił stawić czoła pokusom. Działając w taki sposób, można zrobić wiele dobrego dla innych. Czuję wewnętrznie, że moją misją jest stwarzanie miejsc pracy. Jeżeli ja stwarzam nowe miejsce pracy, pomagam nie tylko konkretnemu człowiekowi, ale i całej jego rodzinie.
A. Z.-S.: Angażuje się Pan społecznie w lokalnym środowisku. Przesłanie takich projektów jak wykład motywacyjny przeplatany muzyką rockową?
K. P.: W marcu zaprosiliśmy do Słupska Jarka Wajka, byłego muzyka rockowej grupy „Oddział Zamknięty”. Miał trudne doświadczenia, ale tak jak ja jest człowiekiem bardzo wierzącym i to nas wzmacnia. Pomaga młodym ludziom, wygłaszając wykłady motywacyjne w stylu TED. Na spotkanie zaprosiliśmy uczniów szkół średnich i pedagogów. Wykład wywarł duże wrażenie. Okazało się, że jest duża potrzeba takich spotkań. Chcę wspierać takie osoby jak Jarek Wajk. Tak widzę swoją rolę.
A. Z.-S.: Wydaje się, że człowiek funkcjonujący w branży nieruchomości twardo stąpa po ziemi. Pan jednak interesuje się światem nadprzyrodzonym. Czy ten rodzaj wrażliwości przydaje się w tej branży?
K. P.: Ludziom się wydaje, że świat duchowy jest czymś zarezerwowanym na potem. A tak naprawdę to my w pewnym sensie jesteśmy duchem już teraz, więc jesteśmy częścią świata duchowego. Jeśli będziemy mieć tego świadomość, zaczniemy czerpać z duchowości, której na co dzień i tak używamy. Często mówimy, że coś nas tchnęło, aby zrobić to czy tamto, lub że czujemy od jakiejś osoby wyjątkową energię. To jest właśnie świat duchowy. On wcale nie przeszkadza, wręcz pomaga w relacjach.