Jak przekonuje nasza rozmówczyni, inwestorzy powinni nauczyć się prawidłowo interpretować własne i cudze emocje choćby po to, aby stawiać swoim współpracownikom i kontrahentom granice.
O ryzyku i emocjach przy inwestowaniu rozmawiamy z Izabelą Kielczyk, psycholog biznesu, coachem, trenerem wyższej kadry menedżerskiej.
– Mówi się, że emocje są złym doradcą przy inwestowaniu czy ogólnie – biznesie. Czy zawsze?
– Utarła się obiegowa opinia, że w biznesie nie powinno się okazywać emocji, ponieważ jest to nieprofesjonalne. Nic bardziej mylnego. To właśnie często pod wpływem emocji…
Rozmawiała: Aleksandra Zalewska-Stankiewicz (Nr 2 str. 60)
Niech strach nie zabija działania!
Jak przekonuje nasza rozmówczyni, inwestorzy powinni nauczyć się prawidłowo interpretować własne i cudze emocje choćby po to, aby stawiać swoim współpracownikom i kontrahentom granice. O ryzyku i emocjach przy inwestowaniu rozmawiamy z Izabelą Kielczyk, psycholog biznesu, coachem, trenerem wyższej kadry menedżerskiej.
– Mówi się, że emocje są złym doradcą przy inwestowaniu czy ogólnie – biznesie. Czy zawsze?
– Utarła się obiegowa opinia, że w biznesie nie powinno się okazywać emocji, ponieważ jest to nieprofesjonalne. Nic bardziej mylnego. To właśnie często pod wpływem emocji podejmujemy decyzję o zmianach w swoim życiu, o tym, czy będziemy z kimś współpracować, czy komuś zaufamy, czy zerwiemy z kimś kontrakt, czy zaangażujemy się w nowy projekt. Każda emocja o czymś świadczy, począwszy od złości poprzez przygnębienie aż po radość. Reakcje emocjonalne sygnalizują nam, które aspekty danej sytuacji są dla nas i dla naszych partnerów ważne, a to może okazać się niezwykle cenne, chociażby podczas negocjacji. Emocje stanowią przewodnik po naszych potrzebach i po potrzebach innych ludzi. Osoby, które zajmują się inwestowaniem, powinny nauczyć się prawidłowo interpretować własne i cudze emocje choćby po to, aby stawiać swoim współpracownikom i kontrahentom granice.
– Od dziecka uczono nas, że w momentach przełomowych w życiu lepiej kierować się rozumiem niż sercem. Inwestorzy również najczęściej kierują się przeświadczeniem, że decyzje podjęte na podstawie emocji są błędne, a tylko racjonalne myślenie jest gwarantem trafnych decyzji.
– Rzeczywiście, wydaje się, że w biznesie sukces gwarantują głównie twarde umiejętności. Ale to nie do końca tak i coraz częściej duże firmy, korporacje zauważają, że dużo lepsze i trwalsze relacje z ludźmi można zbudować, gdy mamy również miękkie umiejętności. Bardziej ludzkie podejście do biznesu przekłada się na lepsze wyniki finansowe, na skuteczniejsze umiejętności negocjacyjne.
Lepiej w biznesie odnajdą się osoby obdarzone inteligencją emocjonalną, ponieważ mają lepszą intuicję i łatwiej potrafią ocenić, komu można zaufać, z kim warto współpracować, z kim uda się zrobić dobry interes. Niektórzy od urodzenia w naturalny sposób są wyczuleni na stosunki międzyludzkie. Inni mogą się tego nauczyć. Dlatego dziś bardzo dużą popularnością w świecie biznesu cieszą się treningi z psychologiem, gdzie uczymy, jak zapanować nad emocjami i nad sobą oraz pokazujemy, jak zachować spokój w trudnej sytuacji. To jest możliwe dzięki inteligencji emocjonalnej, jaką mamy. Można również nauczyć się sterować własnymi emocjami, abyśmy to my nimi zarządzali, a nie one nami. Ważna jest też świadomość, jak wykorzystać emocje w relacjach biznesowych, np. jak powiedzieć klientowi, że projekt będzie wymagał większych pieniędzy.
– Czy każdy ma szansę zaistnieć w biznesie, inwestycjach, czy szansę na to mają tylko ci z grubą skórą, którzy zamiast emocji wybierają chłodną kalkulację?
– Biznesmen kojarzy nam się z człowiekiem, który chłodno kalkuluje i ma twarz pokerzysty. Ale to osoby obdarzone inteligencją emocjonalną prędzej odniosą sukces. Osoby bardziej wrażliwe, introwertycy, posiadają większą umiejętność analizy, widzą więcej zagrożeń, ich droga do sukcesu może być bardziej przemyślana i zaplanowana. Poza tym introwertycy mają większą zdolność skupienia się na swoim wewnętrznym głosie. Lepiej wiedzą, czego chcą i co ich pasjonuje. Dla ekstrawertyka liczy się tylko działanie tu i teraz. Dlatego jest mu potrzebny ktoś, kto powie: przemyśl to jeszcze raz. Czy przewidziałeś, że coś może się nie udać? Czy bierzesz pod uwagę potencjalne zagrożenia? Introwertyk z ekstrawertykiem mogą stworzyć świetny team.
– Ekstrawertyk będzie brnął z optymizmem w nowy biznes, bez pamięci. Natomiast introwertykiem może kierować strach, który zblokuje jego działania.
– Niezależnie od naszego usposobienia warto poszukać swojego wewnętrznego głosu i zadać sobie pytanie: czego tak naprawdę chcę i oczekuję od życia, tego prywatnego i zawodowego. Bo być może coś nas ogranicza i nie pozwala pójść za naszymi planami czy marzeniami. Trzeba wysłuchać swoich wewnętrznych potrzeb, które są często zagłuszane przez racjonalne myślenie i opinie innych.
– Często lęk pod podjęciem decyzji, wzięciem „spraw we własne ręce”, uniemożliwia nam jakiekolwiek działanie, które mogłoby poprawić naszą sytuację, także materialną. Nie wykorzystujemy szans, bo hamuje nas lęk przed nieznanym, przed konsekwencjami własnych decyzji. Dlaczego tak się dzieje?
– Lęk przed zmianą jest czymś naturalnym, pierwotnym i nie należy z nim walczyć. Nie powinien nas dziwić również lęk przed porażką, on też jest wpisany w nasze życie. Trzeba sobie uświadomić, że wszyscy tak mają, nie jesteśmy wyjątkiem. Lęk towarzyszy wszystkim, natomiast jedni są bardziej odporni, inni mniej. Najistotniejsze jest, aby uświadomić sobie, czego się boimy. Że zaczniemy projekt i on nie wypali? Że ktoś nas oszuka? Kiedy ustalimy, co jest źródłem naszego strachu, łatwiej będzie nam sobie z nim poradzić. Wcześniej trzeba przygotować się na zmianę. Gdy zapewnimy sobie i swojej rodzinie bezpieczeństwo finansowe, gdy decyzje o zmianach nie będą podejmowane tylko i wyłącznie pod wpływem nagłego impulsu, łatwiej oswoimy lęk. Są osoby, które potrzebują na to więcej czasu. Inne muszą mieć wsparcie kogoś bliskiego albo kogoś, kto zajmuje się podobnym rodzajem działalności.
– Jedni mają odwagę i otwartość, a innych zmusza do akceptacji status quo. Czy to wynika wyłącznie z naszego charakteru, czy są inne powody?
– Przyczyn jest kilka. Jedni są bardziej odważni, inni podchodzą do życia w sposób bardziej zachowawczy. Na pewno złe doświadczenia mogą podciąć skrzydła. Ale wtedy trzeba zadać sobie pytanie, co poszło nie tak, kto był odpowiedzialny za niepowodzenie? Może pomysł był nietrafiony, a może realizacja? A może dobraliśmy niewłaściwych współpracowników? Dobrze jest przeanalizować sytuację, rozłożyć ją na czynniki pierwsze, nawet rozpisać na kartce, albo porozmawiać z kimś bliskim lub ze specjalistą. Jest też wiele grup na Facebooku i forów internetowych, gdzie ludzie dzielą się swoimi problemami i doświadczeniami. Piszą również o klęskach, ale opisują też, jak podnieśli się z porażki. Jeśli zobaczymy, że nie jesteśmy sami, łatwiej będzie wstać i pójść dalej.
– Naturalne wydaje się to, że im więcej wiemy o inwestycji, tym stres powinien być mniejszy. Czy tak jest? A co z lękiem, który jest zawsze irracjonalny i odporny na wiedzę?
– Ważne, aby lęk nas nie paraliżował. Nie powinniśmy przez strach rezygnować z działania, bo możemy przegapić swoją szansę. Jeśli bardzo boimy się podjęcia decyzji o zmianie, zafundujmy sobie miękkie przejście. Na początek możemy zmienić branżę, oczywiście wcześniej sprawdzając, w jaki biznes warto zainwestować i jaka jest koniunktura na rynku. Tzw. miękkie przejście to na przykład założenie własnej działalności przy jednoczesnej pracy na etacie. Poza pomysłem musimy mieć konkretny plan działania. Warto zbadać tajniki branży, którą chcemy się zająć, poznać ludzi, jeździć na imprezy branżowe. Wtedy łatwiej oswoimy ryzyko w biznesie.
– Czy szkolenia związane z inwestowaniem oraz te pozwalające zwiększyć świadomość własnych emocji i zapanować na nimi są dobrym pomysłem?
– Jak najbardziej. Współczesna psychologia podąża właśnie w tym kierunku. Biznesmeni uczą się dziś empatii, współczucia, rozumienia potrzeb innych. Zdają sobie sprawę, że nie tylko cyferki się liczą. Dziś na treningach rozmawiamy też o depresji, o tym, jak łączyć życie zawodowe z prywatnym, jak czytać emocje klientów.
– Czym się kierować przy wyborze takich szkoleń?
– Warto sprawdzić, kto te szkolenia organizuje. Czy te osoby są faktycznie tymi, za które się podają. I najważniejsze. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czego od tego szkolenia oczekujemy, po co mi to, co chcę osiągnąć. Czy jest mi potrzebne dla rozwoju osobistego, czy zawodowego. Nie ulegajmy modzie na szkolenia.
– Jak odnaleźć się w sytuacji, kiedy zdarzy się porażka, która podetnie nam skrzydła. Konfrontacja z rzeczywistością może nas zablokować.
– Warto wkalkulować porażkę w nasz plan. Ona może się zdarzyć, nawet jeśli wydaje się, że wszystko dobrze przemyśleliśmy. Część rzeczy dzieje się niezależnie od nas. Ale porażka nie przesądza o powodzeniu projektu. Ona też może nas nauczyć wielu cennych rzeczy, także o nas samych. Mimo lęku można się podnieść i działać dalej. Porażka nie musi oznaczać końca projektu, nie musi mnie załamać, bo jest dowodem na to, że próbujemy, że działamy. Dziś wszyscy chcemy widzieć świat w różowych barwach i mówić, że jest super. A z porażką też czasem trzeba się zmierzyć.
– Decydujemy się na nowy biznes. Powinniśmy przemyśleć, do czego ma on nas zaprowadzić i co chcemy dzięki niemu osiągnąć?
– Nie jestem zwolenniczką planowania bardzo do przodu. Oczywiście, powinniśmy wiedzieć, co jest na końcu, do czego dążymy, ale skupmy się na tym, co jest teraz. Trzeba być elastycznym, obserwować, gdzie otwierają się kolejne szanse, bo rynek jest bardzo zmienny. Jeśli pojawią się chwile zwątpienia, analizujmy sytuację, ale nie poddawajmy się. Ryzyko jest elementem każdego rozwoju. Gdyby dziecko wiedziało, ile razy będzie upadać, nigdy nie wsiadłoby na rower. Czasem zdarza się z tego rowerka upaść, ale to nie koniec świata. W życiu są różne etapy i fajne, że ono jest różne. Czasem człowiek musi skonfrontować się z chorobą, ryzykiem czy porażką. Jeśli zaakceptujesz swoje chwilowe spadki nastroju, choroby, niedyspozycje, wypalenie zawodowe, łatwiej będzie ci zmierzyć się z niepowodzeniem. Od tej smutniejszej strony życia prywatnego i zawodowego nie można uciec.
Rozmawiała: Aleksandra Zalewska-Stankiewicz (Nr 2 str. 60)