Pokonaj swój strach i poczuj głód nieruchomości!
Wywiad przeprowadziła: Aneta Nagler
Wojtek Orzechowski to wizjoner. Stworzył 23 projekty, wśród których są ogromne projekty deweloperskie, Maraton WIWN®, Strefa Nieruchomości® czy Gut.pl. Trudno nie wspomnieć o Warsztatach WIWN®, w których dotychczas przeprowadził przez cały proces inwestycyjny ponad 1700 Absolwentów i dla wielu osób jest wzorem do naśladowania. Nigdy nie pokazuje drogi na skróty, nie daje prowizorycznych rozwiązań. Przyciąga do siebie ludzi, którzy widzą w nim mentora, budzącego zaufanie i kierującego się w swoim życiu wartościami. Jak mówi w naszym wywiadzie „podróży życia nie można zaczynać bez jasnego celu”. A z każdego problemu można wyjść silniejszym i na fundamentach dotychczasowych porażek budować kolejne sukcesy. Opanowując zaś sztukę wewnętrznej równowagi, można stworzyć pełnię samego siebie – swoje własne arcydzieło.
Aneta Nagler: Jeżeli to, co robimy, jest dla nas pasją, to odnosimy sukcesy.
Wojciech Orzechowski: Myślę, że tak. Sukces odnosisz wtedy, kiedy czujesz się spełniony, kiedy czujesz, że swoimi działaniami pokonujesz swój strach przed porażką. I jeśli osiągniemy ten wewnętrzny sukces, czujemy się szczęśliwi, to wtedy o wiele lepiej postrzegamy świat i pozytywniej do niego podchodzimy. Emanujemy tym na zewnątrz i przyciągamy pozytywnych ludzi, którzy nas wspierają. I w związku z tym buduje się niesamowita aura wokół nas. Myślę, że jestem na drodze do pełnego spełnienia, ponieważ realizuję takie projekty, w tym inwestycje deweloperskie, o których nigdy w życiu nawet nie myślałem i nie marzyłem.
A.N.: Wyznaczyłeś sobie swoje cele, będąc na studiach. Czy dziś, gdy prowadzisz 23 projekty, czujesz, że jesteś człowiekiem spełnionym?
W.O.: Tak. Większość moich celów i marzeń została zrealizowana. Podczas wyprawy zwanej życiem każdy wie, że będzie podróżować do rozmaitych miejsc. I według mnie tej wielkiej podróży nie można zaczynać bez jasnego celu, podobnie jak nie wskoczyłabyś do samochodu i nie udała się w długą trasę, nie określiwszy celu, ani kierunku. Moim celem egzystencjalnym było osiągnięcie dobrych przepływów pieniężnych, dzięki którym dziś nie muszę się martwić, czy zapłacę za Internet, czy będę miał na paliwo.
A.N.: Czy wolność finansowa i rentierstwo, o których często mówisz, to tylko pieniądze i brak trosk, jak przeżyć od pierwszego do pierwszego? Czy może to też osiągnięcie wolności w zakresie dysponowania swoim czasem, pracowania, kiedy się chce, a nie kiedy trzeba?
W.O.: Oczywiście, realizacja pierwszego wiążę się z drugim. Świadomość posiadania dodatkowych przepływów finansowych, które generuję z moich wielu projektów oraz nieruchomości, pozwala mi na niezależność i swobodne dysponowanie czasem. Zatem jeśli chcę, to w każdym momencie mam możliwość pojechania w dowolne miejsce, spotkania się ze znajomym na drugim krańcu świata czy tak jak dziś rozmawiania z Tobą. Wolność finansowa przekłada się na takie proste rzeczy jak spędzanie czasu na przyjemnościach. Oczywiście, abym był w tym miejscu, w którym dziś jestem, musiałem wyzbyć się wielu złych nawyków i pokonać problemy, które pojawiały się na mojej drodze życia. Musisz wiedzieć, że to była droga wytężonej, ciężkiej pracy.
A.N.: Osiągnąłeś bardzo wiele w swoim życiu. Jesteś człowiekiem sukcesu. Czy nie powinieneś teraz odpoczywać, jak taki prawdziwy rentier?
W.O.: Nie. Ja nie lubię bezruchu. Nie umiem być bezczynny. Kiedy siedzę i nie mam co robić, to czuję się niepotrzebny. Dzisiaj myślę, że zrealizowałem prawie wszystkie moje cele. Dokonałem wielu przewrotów w moim życiu, ale one pokazują, że jestem tu, gdzie chciałem być, i czuję się szczęśliwy. I to jest najważniejsze. Nowe wyzwania realizowane są już bez gorączki. Po prostu traktuję to bardziej jako hobby. Dzisiaj mogę sobie żyć i pracować spokojnie. Jednocześnie przyjmuję nowe wyzwania, bo jeżeli życie stawia mnie w sytuacji, gdzie jest szansa, a ja mam tylko powiedzieć TAK lub NIE, to jestem otwarty na każdą nową propozycję. To, że dziś jestem w tym miejscu, to tak jak mówiłem w ostatnim wywiadzie, jest wynik wielu porażek i upadków, z których wyciągałem wnioski na przyszłość.
A.N.: A co Cię napędza? Co daje motywację i inspirację do nowych działań? Kolejne projekty, kolejne wyzwania?
W.O.: Lubię nowe wyzwania. Lubię działać. Jeżeli więc dziś prowadzę 23 duże projekty, to oczywiście z nich czerpię swoją energię. Okazuje się, że człowiek może mieć wiele takich projektów i wyzwań. Tylko musi właściwe oddelegować pewne zadania i stworzyć kompetentny zespół. Ja czuję się częścią tych nowych pomysłów, a kolejne idee, inwestycje – dążenie do ich stworzenia, napędzają moje ciało i umysł.
A.N.: A co jest lepsze według Ciebie: idea, droga do realizacji czy finalizacja projektu?
W.O.: Myślę, że wszystkie elementy są ważne. Droga do celu najczęściej jest pełna wyboistych sytuacji, a to daje mi napęd do pokonywania trudności. Każde wyzwanie i nawet problem na drodze wzmacnia moją osobowość i powoduje, że jestem bardziej produktywny, wykazuję się z czasem większą kreatywnością, a potem przychodzi to ukoronowanie i spełnienie. Wtedy można usiąść i delektować się tym, co zostało stworzone przy mojej pomocy i całego zespołu. Ten efekt, którego jestem częścią. To jest dla mnie wspaniałe.
A.N.: A teraz opowiedz, jak reagujesz na porażki.
W.O.: Są chwile lekkiego załamania. Są też takie chwile, i zdarza mi się to raz na 10 lat, że zamykam się, rozklejam i jest moment płaczu, gdzie muszę wylać z siebie te wszystkie żale.
A.N.: Jesteś wrażliwym mężczyzną?
W.O.: Jestem. A potem biorę się w garść, ponieważ uważam, że z każdego problemu można wyjść. Nie można jednak tego zrobić, siedząc i tylko się zadręczając. Czyli trzeba podejmować szereg kolejnych prób i uczyć się. Walczyć o to, żeby stanąć na nogi. Po bankructwie musiałem stworzyć firmę, która będzie generować takie przychody, które pozwolą mi spłacić wszystkie moje długi. Chodziłem więc od firmy do firmy, mimo że duma czasem mi na to nie pozwalała. Niekiedy też przychodziły myśli: „Byłem już tak daleko, a znów zaczynam od początku”, ale się nie poddawałem.
A.N.: Ty miałeś jednak cel i determinację, żeby zacząć działać i wyjść z problemu. Ruszyłeś z miejsca. A jak postawić pierwszy krok, żeby uciec znad tej przepaści, gdy już czujemy, że jesteśmy na dnie? Co musiałeś zrobić, żeby pokonać tę największą granicę – oporu w nas samych?
W.O.: Trzeba działać i znaleźć swój pomysł, jak rozwiązać problem. To znaczy moje zdanie jest takie, że w każdym problemie powinienem odnaleźć to, co może mi pomóc w przyszłości, aby nigdy więcej nie znaleźć się w takiej sytuacji. Ponadto należy próbować wszystkiego tak, że gdy przyjdzie jakieś rozliczenie, to będę mógł sobie powiedzieć: „Wiesz co? Zrobiłeś wszystko, co mogłeś, i nie wyszło. Jednak próbowałeś”. Uważam, że jeżeli działasz, to zawsze okazuje się, że możesz do czegoś dojść, może się znaleźć grupa ludzi, która ci pomoże, znajdzie nowe rozwiązania. Zgłosiła się do mnie kiedyś pewna dziewczyna, która zadłużyła się na 200 tys. i roztrwoniła wszystko w hazardzie. I co teraz? Trzeba zmierzyć się z tą sytuacją i znaleźć rozwiązanie. Walczyć z tym do skutku. Niekiedy potrzeba nam na rozwiązanie dwóch lat, a innym razem pięciu. Dlatego trzeba sobie ustalić plan działań, jak osiągnąć ten etap, gdy staniesz się nowym człowiekiem i powiesz sobie: „Zaczynam od nowa”.
A.N.: Jesteś przykładem osoby, która mimo porażek życiowych i zawodowych jest dla wielu osób wzorem, przykładem skutecznego działania w życiu i biznesie. Czujesz na plecach taką presję, że Twój mentoring i wsparcie może komuś pomóc, a komuś innemu zaszkodzić?
W.O.: Zdaję sobie sprawę z tej odpowiedzialności. Natomiast zawsze krytycznych decyzji staram się unikać. Staram się tak doradzać, że jeżeli ktoś miałby zainwestować i ponosić ryzyko, to lepiej niech nie inwestuje. Jeżeli mamy jakieś wątpliwości, trzeba odpuścić i poczekać. Więc lepiej wchodzić w inwestycje, co do których jesteśmy przekonani. Jeżeli ja czuję to sam, osobiście, to mówię, że zachowałbym się w określony sposób, ale oczywiście ty musisz podjąć decyzję. Może się okazać, że ta podpowiedź będzie zła, niekorzystna. Z tym się trzeba liczyć. Należy pamiętać, że sami kształtujemy swoje życie i bierzemy za nie odpowiedzialność.
A.N.: Pytam, dlatego że realizując swój mentorski program Warsztatów Inwestowania w Nieruchomości, wypuściłeś spod swoich skrzydeł już ponad 1000 osób. I na pewno czujesz się ojcem sukcesu wielu ludzi, którzy dziś dumnie realizują ogromne projekty. Przeprowadzasz z nimi wywiady, pokazujesz ich historie podczas Maratonu WIWN®.
W.O.: Ustawiłem sobie kiedyś cel nadrzędny w zakresie motywowania innych, zarażania ich do działania i dziś przychodzi do mnie wiele osób, które uczestniczą w moich Warsztatach Inwestowania w Nieruchomości®, a ja ich prowadzę przez cały proces inwestycyjny. Dziś ponad 1000 osób ukończyło już moje warsztaty i połowa z nich miała osoby towarzyszące, zatem moja społeczność liczy blisko 1700 osób. A z tych 1000 około 700 zrobiło flipa pod moim okiem (w tej chwili może 720). I odnotowaliśmy może 5-6 porażek. Zazwyczaj to były porażki spowodowane samowolnym działaniem lub niedopilnowaniem całego procesu inwestycyjnego i ja, gdy to analizuję, zazwyczaj powtarzam: „No szkoda, że nie skonsultowałeś tego ze mną”. Takie sytuacje na pewno się będą zdarzać, ja jednak staram się także pomagać tym ludziom i podsuwam im pewne rozwiązania. Przy inwestowaniu na tym rynku trzeba się liczyć z tym, że pierwsza nieruchomość może być stratą. Ważne, co potem z tym zrobimy. Czy się poddamy, czy raczej spróbujemy stanąć na nogi i odbić się od porażek.
A.N.: Dochodzimy do sedna Twojej filozofii, którą przedstawiasz na Warsztatach WIWN®. Nawet jeżeli spotykają nas jakieś kryzysowe sytuacje, trzeba działać. A odnosząc się do pandemii koronawirusa i różnych zawirowań na rynku, sądzisz, że kryzys może być szansą i możliwością na odbudowanie swojej firmy i stworzenia nowych perspektyw rozwoju?
W.O.: Myślę, że trzeba podejmować próby. Odnajdujemy się w całkiem nowym świecie. Będą w tej chwili zupełnie inne sposoby komunikacji i sprzedaży. Myślę, że dzisiaj sukces leży w sprzedaży. Te firmy w tej chwili muszą postawić przede wszystkim na nowoczesne sposoby docierania do klienta, przekonywania go i uzyskiwania wysokich wyników. Jak wiemy, sama produkcja nic nie daje, bo dzisiaj można wszystko wszędzie wyprodukować, gorzej jest sprzedać produkt lub usługę. Kluczowa kwestia to kreatywność, umiejętne podejście sprzedażowe tak, żeby na tym zyskiwać i wykorzystać tę zaistniałą sytuację. Ja uczę na moich Warsztatach oraz w filmach motywacyjnych, które publikuję na YouTubie, że najważniejsza jest skuteczność i determinacja w działaniu oraz dostrzeganie szklanki zawsze do połowy pełnej. Zachęcam do wejścia na mój kanał. Moim celem jest również pokazywać drogę wyjścia z trudnych sytuacji i skutecznego działania.
A.N.: Jaki wg Ciebie będzie trend inwestycyjny w 2021 rok? W jakie nieruchomości Polacy powinni inwestować?
W.O.: Pojawia się wiele głosów, że trzeba się wycofać, uciekać z nieruchomości, co jest oczywiście błędnym podejściem. Dlatego rynek się mocno przerzedzi i dla inwestorów na pewno będzie to wspaniałe wyzwanie. Nie będzie już bowiem aż tak dużej konkurencji, ale z drugiej strony mogą się pojawić atrakcyjne nieruchomości. Na pewno biurowe i komercyjne lokale będą się cieszyły mniejszym powodzeniem ze względu na pracę zdalną i na różnego rodzaju obostrzenia. Idziemy w kierunku home office, czyli potrzebne są większe mieszkania. Częściej sprzedają się domy jednorodzinne, szeregowce z małymi ogródkami, mieszkania z tarasami i ogrodami na dachu, tak jak w naszych „Słonecznych Tarasach” czy „Wiszących Ogrodach”, które można zobaczyć na stronie www.100kamienic. pl. COVID pokazał, że dzisiaj mamy dużo wolnego pieniądza w gospodarce. I ludzie już lokują swoje środki i będą dalej inwestować w nieruchomości premium. To jest przyszłość, którą chcę budować.