Rozmawiała: Aneta Nagler
CZYLI KREOWANIE MARKI OSOBISTEJ
ZA POMOCĄ UBIORU Z EMILIĄ
ORZECHOWSKĄ
Podobno pierwsze wrażenie robimy tylko raz. Jak sądzisz?
Ubranie mówi za Ciebie zanim zdążysz się odezwać, gdy spotkasz kogoś po raz pierwszy. Podświadomie oceniasz i wydajesz opinię o tej osobie. Zazwyczaj zajmuje to około 2 sekund. Podobno potrzeba kolejnych kilkunastu spotkań, żeby zmieć pierwotne zdanie. Nawet przy wystąpieniach publicznych jest tak, że treść stanowi około 7 proc., a ponad 55 proc. stanowi przekaz wizualny. Bardzo często ludzie nie zdają sobie sprawy, jak ważny jest ubiór. Choć to się zmienia – na szczęście. Nasz wizerunek jest bardzo ważny. Ma ogromny wpływ na to, abyśmy zaistnieli w sercach i umysłach ludzi. Uważam, że cały czas sprawdza się powiedzenie: jak Cię widzą, tak Cię piszą. Coco Chanel powiedziała kiedyś, że: nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety zaniedbane, i ja się z tym w 100 proc. zgadzam. To jest kwestia wydobycia fajnych cech, naszych atutów, ukrytych pod niefortunnie dobranymi ubraniami. Ubiór ma odkryć to, co w nas najlepsze, ale i zakryć mankamenty.
Czy według Ciebie polscy biznesmeni potrafią się dobrze ubrać? Jak to oceniasz, bywając na różnych galach, konferencjach, spotkaniach?
Ostatnio byłam na otwarciu dużego oddziału banku, gdzie była sama śmietanka – dyrektorzy wyższego szczebla, biznesmeni, inwestorzy. Może kilka osób było bardzo dobrze ubranych. Dominowały niestety za duże garnitury, niedopasowane i zbyt długie spodnie, kolor butów niepasujący do całości. Obserwując jednak Polaków i Polki, mam takie wrażenie, że nasza świadomość i estetyka ubioru zmienia się na lepsze. Jest coraz więcej dobrze i ze smakiem ubranych ludzi. Media, czasopisma, książki – jest z czego wybierać. I dobrze. Osoba, która jeszcze nie ma swojego stylu powinna metodą prób i błędów szukać swojego pomysłu na siebie lub skorzystać z porad doradcy wizerunku. Dziś mamy taką ilość możliwości i źródeł wyboru: od Internetu, poprzez książki, na programach stylistów kończąc,
że można stworzyć swój styl. Przez kilka lat mieszkałam we Włoszech i zachwycałam się, jak ze smakiem i gustem potrafią się ubierać włoscy mężczyźni. Włoski design mebli, ubrań, aut jest dla mnie bezkonkurencyjny. Mam takie poczucie, że włoski styl nawet na ulicy jest zawsze bella perfecta.
Jesteś doradcą wizerunku inwestorów, między innymi Wojciecha Orzechowskiego. Czy wygląd może wywoływać określone emocje u innych, wpływać na naszą markę?
Doradca wizerunku powinien patrzeć holistycznie na klienta. W swojej pracy zwracam uwagę na to, kim jest dana osoba, czym się zajmuje. Zawsze jest to spójne
z jej potrzebami. Dlatego staram się dopasować wizerunek osoby do jej charakteru, zawodu i firmy, którą reprezentuje. Od samego początku dbam o wizerunek
mojego męża Wojciecha Orzechowskiego, który jako inwestor bywa na wielu spotkaniach i konferencjach. Dlatego kwestia jego wyglądu, komponowania całości jego ubioru z kolorystyką, która funkcjonuje w identyfikacji wizualnej firmy, są dla mnie bardzo ważne. Wojciech Orzechowski to marka sama w sobie, dlatego spójność wszystkich elementów, jest dla mnie kluczowa.
Doradca wizerunku i stylista, najczęściej kojarzą się z celebrytami…
To bardzo mylne przekonanie. Styliści gwiazd oczywiście zarabiają krocie. W przypadku doradcy wizerunku to wcale nie są kosmiczne kwoty. Ustalam z klientem ilość godzin, w ramach których robię badanie jego potrzeb, weryfikuje dotychczasowe zasoby i w oparciu o budżet ustalam zakupy. Nim jednak wybiorę się
z klientem na taki shopping, wcześniej sama odwiedzam różne miejsca, szukam określonych rzeczy pasujących do danej osoby i przeliczam potrzebne
na to środki. Zatem moją rolą jest zmieścić się w określonej kwocie, a same zakupy z klientem robię już w wyznaczonych wcześniej przeze mnie miejscach. Szanuję czas klienta, dlatego dopracowuję te kwestie z wyprzedzeniem.
Kim jest Emilia Orzechowska?
Doradca wizerunku, kreatorka dobrego smaku. Prywatnie szczęśliwa żona i mama dwójki wspaniałych chłopaków. Mówi, że każdy człowiek jest niepowtarzalny, dlatego tak ważne jest dla niej, aby wizerunek, który pomaga tworzyć, był spójny z osobowością i charakterem klienta. Nie lubi słowa metamorfoza, bo jak twierdzi: Nie przebiera ludzi. Pozwala im poprzez ubiór wydobyć to, co w nich najlepsze… Tworzenie wizerunku to dla niej sztuka. Sztuka wykreowania takiego stylu, który będzie doskonałym odbiciem osobowości człowieka.
Chcesz wiedzieć więcej, wejdź na stronę:
www.emiliaorzechowska.pl
Jak pracujesz z osobami, które przychodzą do Ciebie i mówią: „potrzebuję zmiany”?
Najważniejsza jest dla mnie rozmowa. Po pierwszym spotkaniu już wiem, czy między mną a daną osobą jest chemia i czy dobrze nam się będzie pracowało. To jest bardzo ważne dla obu stron. Rozpoznaję potrzeby klienta poprzez ankietę jego oczekiwań. Przede wszystkim muszę wiedzieć, kim jest ta osoba. Dlaczego chce zmienić swój wizerunek. To jest dla mnie podstawa. Muszę ją poznać, dowiedzieć się, co lubi robić, gdzie pracuje, co chciałaby najbardziej zmienić i na czym jej zależy, czyli co chcę pokazać przez swój strój. Ważny jest dla mnie również budżet, czyli w jakiej kwocie mamy się zmieścić. Wizerunek jest bardzo ważną kwestią. Ale wcale nie musimy mieć ogromnych sum, aby skorzystać z usług doradcy wizerunku czy stylisty. To moim zadaniem jest się zmieścić w określonym budżecie. Gdy znamy już potrzeby i oczekiwania klienta, możemy np. wybrać kilka zestawów ubrań. Ważna jest ta droga i sugestia, w którym kierunku ma dana osoba zmierzać. Po naszych spotkaniach będzie już sama dobierała ubrania do swojej sylwetki, zestawiała kolory, dodatki, materiały. Ostatnio miałam spotkanie
z pewnym biznesmenem, który powiedział, że nie spotkałby się z potencjalnym inwestorem, gdyby ten nie był ubrany w garnitur. A przecież taka osoba ubrana
w luźny, nieformalny strój, mogłaby się okazać diamentem i przynieść firmie miliony. A jednak przez swój strój zostałaby skreślona.
Czyli pokutuje myślenie – nie ważne. co masz w głowie, ważne jak wyglądasz. Zatem to pierwsze wrażenie jest kluczowe?
Wizerunek to wszystko, co myślą o nas inni to, jak nas postrzegają i odbierają. Dla mnie najważniejsze jest tzw. wyczucie, umiar, estetyka. Nie lubię takiego dzielenia, że skoro ktoś przyszedł na dane spotkanie ubrany inaczej, niż jest to określone w kanonie spotkań biznesowych, to trzeba taką osobę przekreślić. Dziś moda i etykieta pozwalają łączyć eleganckie marynarki z luźnymi wręcz sportowymi spodniami i bluzkami. Choć oczywiście kodeks formalnych spotkań narzuca pewien rygor ubioru, który powinien obowiązywać i nas dotyczyć, jeżeli chcemy być dobrze zapamiętani.
A jak to jest z modą? Warto podążać za trendami i co sezon wymieniać garderobę?
Być modnie ubranym wcale nie znaczy, że jeśli obwiesimy się metkami znanych firm czy projektantów, to będziemy dobrze wyglądali. 80 proc. powinna stanowić klasyka przełamana w 20 proc. elementami, które właśnie są na topie. Czasami obserwuję osoby, które wyglądają jak wycięte z czasopism mody, ale nie zawsze
to, że są „modnie ubrane” oznacza, że dobrze wyglądają. Często też pokutuje przekonanie, że jeśli ktoś ma niewielki budżet, to nie może się dobrze ubrać. Nieprawdziwa opinia. Można za nieduże kwoty naprawdę fajnie skomponować garderobę. Najważniejszy jest smak, wyczucie, ale i dobranie stroju do swojego wieku. Często widzimy kobiety 40+, 50+, które ubierają się w różowe futerka, spodnie i szpilki. Różowy kolor dużo mówi o kobiecie, która go nosi. Z jednej strony kojarzony jest z infantylnym zachowaniem, ale również daje wrażenie łagodności, bezwarunkowej miłości. Wszystko zależy oczywiście od odcienia. Osoby wybierające różowy z pewnością potrzebują ciepła oraz wsparcia.
Porozmawiajmy zatem o kolorach. Czy to, jakie kolory wybieramy, ma wpływ na nasze emocje i na to, jak się czujemy?
Absolutnie tak. Kiedy zaczynam pracować z klientem, robię analizy kolorystyczne. Bardzo często kolory potrafią nam pokazać, w jakim odcieniu dana osoba uwydatni swoją urodę i nabierze pewności siebie. Mamy od 4 do 12 typów urody. Dzięki temu klienci, bazując na wybranej przez stylistę palecie kolorów, zaoszczędzają czas podczas zakupów, ponieważ wiedzą, który kolor podkreśla ich typ urody. Oczywiście pewnych trików kolorystycznych można się nauczyć samemu. Jednak wyczucie i wiedza, jaką mają styliści, pozwoli nam osiągnąć spójność w naszych zestawach.
Kolory są zarezerwowane dla określonych zawodów. Ale też kolory wyrażają nasze cechy charakteru…
Tak, np. granatowy to tzw. kolor biznesowy, brązowy kojarzymy z palestrą i adwokatami, a czarny to kolor projektantów. Z drugiej strony kolor czarny, który jest kolorem bardzo eleganckim, służy nam często jako taki, w którym ukrywamy swoje smutki, ale i niedoskonałości naszej sylwetki. Z kolei czerwień to pewność siebie, dominacja, władczość, ale i agresja. Patrząc przez kolory na daną osobę, można dużo o niej powiedzieć.
Coco Chanel powiedziała kiedyś że: nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety zaniedbane.
Czy to, co nosimy, wpływa na nasze samopoczucie?
Oczywiście, po takiej zmianie wizerunku moje klientki wysyłają mi esemesa lub dzwonią z informacją, że nagle wszyscy wokoło pytają, co się stało, zachwycają się wyglądem. Czy to wpływa na samopoczucie tej osoby? Na pewno. Czy podwyższa jej samoocenę? Oczywiście. Lubimy dobrze wyglądać i być chwaleni. Może nie zawsze potrafimy przyjmować komplementy, ale w środku rośniemy, kiedy inni dostrzegają w nas zmiany. Sama, gdy widzę dobrze ubraną kobietę, mówię jej,
że ładnie wygląda. Ubiór buduje i umacnia poczucie własnej wartości. I nie ma znaczenia nasza sylwetka. Każdy dzięki ubiorowi może dobrze wyglądać
i podkreślić swoje atuty.
Jako doradca wizerunku pomagasz w kreacji wizerunku, również towarzysząc danej osobie podczas zakupów?
Wszystko zależy od tego, czy klient tego potrzebuje. Oczywiście mam w swojej ofercie zakupy z klientem i wybór garderoby w sklepie. Jeżeli mamy na to budżet, ustalamy miejsce i robimy to wspólnie. Jednocześnie mogę zaoferować inną formę. Spotykam się u klienta w domu, oglądam dotychczasowe ubrania, robimy zdjęcia gotowych zestawów i w oparciu o to sugeruję, jakich zmian trzeba dokonać. Zwracam uwagę moim klientkom, aby pozbywały się rzeczy nienoszonych, starych, które zajmują miejsce w szafie. Doradzam, aby w domu zawsze były zadbane i nosiły rzeczy, w których dobrze się czują, ale i dobrze wyglądają. Najgorsze jest takie myślenie, że po domu mogę chodzić w starych, rozciągniętych ubraniach. I nie chodzi tu o to, aby po domu chodzić w sukni balowej czy w garsonce.
To mogą być leginsy, t-shirt, kardigan, bluza. Uważam, że to, co nosimy nawet w domu, po pracy, ma wpływ na nasze samopoczucie i pewność siebie. Poza tym nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś do nas niespodziewanie wpadnie z wizytą, a wtedy fajnie jest dobrze wyglądać.
Zmiana stylu ubierania często wpływa na poprawę samopoczucia. My kobiety często tak mamy, że kolejna nowa rzecz poprawia nam nastrój. Czy doradca wizerunku lub stylista pełni rolę psychoterapeuty?
Czasami drobna korekta, a czasami globalna zmiana – od garderoby, poprzez nową fryzurę, makijaż, dobór dodatków – może uwydatnić w osobie, z którą pracuję to, co najlepsze. Jednocześnie to, co się dzieje na zewnątrz, wpływa na dobre samopoczucie i nastrój. Dlatego doradca wizerunku potrafi poprzez małą, a czasem radykalną zmianę, nie tylko wydobyć to, co najlepsze, ale i uleczyć duszę. Cieszę się z każdego uśmiechu na twarzy moich klientów. Dla mnie każdy człowiek jest niepowtarzalny, dlatego tak ważne jest dla mnie, aby wizerunek, który pomagam tworzyć, był spójny z tym, jaką osobą mój klient jest w środku. Tworzenie wizerunku to dla mnie sztuka. Sztuka wykreowania takiego stylu, który będzie doskonałym odbiciem osobowości człowieka.