Rozmawiała Aneta Nagler
W jego życiu dzieje się tyle, co kiedyś na giełdzie przy Wall Street. Szczególnie podczas Wielkiej Integracji, której jest pomysłodawcą i organizatorem. I chociaż wilków tam cała wataha, to on przewodzi stadu. Kuba Midel – wyjadacz nieruchomościowych biznesów, organizator warsztatów rentierskich, youtuber. O rynku nieruchomości wie wszystko i chętnie dzieli się swoją wiedzą z innymi.
Aneta Nagler: Jak Ty znajdujesz na to wszystko czas?
Kuba Midel: Dużo podróżuję, przez co rzadko jestem w Polsce. Jak już jestem na miejscu, to przez te kilka dni intensywnie pracuję. Mam ten przywilej, że mogę wybierać, co i kiedy chcę robić. Jestem wolnym człowiekiem.
A.N.: Dochodzą do tego jeszcze wyjazdy integracyjne, eventy.
K.M.: Dokładnie dwie imprezy integracyjne w roku, ale sam się tym nie zajmuję. Musisz wiedzieć, że sztuką jest dzielić
się pieniędzmi z podwykonawcami. Wtedy masz czas na wszystko.
A.N.: Czyli delegujesz zadania innym osobom, dzięki temu znajdujesz na to wszystko czas?
K.M.: Zwolniłem wszystkich pracowników na umowę o pracę. Obecnie współpracuję z dziesiątkami, jak nie setkami osób. Tak było chociażby na Wielkiej Integracji. Imprezę współtworzyło łącznie około 150 osób. Jako gospodarz chciałem, żeby wszystko było idealnie. Nie można jednak wszystkiego przewidzieć.
A.N.: Branża eventowo-szkoleniowa to praca wielu ludzi, głównie za kulisami. Jako organizator czujesz satysfakcję z tego, że dzięki pracy zespołowej wszystko się udało. A mimo to uczestnicy i tak czepiają się szczegółów.
K.M.: Trzeba to robić najlepiej, jak można, ale idealnie nie wyjdzie nigdy. Wie to każdy, kto organizował imprezę na taką skalę.
A.N.: Co było największą wartością Wielkiej Integracji?
K.M.: Na pewno wystąpienie Marka Kondrata. To jest człowiek, jaki jest – podobno trudny, ale potrafi wyjaśnić różne zjawiska z szerokiej perspektywy. Siedziałem w pierwszym rzędzie, słuchałem i byłem pod wrażeniem.
A.N.: Ja też słuchałam z zapartym tchem.
K.M.: Właśnie na tym to polega. To potężna integracja, na którą przyjeżdżają ludzie z całego świata – z Kanady, ze Stanów Zjednoczonych, z Niemiec, z Holandii. Wszyscy czujemy się razem dobrze. Spotykamy się po to, aby wysłuchać ze sceny prelegentów i poznać różne punkty widzenia. Myślę, że tyle energii płynęło ze sceny czy nawet w kuluarach, że jeżeli ktoś z tego nie skorzystał, to zrobił błąd.
A.N.: Kolejna impreza odbędzie się 6-7 stycznia. Co będzie się działo?
K.M.: Nie wiem, jaka będzie pogoda, ile osób weźmie udział. Wszystko przed nami. Na pewno będzie podsumowanie ostatnich 5 lat. Wystąpi Adrian Gorzycki, Łukasz Smolarski, Michał Kiereś i sporo innych youtuberów. Dla osób, które poszukują inspiracji, wartościowe może okazać się wystąpienie Krzysztofa Stanowskiego. Będą więc nie tylko przedstawiciele branży nieruchomości, ale wszelkich biznesów. Jeszcze nie chcę zdradzać wszystkich szczegółów, ale nie ukrywam, że 6 stycznia obchodzę 40. urodziny – więc będzie się działo!
A.N.: Czekamy w takim razie z niecierpliwością. Porozmawiajmy teraz o twoich wyczynach w mediach społecznościowych. Ostatnio na Twoim Facebooku pojawił się wpis, że praca youtubera wcale nie jest łatwa. Pomimo trudności brniesz w to dalej. Pojawiły się programy telewizyjne.
K.M.: Chciałem obalić mit, że jak ktoś jest rentierem, to żyje z najmu i nic innego nie może robić. To jest kompletna bzdura. To, że masz dobre przychody z nieruchomości, nie oznacza, że możesz nic nie robić.
Ten etap mam za sobą. Lubię, jak coś się dzieje. Produkcje telewizyjne są sporym wyzwaniem. Czasem spędzam pół dnia na planie. Mam możliwość współtworzenia wizji z dyrektorami programowymi, z zarządem, z producentami.
A.N.: A oprócz tego czym się zajmujesz? Kupujesz dalej nieruchomości? Czy to dobry czas na zakupy, skoro ceny zaczynają spadać?
K.M.: Tak, kupuję, bo kupuje się wtedy, gdy ceny spadają. W myśl zasady: bądźcie odważni, kiedy wszyscy drżą, i drżyjcie, kiedy wszyscy są odważni.
A.N.: Jasne, że w czasach kryzysu zawsze jest tak, że niektórzy wyprzedają i wtedy można znaleźć najlepszą okazję. Jednak kupowanie w momencie, kiedy faktycznie mamy duży kryzys gospodarczy, ogromną inflację, wysokie stopy procentowe, które są horrendalne…
K.M.: Ekonomia mówi tak: jeżeli kredyt kosztuje cię 10%, a inflacja jest na poziomie 15%, to warto brać kredyt.
A.N.: Jakie mieszkania warto teraz kupować?
K.M.: Małe mieszkania, bo mają najlepszą stopę zwrotu. Kupujesz za 300 tys. zł mieszkanie, masz z tego 2 tysiące miesięcznie. Pokaż mi taki biznes, gdzie wkładasz 300 tys. zł, nic nie robisz i masz 24 tys. dochodu rocznie. Nie ma lepszego biznesu niż wynajem nieruchomości. I nigdy nie będzie. Flipy się skończyły. Były opłacalne, kiedy mieszkania były niedoszacowane. Natomiast podnajem to świetna sprawa dla młodych ludzi. Bo gdy ktoś ma pracę, to nie będzie się bawił w podnajem.
A.N.: Pozostaje pytanie, co dalej będzie się działo. Jak Ty to oceniasz?
K.M.: Mamy zblokowane kredyty. Ludzie chcą kupować, ale nie mogą. Nieruchomości byłyby dwa razy droższe, tylko nagle przykręcono kurek z finansowaniem. Nie ma pieniędzy. Osobiście czekam na spadki i wierzę, że nastąpią. Pewny jednak nie jestem. Z tego, co widzę, zatrzymał się rynek wtórny. Kowalski z Kowalskim nie handlują ze sobą mieszkaniem w wieżowcu, żeby się wymienić – większy na mniejszy. Natomiast rynek deweloperski zamarł – po pierwsze dlatego, że swoje zarobił, a po drugie ze względu na to, że deweloperzy z premedytacją wstrzymali sprzedaż. Rozumiem to, bo po co deweloper ma wyprzedawać coś za 7 tysięcy, skoro sprzedawał po 9 tysięcy. Lepiej jest poczekać. Jedno wiem na pewno – najem ma się dobrze, jak nigdy przedtem.
A.N.: To Twoja jedyna i słuszna droga?
K.M.: Droga, którą wybrałem. Nie ma lepszego interesu na świecie. Dlatego czekam na zmianę planów zagospodarowania przestrzennego, sprzedaję ziemię i kupuję kolejne mieszkania na wynajem. Ktoś może ocenić, że to jest zła droga. Być może są lepsze biznesy. Ja życzę innym, żeby zarabiali jak najwięcej. Mnie jako przedsiębiorcy ten mały procent nieruchomości dał na tyle duży oddech, że mogę dożywotnio nie wracać z wakacji.
A.N.: A deweloperka? Planujesz w to wejść?
K.M.: Nie planuję. Nie mam czasu na łączenie strategii. Bo jeżeli zacznę inwestować w kryptowaluty, giełdę, inny biznes, do tego nieruchomości, to się okaże, że nie mam czasu iść na grzyby… a bardzo lubię.
A.N.: O tym też powiedziałeś w książce Sztuka równowagi finansowej. Wspominasz tam o tym, żeby znaleźć ten czas dla siebie i funkcjonować zgodnie z własnym stylem.
K.M.: Obserwuję przedsiębiorców od pięciu lat, zawodowo, na konsultacjach. Ludzie są często zmęczeni swoim biznesem. Ja nie, bo mam czas dla siebie.
A.N.: Myślę, że oni potrzebują Cię, żebyś powiedział: „Tak, to jest dobry kierunek”.
K.M.: Albo zły. Czasem trzeba im jakiś pomysł wybić z głowy. W większości przypadków, zwłaszcza w nieruchomościach, nie można się przewrócić. Jest tylko pytanie: jak daleko dojdziesz? To banalnie prosty biznes. Powiem Ci więcej. W ciągu czterech tygodni byłem w 18 krajach – od koła podbiegunowego w Norwegii, Finlandii, Szwecji po Włochy i całe Bałkany – Grecja, Chorwacja, Czarnogóra, Albania. Tydzień we Włoszech i tydzień w Turcji. W Polsce jest najlepiej. Zacznijmy doceniać to, co mamy.
A.N.: Niektórzy uważają, że jesteś niespójny w tym, co mówisz i robisz.
K.M.: Są zarzuty, że jestem niespójny, że kłamię. Że raz mówię: „Muszę pracować”, później: „Jestem rentierem”. Przyznaję się. Jestem największym kłamczuchem świata.
A.N.: Jak to?
K.M.: Jestem na pewno jedną nogą w systemie luksusu, pogoni, pracy, posiadania, pozycji, jakiejś maski, nawet samemu przed sobą. A druga moja strona, nie wiem, czy lepsza, czy gorsza – to jest facet, który nie chce kłopotów. Za to chce mieć klapki, kosz na grzyby, dzieciaki przy sobie, rower, czas na pływanie, pizzę i browara za 5 zł. Są różne etapy w życiu. Wróciłem z wakacji i mam ochotę pracować, to pracuję. Nawet codziennie, dopóki sprawia mi to przyjemność.
A.N.: Powiedziałeś kiedyś, że rentierstwo zaczyna się w głowie.
K.M.: Tak, podpisuję się pod tym w 100%. I sam po sobie widzę, że jestem zachłannym na życie człowiekiem.
A.N.: Ale wiesz, że Ciebie się z tym kojarzy. Mam na myśli pierwszy wywiad dla „Strefy Nieruchomości®”. Ty masz w sobie coś takiego, że puszczasz w eter jakieś zdanie i wywołujesz lawinę komentarzy.
K.M.: Niepotrzebnie. To nie jest kontrowersja. To jest prawda – z mojego, subiektywnego punktu widzenia.
A.N.: Czego w najbliższej przyszłości można się spodziewać po najsłynniejszym wilku watahy nieruchomościowej?
K.M.: Bardzo dziękuję za komplement. Remontuję swój dom – będzie siłownia, garaże, spiżarnia. Chcę sprzedać działki, a pieniądze zainwestować w nieruchomości. Planuję w ciągu dwóch lat stworzyć portfel kilkunastu mieszkań pod wynajem. Chcę być ojcem, mężem, iron-manem, youtuberem oraz prowadzącym…
A.N.: Tego Ci życzę, wilku nieruchomości.
K.M.: Bardzo dziękuję. Przepraszam za rubaszność, buńczuczność i zuchwałość, ale chciałem, żeby było prawdziwie. Widzimy się na Wielkiej Integracji.
A.N.: Widzimy!