Mocne strony są kluczem do okazji Wywiad z Pauliną Budkowską i Krzysztofem Urdą

Kiedy jesteś świadomy swoich mocnych stron, to o wiele łatwiej znaleźć się we właściwym miejscu i we właściwym czasie – inwestorzy Paulina Budkowska i Krzysztof Urda zdradzają swój sposób na skuteczne odnajdywanie perełek inwestycyjnych.

Marta Kubacka: Co wspólnego ma samoświadomość z poszukiwaniem okazji inwestycyjnych?

Paulina Budkowska: W mojej ocenie nie ma w życiu nic bardziej przygnębiającego niż robienie rzeczy, które nie są zgodne z tobą. Świadomość tego, kim jesteś i z kim pracujesz, pozwala ci wybrać nie tyle odpowiednie narzędzia, co właściwą osobę do poszukiwania okazji. Nam nie chodzi jedynie o wędkę, ale też o samego wędkarza. Chcemy pozyskać nie tylko temat na flipa, lecz także znajomość z kimś, kto zadzwoni ponownie.

Krzysztof Urda: Okazje na rynku są prawie zawsze połączone z drugim człowiekiem. Niezależnie od tego, czy jest to pośrednik, deweloper, spadkobierca, czy
ktoś, kto może być twoim stałym dostawcą perełek. Kiedy budujesz coś większego, chcesz, by to zostało na długo, a nie tylko na chwilę. Na przykład zaufanie, czyli dobra marka osobista. Kojarzy mi się to z uprzejmością, życzliwością i uśmiechem na twarzy na widok drugiej osoby – bo to czujesz, a nie dlatego, że usłyszałeś na szkoleniu, że tak trzeba robić, by zarobić. Przy budowaniu firmy szczerość jest jak spoiwo, które trzyma cegły razem. Bez tego wszystko runie, to tylko kwestia czasu.

M.K.: Już w poprzednim artykule widać było, jak ważny jest dla was rozwój osobisty. Czy tą drogą warto podążać?

P.B.: Powiedziałabym: i tak, i nie. Rozwój osobisty i duchowy razem – to tak! Sama branża rozwoju osobistego często daje nadzieję, że możemy wszystko i możemy być ,,każdym”. To nie do końca tak – jednak te hasła przyciągają i dają zarobić, a według nas nie wszystko, co się opłaca, warto robić.

K.U.: W tej branży, ale też w szkołach i domach często wywierana jest presja, aby być coraz lepszym w czymś, co czasami nie jest naszą mocną stroną. To bardziej skoncentrowanie się na naszych słabościach niż rozwijanie talentów. To samo jest w firmach. Szef nas nie zna, ale co gorsza – my nie znamy siebie! Zmuszamy się do robienia rzeczy, których nie czujemy, i nic dziwnego, że to nie działa.

M.K.: Jaki macie sposób, aby określić swoje mocne strony?

K.U.: Pomocne jest badanie Gallupa, które określa nasze talenty. Pozwala dostrzec prawdziwy potencjał. Sztuką jest znaleźć swoje atuty i z nich korzystać – co czasem oznacza zmianę pracy lub branży. Pomocna jest też książka Florence Littauer Osobowość plus. Jak zrozumieć innych przez zrozumienie siebie?.

P.B.: Tę pozycję polecamy szczególnie tym, którzy nie mogą odnaleźć swojej drogi lub znaleźli się w miejscu pełnym wątpliwości. Dla nas niektóre „dopasowania” były dużym zaskoczeniem, ale w ułamku sekundy wiele rzeczy stało się jasnych.

M.K.: Jakie są Wasze mocne strony?

P.B.: Moim głównym talentem jest empatia, a całokształtowi przyświeca budowanie relacji. Jestem dobra w sprzedaży, ale nie dlatego, że znam techniki i sposoby wpływania na ludzi. Po prostu staram się dopasować produkt do klienta. Czasem też odradzam, przez co buduję zaufanie. Jestem osobą niekomercyjną i dobrze mi z tym, bo nie chcę robić czegoś wbrew sobie, tylko dla pieniędzy. Z temperamentu jestem spokojna oraz mocno zorganizowana i tu właśnie świetnie uzupełniam Krzyśka.

K.U.: Moim głównym atutem jest komunikacja. Indywidualizacja natomiast sprawia, że jestem mocno zaintrygowany unikalnymi cechami każdego człowieka. Mam dar do przydzielania ról ludziom, którzy są od siebie różni. Widzę, że razem mogą pracować produktywniej. Maksymalizacja sprawia, że zawsze szukam mocno rentownych inwestycji i dążę do efektywnego wykorzystania potencjału grupy.

M.K.: Wspominasz o maksymalnie rentownych inwestycjach – jak to się ma do warunków wysokich cen nieruchomości czy braku okazji na rynku?

K.U.: Często słyszę opinię, że ciężko już o okazję. Natomiast ja co chwilę dostaję informację o ciekawych ofertach lub widzę okazje nawet w portalach z ogłoszeniami.

P.B.: Niezależnie od sytuacji na rynku hasło „brak okazji” jest często powtarzane. Czasem służy jako swoisty slogan reklamowy, a czasem trochę jako wymówka.
To jest odrobinę jak w sporcie. Ktoś wykonuje po prostu więcej pracy, jest wcześniej na treningu i przede wszystkim jest głodny pozytywnych rezultatów. Ciężko
mu zaakceptować stagnację, więc szuka do skutku – okazji, wiedzy, kontaktów, rezultatów. Dzieci uczymy tego, aby szukały zguby, aż ją znajdą, a nie powtarzania: ,,Mamo, nie ma!”. Jako liderzy Warsztatów Inwestowania w Nieruchomości® przypominamy o tym na naszych spotkaniach regionalnych.

M.K.: Wiem, że nie zawsze cena tworzy okazję, a czasem w inwestycji drzemie niezauważony przez innych potencjał.

K.U.: Dokładnie tak. Okazja to często ukryta funkcjonalność. Na przykład: z trzypokojowego mieszkania można wydzielić dodatkowy pokój. Wtedy ogłoszenie wypada z 30–40 ogłoszeń mieszkań proponowanych na portalu jako trzypokojowe, a wchodzi w kategorię mieszkań czteropokojowych, których jest niewiele.

M.K.: Czy macie jeszcze jakieś inne przykłady?

K.U.: Tak! Otrzymaliśmy ofertę, która dotyczy sprzedaży dużego mieszkania za sporą kwotę. Nikt nie był nią zainteresowany, bo mieszkanie jest duże i drogie, a przez to niewzorcowe pod flipa. Sprawdziliśmy to. Okazało się, że są to dwa mniejsze połączone mieszkania, w świetnej lokalizacji, na pierwszym piętrze.

P.B.: Już wcześniej przeprowadzaliśmy tego typu inwestycje. Na przykład mieszkanie o powierzchni 100 mkw. rozdzieliliśmy i sprzedaliśmy osobno, jako dwa mniejsze: po 40 mkw. i 60 mkw. To była świetna okazja, bo w przypadku małych mieszkań cena metra kwadratowego szybuje o kilka tysięcy złotych w górę. Zarobiliśmy na tym wspólnie z zespołem prawie 200 tysięcy złotych. Czasem dla naszych inwestorów musimy nie tyle znaleźć okazję, co ją stworzyć.

M.K.: Flipy czy najem? Co będzie lepsze na początek?

K.U.: Zależy od kapitału. Inwestorzy, którzy do nas dzwonią, przechodzą wstępną weryfikację. Wtedy jesteśmy w stanie ocenić, czy możemy zacząć już budować
portfel mieszkań inwestycyjnych na wynajem, czy może zaczniemy od obrotu, gdzie w mojej ocenie, można więcej zarobić. Jednak wiadomo, iż celem każdego
inwestora powinno być także budowanie portfela mieszkań na wynajem, aby pozwalały na spokojny sen.

M.K.: Czasy mamy takie, jakie mamy. Dla jednych są bardzo ciężkie, dla innych przeciwnie. Ile Waszym zdaniem warto obecnie przeznaczać na inwestycje, a ile na zabezpieczenie siebie i dzieci w przyszłości?

K.U.: Temat dzieci jest ważny. To coś więcej niż pozostawienie im pieniędzy czy nieruchomości. Dobrze, że o sukcesji w Polsce mówi się coraz częściej. Przykra historia naszego kraju, wojna czy gospodarka centralnie planowana sprawiły, że nie mamy silnej tradycji przekazywania majątku z pokolenia na pokolenie jak w
krajach anglosaskich. Sami mamy często okazję kupować mieszkania spadkowe i widzimy, w jaki sposób spadkobiercy myślą i na co przeznaczają pieniądze z nieruchomości.

M.K.: Co możemy zostawić wobec tego swoim dzieciom?

K.U.: Przykładowo, umiejętność radzenia sobie ze zmianami. Kto wie, jak będzie wyglądał świat, kiedy nas już nie będzie…

P.B.: Dzieci uczą się najlepiej, obserwując swoich rodziców. Widzą nasze wzloty i upadki. Nasze córki mają 7 i 14 lat. Rozmawiamy przy nich o biznesie. Zadziwiające, jak trafne są często ich oceny sytuacji. Potrafią wyczuć w głosie osoby, która z nami rozmawia, że „coś jest nie tak”. Trenują intuicję. Często je chwalimy, zwłaszcza jeśli miały rację. Jest to dla nas ważne, aby uczyły się czytać więcej niż tylko liczby i nie rzucały się na wszystko, co się „błyszczy”. Ważne, aby inwestowały swój czas w rzeczy, które będą je rozwijały. Dzięki temu nie będą miały obaw wyjść ze strefy komfortu.

M.K.: Na co trzeba teraz uważać? Macie jakieś rady dla mniej doświadczonych?

K.U.: Przede wszystkim trzeba dobrze liczyć. Coś, co wydaje się okazją, po głębszej analizie może nią nie być. Jeśli ktoś nie wie, jak przeprowadzić obliczenia, to polecamy warsztaty WIWN® Wojtka Orzechowskiego. Można się także zwrócić z prośbą o wsparcie liderów regionalnych. W każdym województwie mamy organizowane spotkania. Wraz z Pauliną przygotowujemy je w województwie lubuskim. Łączymy osoby w pary inwestycyjne lub robimy pierwszego flipa razem, przy okazji dzieląc się doświadczeniem.

M.K.: Jaki jest próg wejścia do flipa z Wami?

K.U.: Na rynku wtórnym od 280 do 350 tys. zł przy zysku na poziomie 70–120 tys. zł brutto.

P.B.: Rynek pierwotny: w granicach 320– 480 tys. zł, przy podobnym zysku. Czas realizacji to od 2 do 6 miesięcy. Rozpiętość jest spora, gdyż często udaje nam się sprzedać projekt na etapie remontu.

M.K.: Jakie są Wasze cele na najbliższy czas?

P.B.: Negocjujemy aktualnie zakup kilkunastu mieszkań z rynku pierwotnego, które przeznaczymy na wspólne transakcje z naszymi inwestorami.

K.U.: Mamy rozpoczęte projekty na rynku wtórnym, a kilka jest na etapie zakupu. Jak zwykle interesuje nas uzyskanie jak największych zysków, zwłaszcza z flipów z naszymi inwestorami. W przeciągu miesiąca planujemy też uruchomienie firmy rodzinnej związanej mocno z nieruchomościami, co nas najbardziej ekscytuje.

Krzysztof Urda – fliper z kilkuletnim doświadczeniem. Na koncie ma ponad 50 udanych transakcji, z czego ponad połowa to gotowce inwestycyjne. Tworzy i realizuje flipy o wysokiej stopie zwrotu z inwestorami z kraju i zagranicy. Lider WIWN® w woj. lubuskim. Inspiruje i jednoczy ludzi, stawia na wolność i życie poza schematami. Ponad wszystko ceni sobie rodzinę.

Paulina Budkowska – fliper oraz lider WIWN® na woj. lubuskie. Opiekun inwestora i specjalista ds. nieruchomości. Niepoprawna optymistka o artystycznej duszy, z wielkim sercem do ludzi i świata. Znajduje rozwiązanie w każdej sytuacji. Lubi łączyć rozwój osobisty z duchowością w odpowiedniej proporcji. Interesuje się medycyną alternatywną, kocha muzykę, kino i ciche popołudnia z rodziną.

Mieszkanie pod klucz czy stan deweloperski?

Jedni chcą się wprowadzić do wykończonego mieszkania, inni wolą trzymać rękę na pulsie i samodzielnie zadbać o najmniejszy szczegół. Rynek ma rozwiązanie dla wszystkich klientów. Zarówno dla tych, którzy wybierają wykończenie mieszkania pod klucz, jak i dla tych, którzy kupują nieruchomość w stanie deweloperskim. Czym dokładnie różnią się od siebie te pojęcia i która opcja jest bardziej opłacalna dla dewelopera?

Stan deweloperski stanowi deweloperskiemu nierówny?
Zacznijmy od wyjaśnienia pojęć. Chociaż można znaleźć dokładne definicje zarówno stanu deweloperskiego nieruchomości, jak i wykończenia jej pod klucz, to i tak w wielu przypadkach granice zakresów tych usług są nieostre. Wynika to z faktu, że na polskim rynku określenia te kształtowane są przez marketingowców, a więc w przypadku konkretnych inwestycji klient i tak musi dopytać, czego dokładnie może się spodziewać. Czy u danego dewelopera stan deweloperski oznacza otynkowane ściany? Czy wtedy w nieruchomości zawarte zostają progi i drzwi wewnętrzne? Szczegóły są ważne, dlatego zawsze należy o nich pamiętać we wszelkich umowach podpisywanych z klientem. Gdybyśmy jednak chcieli przybliżyć najpowszechniejszą definicję stanu deweloperskiego, to najprościej byłoby powiedzieć, że określa on standard wykończenia mieszkania lub domu pochodzącego z rynku pierwotnego. W takiej nieruchomości nie da się zamieszkać od razu po jej odbiorze. Konieczne jest wykończenie wnętrz i ich umeblowanie. Natomiast wykończenie mieszkania pod klucz zdejmuje wszystkie te obowiązki z barków klienta. Po odbiorze takiego lokalu można natychmiast zacząć w nim mieszkać. Jeśli deweloper gwarantuje taką opcję w umowie, to w szafkach kuchennych można znaleźć nawet sztućce i naczynia. Nie trzeba wnosić nic poza rzeczami osobistymi. Zazwyczaj jednak odnosi się to do wykonania wszelkich prac wykończeniowych, umeblowania i przygotowania przestrzeni dla przyszłego właściciela. Wszystko jest kwestią umowy – w niej zawarte są wszelkie szczegóły. Każdy deweloper posiada swój standard: i deweloperski, i wykończenia mieszkania pod klucz.

Deweloperskie za i przeciw… czyli wykańczać mieszkanie pod klucz czy nie?
Jednym z najważniejszych czynników przy w pełni wykończonym lokalu są większe koszty dewelopera. Natomiast z perspektywy klienta zaletą mieszkania pod klucz jest pewność, że nie przekroczy założonego budżetu. To może go skłonić do wyboru danej oferty. Ponadto w tym przypadku przecież nie zaczynamy od zera – możemy zacząć remont dla klienta z tym materiałem, który został nam w trakcie budowania inwestycji, a dzięki temu zaoszczędzimy. Z drugiej strony konieczność poszukiwania ekipy wykończeniowej nie napawa optymizmem. Tym bardziej że w obecnej sytuacji może być to utrudnione. Nie każdy też czuje się na siłach, żeby wyjść poza stan deweloperski. Czy opłaca się robić mieszkania pod klucz? Każdy klient ma swoje preferencje. Zawsze znajdą się kupujący, którzy nie chcą inwestować swojego czasu w szukanie materiałów i wykonawców. Dotyczy to szczególnie klientów inwestycyjnych, nabywających kilka nieruchomości jednocześnie. Zdarzają się też klienci indywidualni, którzy nie czują się pewnie w tym temacie i zwyczajnie chcą dostać w pełni gotowy produkt. Mieszkanie, do którego wystarczy wejść, a potem powiesić kapelusz na wieszaku i mieszkać. Dla dewelopera taka sytuacja oznacza wyższą cenę za nieruchomość, ale też większe wydatki związane z jej przygotowaniem. Dodatkowo należy uzbroić klientów w cierpliwość, ponieważ wykończenie pod klucz wpływa na wydłużenie czasu oczekiwania na odbiór lokalu. Pojawia się także kwestia dłuższych odbiorów mieszkań przez kupującego, bo jest więcej elementów do sprawdzenia niż tylko równo położone tynki i podłogi przygotowane do wykończenia.

Mieszkania pod klucz a obecna sytuacja na rynku nieruchomości
Jeszcze przed 2020 rokiem i wybuchem pandemii rynek nieruchomości rozwijał się dynamicznie. Teraz najlepszym określeniem dla branży jest nie dynamika czy spowolnienie, lecz nieprzewidywalność. W zależności od wielu czynników rynek raz spowalnia, aby potem znowu gwałtownie przyspieszyć. Obecnie obserwujemy kolejne przyspieszenie – dokładnie od momentu, w którym w życie weszły przepisy wcielające w życie rządowy program „Bezpieczny Kredyt 2%”. W świetle tej nieprzewidywalności pytanie o to, co najbardziej opłaca się deweloperom, jest szczególnie ważne. Jeszcze trzy lata temu nieruchomości sprzedawały się na etapie „dziury w ziemi”. Zwłaszcza jeśli znajdowały się w dobrych lokalizacjach. Szansa na powodzenie inwestycji była ogromna – bywało i tak, że wykonawca nawet nie wbił łopaty w ziemię, a wszystkie lokale były już wyprzedane. Teraz także warto budować, ale sporo czynników wymaga jeszcze głębszej analizy przed podjęciem decyzji, co, jak i w którym miejscu. Jednym z pytań, jakie musi zadać sobie deweloper, brzmi: czy w danej inwestycji opłaca mi się budować mieszkanie pod klucz, czy lepiej oferować tylko stan deweloperski? Na to można dać tylko jedną odpowiedź: powinniśmy budować tak, jak czujemy. Jeśli wystarczającym wyzwaniem jest dla nas stan deweloperski, to należy na tym poprzestać. Jeśli jednak mamy środki i dogłębną analizę rynku wskazującą na to, że warto w danej sytuacji postawić na wykończenie pod klucz, to dlaczego nie? Musimy być pewni, że mamy czas na rozmowy i ustalenia – zarówno z fachowcami, jak i z klientami. A najlepiej mieć do tego odpowiednich specjalistów, którzy mogą nas odciążyć w tych zadaniach. Zawsze znajdą się klienci szukający stanu deweloperskiego, jak i wykończenia pod klucz. Nie ma złotej zasady mówiącej, że w danej lokalizacji powinno się dawać tylko stan deweloperski, a w innej nie. Na pewno nie warto się obawiać wykończenia lokali pod klucz, ponieważ nie jest to skomplikowane – zwłaszcza dla dewelopera, który ma za sobą cały proces inwestycyjny! Z pewnością będzie drożej, ale to oznacza także wyższy zarobek. Ostatecznie wybór zawsze należy do nas. Budujmy tak, jak dyktują nam serce i… głowa.

Radosław Musiał – prawnik i ekonomista, specjalizujący się obecnie w obsłudze deweloperów i inwestowaniu w nieruchomości. Związany z rynkiem nieruchomości od 2005 roku – zaczynał jako pośrednik i zarządca nieruchomości. Dziś czynnie działający deweloper i inwestor. Autor książek i publikacji branżowych, szkoleniowiec i wykładowca akademicki.

Zyski ukryte w kamienicy. Wywiad z Tomaszem Górą

Rozpoczęła się przedsprzedaż luksusowych apartamentów w „Kamienicy przy Operze” w Łodzi. Wszystkie mieszkania zostaną profesjonalnie wyposażone i wykończone pod klucz w taki sposób, aby bez problemu znalazły najemców. Zarządzaniem obiektem zajmą się spółki Revisit Home. – Produkt adresujemy do klientów o wysokich wymaganiach, którzy chcieliby dobrze zainwestować swoje pieniądze – mówi prezes spółki Tomasz Góra

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Od kilku lat wspólnie z Wojciechem Orzechowskim podejmujecie działania, dzięki którym inwestorzy zaczynają patrzeć na kamienice jak na szansę. Można powiedzieć, że udało się odczarować kamienice?

Tomasz Góra: Uważam, że przykład inwestycji w Łodzi jest pod tym względem szczególnie budujący. W związku z naszą działalnością rozwinęło się zainteresowanie kamienicami, zarówno z punktu widzenia inwestora indywidualnego, jak i korporacyjnego. Udowodniliśmy, że te nieruchomości mogą mieć wysoki standard i odpowiedni poziom architektoniczny, przy zachowaniu ich wyjątkowej duszy z minionych epok, ale przede wszystkim to, że można je sprzedać w Łodzi w bardzo dobrej cenie.

A.Z.S: Mimo to wciąż wydaje się, że łatwiejsze, bardziej opłacalne i mniej problematyczne jest wybudowanie nieruchomości od podstaw. Kamienicami zainteresowani są tylko doświadczeni inwestorzy?

T.G.: Raczej tak, ponieważ jest to tzw. wyższa szkoła jazdy. Potencjał kamienic coraz częściej dostrzegają większe podmioty. Nie bez powodu mówimy, że największe zyski ukryte są w obdrapanych murach. Choć rzeczywiście, substancje z minionej epoki mogą kryć w sobie niespodzianki, o których dowiadujemy się
dopiero po zbiciu tynków i stropów. Wtedy okazuje się, w jakim stanie jest cały budynek. Zajmując się kamienicami, trzeba brać pod uwagę, że taka działalność może być obarczona zwiększonymi nakładami inwestycyjnymi. Ale summa summarum poniesione koszty po pewnym czasie zwracają się z nawiązką.

A.Z.S: Aktualnie w centrum Waszych zainteresowań znajduje się obiekt przy ul. Narutowicza 47, czyli „Kamienica przy Operze”. Inwestorzy już docenili jej lokalizację?

T.G.: Tak, wszyscy podkreślają jej umiejscowienie. „Kamienica przy Operze” zlokalizowana jest w tzw. Nowym Centrum Łodzi – 200 m od Dworca Fabrycznego. Z okien widać Teatr Wielki. W pobliżu znajduje się największy sąd w mieście, Uniwersytet Łódzki i filharmonia. Naszą misją jest zmieniać Śródmieście i budować mieszkania klasy premium w samym centrum Łodzi i ten obiekt doskonale wpisuje się w to założenie. Zresztą sama kamienica też jest wyjątkowa – łączy w sobie różne style – zmodernizowany neoklasycyzm z elementami secesji.

A.Z.S: Podkreślacie, że ten projekt odpowiada zapotrzebowaniu na dynamiczne zmiany na rynku nieruchomości. Kto będzie odbiorcą „Kamienicy przy Operze”?

T.G.: To idealne rozwiązanie dla klientów indywidualnych i podmiotów, których przedstawiciele chcieliby zainwestować swoje pieniądze w wysokiej jakości produkt. W rozwiązanie, którego wartość będzie rosła w czasie. Jeśli ktoś chciałby kupić mieszkanie i oddać jego zarządzanie w ręce doświadczonego partnera biznesowego, to jest to dla niego doskonała propozycja. Produkt adresujemy do klientów o wysokich wymaganiach. Z pewnością docenią, że ta inwestycja będzie dla nich bezobsługowa. To nasza spółka będzie kompleksowo zarządzała apartamentami, począwszy od zawierania umowy z najemcami, poprzez rozliczanie opłat, na reagowaniu w przypadku awarii skończywszy.

A.Z.S: W Polsce rynek PRS (Private Rented Sector), czyli rynek najmu instytucjonalnego, nie jest tak rozwinięty jak na Zachodzie. Zamierzacie to zmienić właśnie poprzez tę inwestycję?

T.G.: Taki jest nasz cel. Obecnie sektor ten obejmuje niecały 1% wszystkich mieszkań na wynajem, a według analityków jego szczyt w Polsce ma przypaść na lata 2025–2026, co idealnie łączy się w czasie z naszą inwestycją. W Polsce projekty PRS na ten moment realizowane są głównie w Warszawie. Daje to szansę na rozwój w Łodzi, gdzie rynek PRS-u jest względnie młody. W krajach zachodnich rynek najmu jest pod tym względem rozwinięty i sprofesjonalizowany. Bardzo
często firmy, fundusze czy też bardzo zamożne osoby prywatne mają w swoich zasobach wiele budynków, obejmujących nawet po kilka ulic. Dzięki temu łatwiej im zarządzać całymi obiektami – są blisko swoich klientów, reagują na bieżąco na ich problemy, a przez to są bardziej konkurencyjni na rynku. Uważamy, że ten trend jest przyszłościowy. Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy PRS-y stają się konkurencyjnym rynkiem w stosunku do najmu indywidualnego. Zwłaszcza w perspektywie wciąż rosnących cen mieszkań.

A.Z.S: Jakie mieszkania znajdą się w „Kamienicy przy Operze”?

T.G.: Nastawiliśmy się na małe i średnie mieszkania, jedno- i dwupokojowe. W budynku będzie też kilka mieszkań o większej powierzchni w wersji trzypokojowej. Mieszkania zostaną wykończone pod klucz – klient znajdzie w nich dosłownie wszystko, od zmywarki do naczyń po czajnik i suszarkę do ubrań. Lokale będą dostępne w trzech wariantach cenowych – od standardu podwyższonego po klasę premium. Już teraz docierają do nas sygnały, że wielu klientów patrzy na te mieszkania w perspektywie długoletniej inwestycji – 3, 5 czy nawet 10 lat.

A.Z.S: Na jakim etapie jest ta inwestycja? Z materiałów publikowanych w sieci wynika, że cały czas trwa tam „wielka demolka”?

T.G.: Obecnie zbijamy tynki. W listopadzie przejdziemy do wymiany stropów i odtwarzania poszczególnych elementów kamienicy. Materiały i produkty wybierane są starannie, z poszanowaniem budżetu jak i jakości. Założenie jest takie, aby wybrane limitowane marki dały użytkownikowi poczucie luksusu zarezerwowanego dla koneserów. Realizując tę inwestycję, będziemy dbać o zachowanie w nim ducha przeszłości, który jest języczkiem u wagi. Nic w tym dziwnego – dziś wymagający klient szuka produktu jakościowego i chce identyfikować się z wartościami marki.

A.Z.S: Kiedy inwestorzy odbiorą klucze?

T.G.: Wiosną 2025 roku. Obecnie rozpoczynamy sprzedaż lokali. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na stronę internetową www.narutowicza47.pl, gdzie znajdą Państwo informacje o poszczególnych lokalach. Oferujemy pomoc przy wyborze optymalnej oferty dopasowanej do Państwa potrzeb i możliwości
finansowych.

Tomasz Góra – przedsiębiorca, inwestor, menadżer projektu, deweloper. Od 1995 prowadzi własne firmy, specjalizuje się w finansach, inwestycjach, dużych nieruchomościach. Obecnie prowadzi wraz z Wojtkiem Orzechowskim 7 dużych projektów deweloperskich na kwotę 250 mln zł.

Cypr – dobry klimat do życia i biznesu. Wywiad z Karoliną Lewinską i Sebastianem Bruskim

Karolina Lewinska i Sebastian Bruski, właściciele Niron Invest Group, właśnie przeprowadzili się na Cypr. Do tej pory związani byli z nim biznesowo, teraz
postanowili tu zamieszkać. Uważają, że to miejsce z wielkim potencjałem, który pozwoli im czerpać większe zyski z inwestycji nie tylko dla siebie, ale i dla inwestorów z Polski.

Marta Kubacka: W ostatnim wywiadzie dowiedzieliśmy się, że Waszą specjalnością są trudne i złożone inwestycje z wysokim poziomem ryzyka. Zrealizowaliście z sukcesem flip na kościele. Czy macie jeszcze inne tego typu skomplikowane projekty na koncie?

Karolina Lewinska: Prawie wszystkie.

M.K.: To opowiedzcie o najciekawszych.

Sebastian Bruski: Czytelników na pewno zainteresuje flip na fabryce. Zadzwonił do nas znajomy i zapytał, czy nie chcemy kupić fabryki mebli za kilka
milionów złotych. Nasz instynkt, ale też analiza rynku spowodowały, że w jeden dzień podjęliśmy decyzję o zakupie. Początkowym założeniem był podział
nieruchomości i sprzedaż wyodrębnionych działek. Co ciekawe, zanim podpisaliśmy akt notarialny, już znaleźliśmy pierwszego klienta.

M.K.: Skąd wziął się ten klient?

S.B.: W dużej mierze to kwestia relacji, jakie utrzymujesz z inwestorami, a także ludźmi z branży. Zadzwoniłem do znajomego, ponieważ czułem, że ta nieruchomość będzie dla niego okazją z uwagi na lokalizację, wielkość działki, no i oczywiście cenę. Z ofertą trafiłem. Wkrótce powstanie tam drukarnia opakowań spożywczych. Pozostały teren mieliśmy wyodrębnić jako pojedyncze działki. Pojawili się nawet zainteresowani klienci, ale po kalkulacjach zdecydowaliśmy się zrównać ten teren z ziemią i dać możliwość zakupu ogromnej powierzchni dużym graczom. To hektar ziemi w centrum miasta przy drodze krajowej. Taka powierzchnia pozwala kierować ofertę do zupełnie innego klienta. Warto zaznaczyć, że wartością dodaną były ruchomości, które znajdowały się na gruncie. Stal z rozbiórki hali czy też inne podzespoły takie jak transformator, który był w środku, wygenerowały dodatkowy przychód rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.

M.K.: Fajna niespodzianka, ale tego nie mogliście przewidzieć. Nie mieliście obaw przed przystąpieniem do tego projektu?

K.L.: Ta inwestycja była obarczona dużym ryzykiem, tym bardziej że nie mieliśmy doświadczenia w nieruchomościach przemysłowych. Dlatego nakreśliliśmy alternatywne scenariusze, które zakładamy przy każdej inwestycji bez względu na jej wielkość. Odroczony termin płatności, alternatywne kredytowanie, możliwość najmu czy też bufor w postaci kapitału inwestorów, którym w ten sposób generujemy zysk.

M.K.: Macie jeszcze inny ciekawy przykład trudnej inwestycji?

S.B.: Dom w surowym stanie, postawiony w miejscu, w którym wybijały wody gruntowe. Właściciel nie mógł sobie z tym poradzić. My ten problem zmieniliśmy w sukces. Odizolowaliśmy wody gruntowe od płyty piwnicy przez wykonanie drenażu pod domem, a następnie zbudowaliśmy zbiornik retencyjny. Dzięki niemu teraz przez cały rok można za darmo podlewać ogród. To było proste rozwiązanie, tylko trzeba było na to wpaść.

K.L.: Kupiliśmy też mieszkanie z lokatorem na Cyprze, co było niezłym wyzwaniem.

M.K.: Ale świadomie czy nie?

K.L.: Zakup był standardowy. Często w kupowanym mieszkaniu znajduje się właściciel czy też lokator, który opuszcza nieruchomość w chwili sprzedaży. Tak miało być i tutaj, jednak tym razem człowiek zamieszkujący nieruchomość okazał się problematyczny i nie chciał polubownie opuścić lokalu pomimo wszelkich umownych postanowień zarówno z wcześniejszym właścicielem, jak i z nami. Temat był utrudniony tym bardziej, że najemca płacił bardzo niski czynsz. Zmiana mieszkania na podobne w tym budżecie, nawet poza miastem, była niemożliwa z uwagi na ceny najmów, które aktualnie obowiązują na lokalnym rynku. To potęgowało jego opieszałość w wyprowadzce. Chcąc jak najszybciej pozbyć się problemu, stosowaliśmy różne metody, takie jak rekompensata finansowa, znalezienie mieszkania zastępczego i remont. Borykaliśmy się z tym najemcą dosyć długo. Pewnego dnia znalazł na klatce martwego ptaka, tę sytuację odczytał jako znak-groźbę. To zrządzenie losu finalnie pomogło nam się pozbyć najemcy. Nigdy byśmy nie wpadli na taki sposób. Cała ta sytuacja była nie do przewidzenia. Nasz zysk to niewątpliwie zdobyte doświadczenie na polu eksmisji lokatorów na Cyprze, a także nieruchomość zakupiona w bardzo dobrej cenie.

M.K.: W Polsce ciężko jest się pozbyć niechcianego lokatora. Jak to wygląda na Cyprze?

K.L.: Można powiedzieć, że jak wszędzie to problematyczny temat. Jeżeli jednak nie mamy do czynienia z długoletnimi umowami najmu, które objęte są odrębnymi regulacjami, to temat nie jest tak skomplikowany jak w Polsce czy też Hiszpanii. Przesłanki takie jak brak uregulowanego czynszu, zakończona umowa upoważniają nas do uruchomienia procesu eksmisji. Czasem niezbędny jest nakaz, niekiedy wystarczy policja, ale jesteśmy w stanie w dość prosty sposób odzyskać swoje mieszkanie.

M.K.: Czym różni się realizacja flipów u nas i na Cyprze?

S.B.: Flipowanie na Cyprze i w Polsce jest bardzo podobne. Tak jak w Polsce, bardzo ważny jest wybór nieruchomości. Generalnie im są tańsze i trudniejsze, tym więcej można na nich zarobić.

M.K.: Jaka jest stopa zwrotu?

S.B.: Aktualnie na Cyprze jest zdecydowanie lepsza koniunktura. Inwestują tu klienci z różnych stron świata, zaczynają bowiem dostrzegać ogromny potencjał wysypy, nie tylko turystyczny, ale i biznesowy. Warto podkreślić, że odkrycie złóż ropy i gazu sprawiło, że Cypr stał się jeszcze bardziej atrakcyjnym miejscem do lokowania kapitału w nieruchomościach. My inwestujemy w południowej części wyspy, gdzie są duże dysproporcje w cenach nieruchomości, a wszystko zależy od standardu i lokalizacji. Aktualnie jest ogromny deficyt mieszkań do najmu, zwłaszcza tych o lepszym standardzie. To wpływa mocno na ceny najmów i gwarantowany sukces. Stopy zwrotu przy normalnie zakupionych nieruchomościach z rynku plasują się w granicach 6–8%. Przy zastosowaniu naszych sposobów możemy wygenerować wyższe zyski rzędu 10% stopy zwrotu.

M.K.: Pewnie jest też druga strona medalu.

S.B.: Jak wszędzie. Działamy tutaj już kilka lat. Mamy sporo doświadczeń na swoim koncie, jednak są też rzeczy, których nie da się przewidzieć. Są lokalne problemy – jednym z nich jest czas procesu inwestycji, który jest dłuższy niż w Polsce. Kolejna kwestia to formalności, takie jak decyzje banków czy urzędów, które bywają bardzo męczące, wymagające i również czasochłonne. Szczerze, to dla niektórych jest nie do przejścia.

M.K.: Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby do Was dołączyć?

S.B.: Można do nas dołączyć z kapitałem powyżej 300 tys. zł, jeżeli rozpatrujemy inwestowanie w nieruchomości w Polsce. Do zakupu na Cyprze trzeba mieć około 150 tys. euro. Zdarzają się również projekty współfinansowane, jednak z doświadczenia wiemy, że przy niewystarczającym kapitale oczekiwania są większe, a nasze możliwości jednak mocno ograniczone. W takich sytuacjach raczej oferujemy nasze konsultacje i doradztwo w zakresie indywidualnej strategii.

M.K.: Zbudowaliście bogaty portfel inwestycji, które generują pasywny przychód. Jak czujecie się jako rentierzy? Czy nie macie ochoty już odpuścić, korzystać w pełni z tego, co macie?

S.B.: To nie leży w naszej naturze.

K.L.: Od zawsze chcieliśmy być wolni finansowo, nie po to, żeby spełniać swoje zachcianki, ale żeby mieć zabezpieczenie na przyszłość w razie różnych nieprzewidzianych wydarzeń. Pasywne przychody dają ogromny komfort. Dzisiaj podjęliśmy decyzję o wyprowadzce na Cypr. Nie z przymusu, tylko z wyboru, właśnie dzięki nieruchomościom. Zaczynamy tu nowe życie, jednak nie od zera. Chcemy się dalej rozwijać, bo tacy jesteśmy, ale – powtórzę – jest to nasz
wybór, a nie przymus. To właśnie daje nam nieruchomościowa emerytura.

M.K.: Jak się żyje na tej pięknej wyspie?

S.B.: Na Cyprze jesteśmy obecni od kilkunastu lat, od sześciu lat prowadzimy tu biznes. W końcu zdecydowaliśmy się, żeby tu zamieszkać. Zrobiliśmy to z dwóch powodów. Rynek nieruchomości jest rozgrzany do czerwoności, a my mamy duże doświadczenie i chcemy skorzystać z tej synergii. Po drugie chcieliśmy naszym dzieciom dać inne dzieciństwo, dorastanie w międzynarodowej kulturze, w angielskiej edukacji, w zdecydowanie przyjemniejszym do życia klimacie. Myśleliśmy o tym od 13 lat i w końcu przyszła pora, żeby podjąć decyzję. Nasze dzieci są coraz starsze. Im dłużej byśmy czekali, tym trudniej byłoby nam się zdecydować.

M.K.: Co z nieruchomościami, które zostały w Polsce?

S.B.: Są w dobrych rękach naszych współpracowników. Nasza przeprowadzka nie świadczy o zniknięciu naszej firmy w Polsce. Dzisiaj rozwijamy się zarówno w Polsce, jak i na Cyprze. Oczywiście jest to możliwe dzięki ludziom, którzy tworzą z nami Niron Invest Group i Niron Apartamenty. Dzięki nim i nam jako osobom zarządzającym strukturą z Cypru możemy dalej się rozwijać, a nieruchomości nasze i naszych inwestorów są w dobrych rękach.

Sebastian Bruski – współtwórca i kreator marki Niron Invest Group. Jego główne założenia to osiągniecie wolności finansowej poprzez budowanie portfela własnych nieruchomości na wynajem. Jest zdania, że każdy powinien zabezpieczyć się w źródła pasywnego przychodu. Tym, którzy nie wiedzą, jak to zrobić, podpowiada, jak do tego dojść. Prywatnie były sportowiec, w którym wciąż drzemie duch rywalizacji, spełniony tata, człowiek, który nie wyobraża sobie życia bez pasji, dającej mu równowagę i siłę do działania.

Karolina Lewinska – prezes spółek Niron Invest Group w Polsce i na Cyprze. Kobieta głodna nowych wyzwań, niepoprawna perfekcjonistka. Z pasji do pięknych wnętrz stawia na jakość i gustowne wykończenie oferowanych nieruchomości, co w jej ocenie ma ogromne znaczenie. Jej misja to tworzenie bezobsługowych, dobrej jakości rozwiązań w zakresie nieruchomości, dających komfort inwestowania osobom, które na co dzień nie mają czasu pomyśleć o bezpieczeństwie swoich finansów. Jej marzeniem jest stworzenie silnej, międzynarodowej marki o globalnym zasięgu.

Nowa ustawa deweloperska – „przemebluje” rynek deweloperski

Dorota Dymyt-Holko

Zarządzanie ryzykiem prawnym w branży budowlanej, monitorowanie przepisów i stałe ich wprowadzanie do krwioobiegu organizacji staje się kluczowym elementem prowadzenia inwestycji.

Nowa ustawa deweloperska, nowe MPZP, nowe warunki techniczne, nowe przepisy i zapowiedzi kolejnych zmian w prawie budowlanym. Ministerstwo nie próżnuje, a rynek potrzebuje wytchnienia. Branża budowlana zaczyna tonąć w gąszczu zmieniających się przepisów i procedur, deweloperzy szykują się na daleko idące zmiany. Nowa ustawa deweloperska „przemebluje” rynek, podniesie koszty i utrudni prowadzenie inwestycji. Wprowadzenie nowej ustawy o planowaniu przestrzennym tylko doleje oliwy na już rozgrzanym rynku. Nadążanie za zmianami prawnymi staje się wyzwaniem zarówno dla firm deweloperskich, budowlanych, jak również dla całej branży związanej z nieruchomościami.

Fliperzy również nie mogą czuć się komfortowo ze względu na wprowadzenie nowej definicji nabywcy. Według nowej ustawy (art. 5 pkt 5) jest osobą fizyczną, która w celu niezwiązanym bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową zawiera z deweloperem lub przedsiębiorcą innym niż deweloper jedną
z umów, o których mowa w tej ustawie. Biorąc pod uwagę prawo przedsiębiorców (art. 3 i 4), przedsiębiorcą jest również osoba fizyczna wykonująca działalność gospodarczą, czyli zorganizowaną działalność zarobkową, wykonywaną we własnym imieniu i w sposób ciągły.
Od którego lokalu flipper staje się przedsiębiorcą? Tego przepisy już nie wyjaśniają. Koniec z hurtowymi zakupami i odsprzedażą lokali indywidualnym nabywcom?
Ustawa wprowadza obowiązek zapewnienia rachunku powierniczego przez cały okres realizacji sprzedaży w ramach przedsięwzięcia deweloperskiego (aż do chwili przeniesienia własności ostatniego z lokali), tj. również po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie budynku – art. 7 ust. 3 w zw. Z art. 16 ust. 3 i 4 nowej ustawy deweloperskiej wynika, że umowy między deweloperem (przedsiębiorcą) a flipperem-przedsiębiorcą nie będą zawierać mieszkaniowych rachunków powierniczych – skutek: ograniczenie możliwości cesji 1:1 na nabywcę konsumenta, tj. przeniesienia w całości bez zmian ogółu praw i obowiązków flippera-przedsiębiorcy z umów zobowiązujących zawartych przez niego z deweloperem na nabywcę-konsumenta, w związku z brakiem możliwości zapewnienia
nabywcy-konsumentowi ochrony w postaci mieszkaniowego rachunku powierniczego. Zamieszanie?
Idźmy dalej. Procedury odbiorowe lokali – również zostały zmienione, wprowadzono pojęcie wady istotnej, która nie posiada definicji. Orzecznictwo? Bogate, należy z niego wywodzić, czy dana wada jest istotna. Trzeba przy tym pamiętać, że pod uwagę bierzemy zdanie nabywcy. Rzeczoznawca budowlany (powoływany przez klienta) ma udowodnić jej występowanie. Przypomnę, że klient może odmówić odbioru lokalu.

Jeżeli na dodatek mieliśmy podpisaną umowę rezerwacyjną, to sytuacja znacznie się komplikuje. Mamy różne „ścieżki” odbiorowe i procedury działania
w przypadku np. odmówienia odbioru lokalu, nieuznania wady istotnej przez dewelopera i mnogości wad wpisanych do protokołu.
Jeżeli chodzi o rozliczenia i harmonogramy, to banki uzyskały dodatkowe uprawnienia, nadzór i weryfikację przed wypłatą transz. Ostatnia transza jest zablokowana do czasu przeniesienia własności na nabywcę. Deweloperzy muszą posiadać „poduszki” finansowe, aby prowadzić inwestycję i na bieżąco móc rozliczać się z wykonawcami.
Wprowadzenie umowy rezerwacyjnej i kolejne procedury, jakie z niej wynikają, określenie wysokości maksymalnego zadatku – to dalsze zmiany. Deweloperski Fundusz Gwarancyjny to następna komplikacja, do tego dochodzi rozliczanie i podwyższanie kosztów w zależności od typu rachunku powierniczego (zamknięty, otwarty).
Generalni wykonawcy również będą musieli zapoznać się z zapisami nowej ustawy. To na nich będzie ciążyć obowiązek dostarczania oświadczeń o rozliczeniach, dostosowania harmonogramów pod umowy z inwestorem, płatności czy też terminowego usuwania wad (nabywca będzie mógł bez zgody sądu zlecić wykonanie zastępcze na koszt dewelopera, jeżeli wyznaczone terminy miną).
Wydaje się, że obecnie największym wyzwaniem będzie nie tylko rynek materiałów budowlanych i ryzyko wzrostu kosztów oraz brak ekip, ale również monitorowanie zmian ustawowych. Stała weryfikacja przepisów staje się must have każdej inwestycji. To już nie tylko umowy „na złe czasy”, lecz także zabezpieczanie się przed nadchodzącymi zmianami. Wprowadzanie przepisów do firm stanie się najważniejszym elementem układanki.

Dorota Dymyt-Holko – prawnik, absolwentka Szkoły Głównej Handlowej, doktorantka Uczelni Łazarskiego na kierunku prawo o specjalności: zarządzanie ryzykiem prawnym. Menager projektu w Inplag Sp. z o.o.

Ile dziś kosztuje kredyt?

Piotr Sakiewicz

Czy dalej się opłaca brać go pod flipa?

Rozmawiamy z Piotrem Sakiewiczem na temat aktualnej sytuacji kredytobiorców, w dobie zmieniającej się inflacji, jak i podwyższanych stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.

Redakcja: Ostatnie miesiące przyniosły wiele niesprzyjających scenariuszy na rynku finansów w Polsce. Jak wygląda dziś sytuacja polskiego kredytobiorcy?

Piotr Sakiewicz: Kredytobiorcy zmagają się z wieloma przeciwnościami – wysokie stopy procentowe, które przekładają się na wysokie raty kredytu, oraz obniżona zdolność kredytowa. Źródłem problemu jest między innymi inflacja, która – niezależnie od podejmowanych działań rządu w postaci tarcz antyinflacyjnych czy podnoszenia wspomnianych stóp procentowych – plasuje się dziś na rekordowym poziomie. Ponadto od 1 kwietnia Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła dodatkowe zalecenie do metodyki liczenia zdolności kredytowej; niegdyś bufor KNF-u plasował się na poziomie 2,5%, dziś natomiast banki muszą zastosować 5% – co w połączeniu z wysokimi stopami procentowymi wpływa na jeszcze gorsze określenie zdolności kredytowej. Słowem – obecna rzeczywistość rynku kredytowego jest zupełnie inna niż np. rok temu.

Redakcja: Zdolność kredytowa Polaków drastycznie spadła. Czy możemy to pokazać na przykładzie?

P.S.: Aby zobrazować w sposób możliwie uproszczony obecny poziom zdolności w odniesieniu do poziomu sprzed podwyżek stóp, posłużę się przykładem. Przyjmijmy następujące założenia: jedna osoba w gospodarstwie, pracująca na umowie o pracę, z dochodem miesięcznym 10 000 zł netto, która nie posiada zobowiązań oraz osób na utrzymaniu – zdolność w czerwcu 2021 wynosiła ok. 1 mln, a rok później, w czerwcu 2022, wynosi ok. 500 tys. zł – czyli dla przedmiotowego przykładu notujemy spadek dostępnej kwoty o około połowę.

Redakcja: Rada Polityki Pieniężnej podwyższa po raz kolejny stopy procentowe. Mówi się jednak o łagodzeniu polityki kredytowej.

P.S.: Warto także mieć na uwadze, że czarny scenariusz rynku kredytów hipotecznych nie musi mieć długoterminowej ważności – mówi się już o planowanym łagodzeniu polityki kredytowej przez banki, które w jakiś sposób będą chciały skompensować gorzej liczoną zdolność swoich klientów. Część banków zamierza łagodzić metodykę oceny zdolności kredytowej, na przykład przez akceptację świadczenia 500+ lub skrócenie wymaganego okresu prowadzonej działalności gospodarczej; w niektórych bankach mówi się o planie skrócenia z 24 miesięcy do okresu 12 miesięcy.

Redakcja: Co dziś bardziej się opłaca? Oprocentowanie zmienne czy stałe?

P.S.: To, co prawdopodobnie także będzie się zmieniać w perspektywie czasu, to proporcja kredytów z oprocentowaniem zmiennym vs stałym. Do 1 lipca 2021 (data, od której wszystkie banki muszą mieć w swojej ofercie kredyty hipoteczne z oprocentowaniem stałym) portfel kredytów w Polsce przedstawiał proporcję ok. 98% kredytów opartych na oprocentowaniu zmiennym i 2% opartych na oprocentowaniu stałym. Dla przykładu: np. w Belgii te proporcje są odwrotne. Obecnie poprzez szeroką dostępność ofert z oprocentowaniem stałym oraz wpływ rosnących stóp procentowych na ratę kredytu duża część uczestników rynku kredytowego już teraz decyduje się na zamianę/przeniesienie obecnego kredytu na oprocentowanie stałe, tak aby zamrozić ratę na określonym poziomie. Osoby, które zaciągają obecnie zobowiązania kredytowe, także zdecydowanie chętniej wybierają ten wariant. Warto pamiętać, że nawet jak stopy za jakiś czas spadną, kredyt można ponownie przenieść (refinansować) do innego banku – na lepszych warunkach, jakie wówczas będą obowiązywać. Warunkiem będzie posiadanie zdolności kredytowej, która przy niższych stopach będzie większa.
Dodatkowo obecny poziom oprocentowania dla wariantu stałego nie jest już dużo wyższy niż dla zmiennego, jak to miało miejsce jeszcze do niedawna. Co więcej, kilka banków oferuje niższe oprocentowanie stałe niż zmienne. Zatem obecnie kredyt z oprocentowaniem stałym wydaje się opcją, którą należy mocno rozważyć. Sprawa jednak wymaga jak zawsze indywidualnej analizy danego przypadku.

Redakcja: Jak mogą wyglądać raty kredytu hipotecznego przy obecnych warunkach? Proszę podać przykładowe wyliczenia dla trzech kwot kredytu – 250 tys., 500 tys. i 750 tys. zł.

RATA KREDYTU HIPOTECZNEGO
(okres 30 lat, wkład własny 20%, oprocentowanie 8,44%)
kwota kredyturata kredytu (kapitał + odsetki)
250 000 zł1 911,66 zł
500 000 zł3 823,33 zł
750 000 zł5 734,99 zł
  • Podane kwoty rat nie obejmują produktów dodatkowych, takich jak ubezpieczenie pomostowe, na życie czy nieruchomości.

Redakcja: W tej sytuacji, kiedy zdolność spadła o połowę, występują większe trudności w uzyskaniu kredytu. Jaka jest dziś perspektywa flipera?

P.S.: Należy zauważyć, że z perspektywy flipera wyższe koszty odsetek nie mają aż takiego dużego znaczenia. W tym przypadku skupiamy się głównie na kosztach wejścia w kredyt, czyli np. prowizji za uruchomienie kredytu, czy analizujemy koszt ubezpieczenia na życie / od utraty pracy oraz wyjścia z kredytu, czyli prowizji za wcześniejszą spłatę kredytu. Mówimy o krótkim interwale czasu, kiedy kredyt będzie używany, np. okresie 3 miesięcy. Zatem oprocentowanie kredytu w dużo mniejszym stopniu będzie determinowało koszt tego finansowania. Jeśli koszty uruchomienia kredytu i jego wcześniejszej spłaty skorelujemy z ofertą w ten sposób, aby ich wynik po obu stronach był równy lub bliski 0, to de facto koszt kredytu, mimo wyższych stóp procentowych, nie będzie aż tak znacząco wpływał na koszt takiego finansowania.

Redakcja: Alternatywa dla kredytu hipotecznego?

P.S.: Obecnie różnica w oprocentowaniu pomiędzy kredytem hipotecznym a kredytem firmowym, np. kredytem w rachunku bieżącym, jest dużo mniejsza niż np. rok temu. Warto zatem rozważyć także ten drugi produkt w kontekście finansowania flipów. Szczególnie że często nie wymaga on zabezpieczenia twardego (hipoteki) ani nie wymaga wykazywania wkładu własnego. Jeśli dodamy do tego informację, że środki możemy mieć zapewnione na koncie, zanim rozpoczniemy poszukiwanie nieruchomości, a oprocentowanie nalicza się tylko od wykorzystanych środków, to ten produkt może stanowić świetną alternatywę dla kredytu hipotecznego. Co więcej – zdolność jest liczona w ujęciu przychodowo-dochodowym, więc może zaistnieć sytuacja, w której nie będziemy mieli zdolności na kredyt hipoteczny, ale będziemy ją posiadać na kredyt firmowy.

Redakcja: Jakie koszty poniesie inwestor przy finansowaniu flipa?

P.S.: Poniżej przedstawiam przykładowe zestawienie na podstawie dwóch powyższych produktów, tj. kredytu hipotecznego i kredytu firmowego (kredyt
w rachunku bieżącym)

Założenia: czas wykorzystania
kredytu – 3 miesiące
Kredyt hipoteczny
(opr. 8,44 %)
Kredyt firmowy – kredyt
w rachunku (opr. 10,1%)
KWOTA KREDYTU250 000 zł250 000 zł
koszt odsetek5 271,76 zł6 303,51
koszt ubezpieczenia pomostowego31,25 złn/d
koszt początkowy – prowizja0,00 zł0,00 zł
ubezpieczenie płatne przy uruchomieniu0,00 złn/d
ubezpieczenie na życie płatne miesięcznie262,50 złn/d
ubezpieczenie nieruchomości150,00 złn/d
prowizja za wcześniejsza spłatę0,00 złn/d
SUMA KOSZTÓW (3 miesiące)5 565,51 zł6 303,51 zł

Oczywiście przy finalizacji flipa inwestor zyska trochę mniej niż w zeszłym roku, ponieważ koszt kredytu jest nieco wyższy. Jednak inwestycja wciąż jest bardzo opłacalna, a koszty pozyskania kapitału, w stosunku do możliwości wygenerowania określonego zysku, w dalszym ciągu pozostają niskie.

PIOTR SAKIEWICZ – CEO POWER HOLDING / EKSPERT KREDYTOWY
Od ponad 10 lat związany z branżą finansową. Ekspert z zakresu finansowania nieruchomości i kredytów hipotecznych. Wraz ze swoim zespołem pomaga
w uzyskiwaniu najkorzystniejszych rozwiązań kredytowych dla klientów indywidualnych i biznesowych. Związany ze społecznością WIWN, której wraz ze swoim zespołem pomógł uzyskać ponad 550 kredytów „na flipa”.
Założyciel Grupy POWER HOLDING, w której jest odpowiedzialny za zaprojektowanie modelu biznesowego, budowanie struktur oraz tworzenie procesów operacyjnych. Grupa Finansowa POWER HOLDING świadczy usługi w zakresie finansowania, ubezpieczeń, szkoleń, pośrednictwa w branży nieruchomości,
a także doradztwa biznesowego. Jej sukces jest głównie wynikiem stosowania prekursorskich metod.

Jak uzyskać kredyt w Dubaju?

Marta Malak

Uzyskanie kredytu hipotecznego może być bardzo frustrującą częścią zakupu nowego domu. Warto poznać podstawy. Kiedy dowiesz się, jak działają kredyty hipoteczne w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA), będziesz bardziej przygotowany do zakupu nieruchomości. Zakup nieruchomości w Dubaju dla wielu osób nadal brzmi egzotycznie, choć sukcesywnie od lat rośnie w Polsce zainteresowanie zakupem apartamentu w ZEA. Część inwestorów zakup nieruchomości traktuje jako przyczółek do przeniesienia za granicę działalności gospodarczej. A zakup nieruchomości drogę tę znacznie ułatwia. Wpierw jednak poznaj zasady ubiegania się o kredyt. Rozmowa z Martą Malak, mieszkającą na co dzień w Dubaju.

SN: Na początku najważniejsze pytanie: kto w ogóle może otrzymać kredyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA)?
M.M.: Kredyt w ZEA może otrzymać zarówno osoba posiadająca rezydencję w kraju, jak i nierezydent – czyli osoba posiadająca rezydencję za granicą. Niezależnie od tego, czy jesteśmy samozatrudnieni, czy pracujemy na etacie, mamy możliwość otrzymania kredytu.

SN: Czy możesz opisać proces ubiegania się o kredyt hipoteczny?
M.M.: Najczęściej zaczynamy od kontaktu z klientem oraz przeprowadzamy krótki wywiad po to, by zrozumieć, jaka opcja kredytowa jest najlepsza dla naszego klienta. Po rozpoznaniu decydujemy, który bank ma najlepiej dopasowaną ofertę. Po wybraniu oferty składamy wszystkie potrzebne dokumenty do otrzymania tak zwanego pre-approval. W tym samym czasie zaczynamy proces szukania nieruchomości dla naszego klienta, a bank przeprowadza wycenę mieszkania (valuation). Na koniec otrzymujemy ostateczną akceptację kredytu.

SN: Jakich dokumentów potrzebujemy, aby ubiegać się o kredyt na zakup nieruchomości?
M.M.: To zależy od tego, czy jesteśmy rezydentem, czy nie.

SN: O jakie kredytowanie możemy się ubiegać w obu przypadkach?
M.M.: Będąc rezydentem, możemy aplikować o kredyt w wysokości do 80% wartości nieruchomości. Reszta, czyli 20%, będzie stanowić wpłatę własną. Mowa
o nieruchomościach o wartości do 5 000 000 AED. Przy inwestycjach powyżej tej kwoty możemy ubiegać się o 70% kredytu (tutaj wpłata własna będzie więc wynosić 30% ceny nieruchomości). Jako nierezydentowi przysługuje nam kredyt z 40-procentową wpłatą własną, a więc stanowiący jedynie 60% wartości nieruchomości.

SN: Jakiego oprocentowania możemy się spodziewać, decydując się na kredyt w ZEA?
M.M.: Dla rezydentów od 3,5%, w zależności od wybranego kredytu czy banku, z kolei dla nierezydentów od 5,03%.

SN: Jaka jest według Ciebie najlepsza opcja spłaty kredytu? Na jaki okres warto wybrać kredyt?
M.M.: Maksymalnie możemy otrzymać kredyt na 25 lat. Według mnie najbezpieczniej jest wziąć kredyt na dłuższy okres, by mieć mniejsze zobowiązania miesięczne. Oczywiście istnieje możliwość spłacenia kredytu przed czasem. Każdy bank ma swoje zasady oraz regulacje w tym zakresie – najczęściej występuje kara w wysokości 1% pozostającego kredytu lub 10 000 AED (w zależności od tego, która opcja jest korzystniejsza). Należy pamiętać, by przed ostatecznym wybraniem oferty kredytowej sprawdzić wszystkie szczegóły.

SN: Ile czasu może zająć proces ubiegania się o kredyt?
M.M.: Jeśli wszystko przebiega bez dodatkowych komplikacji, całość (aż do zakupu nieruchomości) powinna się zamknąć w okresie 4-7 tygodni.

SN: O jaką kwotę możemy wnioskować?
M.M.: Minimalna kwota to 250 000 AED. Nie ma informacji o kwocie maksymalnej – tutaj oferta musi być indywidualnie dostosowana do klienta.

SN: Czy poza kredytem mamy jeszcze inne opcje?
M.M.: Tak, deweloperzy w ZEA bardzo często oferują plany spłaty swoich projektów. Najczęściej są to oferty spłaty od 2 do 5 lat. W tym przypadku nie musimy ubiegać się o kredyt.

SN: Powiedz jeszcze, jak na tę chwilę wygląda rynek nieruchomości w Dubaju.
M.M.: Dubaj przeżywa obecnie niesamowity rozkwit. Bardzo duży napływ klientów zagranicznych sprawił, że rynek nieruchomości niezwykle się ożywił. Ceny znacznie wzrosły, szczególnie w centralnych dzielnicach Dubaju – mówimy tu o wzroście ok. 15% przez ostatnie kilka miesięcy. Niemal codziennie odbywają się transakcje o wartości średnio 1,5 mln AED.

SN: Jakie są aktualnie najciekawsze projekty na rynku?
M.M.: Zdecydowanie są to: Emaar Beachfront, Damac Lagoons & Damac Safa Two, Sobha Hartland oraz Peninsula & Six Sense by Select Group.

SN: Dziękuję za rozmowę.
M.M.: Dziękuję.

Wszelkie informacje na temat projektów oraz rynku nieruchomości znajdziemy na stronie oraz w social mediach:
Marta Malak – agentka nieruchomości z 9-letnim doświadczeniem w zarządzaniu, sprzedaży i wynajmie nieruchomości w Dubaju.
Współwłaścicielka firmy importującej żywność do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
CEO
www.usquare.ae
m.malak@usquare.ae
IG: usquare.ae
www.malakrealestate.com

Zdalne zarządzanie wynajmem długoterminowym

dla każdego z dobrym intuicyjnym programem lub aplikacją internetową.

Czy w rozliczaniu i zarządzaniu wynajmem nieruchomości potrzebne jest wsparcie specjalistycznych programów czy bardziej internetowych aplikacji? Na pewno aplikacje mobilne są bardzo ważne, kiedy mamy do czynienia z wieloma najemcami oraz wynajmowane nieruchomości posiadają różne przeznaczenie. Coraz częściej właściciel lub firma zarządzająca ma sporo trudności, aby wszystkie informacje i dane były dostępne w jednym miejscu dla wszystkich stron umowy.

Rozliczanie najemców na pokoje czy rozliczanie najmu całych mieszkań i budynków komercyjnych w jednej aplikacji mobilnej daje spore możliwości oszczędzania zasobów i czasu. Kontrola procesów zawierania umów najmu, przekazywania lokali, dokumentów księgowych czy rozliczania najemców może odbywać się w sposób zdalny i bezpieczny. Jak dobrze i szybko zarządzać swoim wynajmem długoterminowym poprzez automatyzowanie wielu procesów? Wystarczy mieć sprawdzony program lub korzystać z aplikacji internetowej: iNajem.pl – systemu online do rozliczania i zarządzania pokojami, mieszkaniami i lokalami usługowymi.

Dla kogo?

System obsługi wynajmu powinien być funkcjonalny i kompleksowy w obsłudze, gdyż żaden wynajem nieruchomości nie jest taki sam. Są różni użytkownicy, którzy posiadają jedno lub dwa mieszkania, a są i tacy, którzy posiadają dom na pokoje i lokal komercyjny a zwłaszcza jest coraz więcej profesjonalnych firm, które muszą panować nad setkami nieruchomości i jeszcze większą ilością najemców. Do tego dochodzą różne scenariusze rozliczeń z najemcami, różni wynajmujący z indywidualnym opodatkowaniem przychodów z wynajmowanych nieruchomości. Występują przecież różne wzory umów najmu, różne inne ważne dokumenty niezbędne w tej branży. Portal iNajem.pl jest zaprojektowany przez praktyków w taki sposób aby pomagać automatyzować wiele procesów
w zależności od indywidualnych wymagań. iNajem.pl może być nieocenionym wsparciem w codziennej pracy każdego zarządcy. Zapewniające liczne funkcjonalności oprogramowanie umożliwia automatyzację i kontrolę kluczowych czynności, wchodzących w zakres obowiązków profesjonalnych zarządców lub pośredników nieruchomości, którzy chcą dywersyfikować swoje dotychczasowe usługi pośrednictwa.

Łatwe zawieranie umów najmu, sporządzanie protokołów przekazania i automatyczne rozrachunki z najemcami.
Połączone konta użytkowników: Wynajmującego i Najemcy (konto bezpłatne) dają możliwość tradycyjnego lub zdalnego zawierania umów najmu, aneksów czy protokołów zdawczo-odbiorczych. Po wprowadzeniu do systemu danej nieruchomości i jej indywidualnych cech, i parametrów wynajmu wraz z aktualnym cennikiem dostawców mediów, i opłat eksploatacyjnych – system daje możliwość rozliczania najemców na różne sposoby (wg faktycznego zużycia, prognozowanego zużycia, zaliczkowo i na podstawie refaktury). Lokator automatycznie lub półautomatycznie otrzymuje dokumenty rozliczeniowe za czynsze, opłaty stałe i zmienne. Innowacyjny sposób płatności bez dodatkowych obciążeń dla obu stron umowy daje możliwość automatycznego księgowania zapłat. Użytkownik ma wgląd w przepływy pieniężne w czasie rzeczywistym. Wszystko może odbywać się bez potrzeby importowania wyciągów bankowych choć taka możliwość również istnieje dla tradycyjnego sposobu tworzenia rozrachunków.

Czynsz bazowy a może efektywny? Łatwy sposób do zastosowania bonusu w rozliczeniach z najemcami.
Czynsz bazowy to podstawowa stawka za wynajem lokalu naliczana w systemie miesięcznym a czynsz efektywny jest pomniejszony o wartość warunkowego rabatu. To jest kolejna innowacją w iNajem.pl pomagająca dyscyplinować a raczej motywować najemców jak zapewnia prezes zarządu Marcin Rybiński. Jest możliwość ustawienia w systemie m.in. czynszu bazowego i czynszu pomniejszonego – efektywnego. Wszystko automatycznie wygeneruje się na umowie najmu
z możliwością dalszej indywidualnej edycji treści warunków umowy. Nie tylko odsetki za opóźnienie ale właśnie ten bonus jest najlepszym czynnikiem motywującym do terminowych płatności. iNajem.pl automatycznie naliczy czynsz efektywny, pod warunkiem, że najemca za poprzedni miesiąc zapłacił terminowo. Jeżeli jeszcze ustalimy w umowie najmu dodatkowy rabat kwotowy za wykonanie płatności online szybkim przelewem wtedy najemca ma jeszcze silniejszą motywację aby zapłaty dokonywać w ten sposób. Zaoszczędzi to sporo czasu każdej osobie, która musi wprowadzać wyciągi bankowe i dokonywać ręcznego rozrachunku. System wszystko wykona w pełni automatycznie bez potrzeby ręcznego rozliczania płatności. System sprawdzi jaki czynsz należy zastosować w kolejnym miesiącu po dokonaniu automatycznych rozrachunków.

Bezpieczeństwo danych i możliwość wyliczenia podatków (PIT i VAT)
Pracując z portalem iNajem.pl, użytkownik może nie martwić się o bezpieczeństwo gromadzonych danych i o ich ewentualną utratę. Dodatkowo aplikacja daje możliwość wyliczenia zobowiązań podatkowych w zależności od aktualnej formy opodatkowania przychodów podatnika (ryczałt, zasady ogólne, KPiR i rejestr VAT). To wygodne rozwiązanie dające wgląd w dane 24 h na dobę i ułatwiające komunikacje obu stron umowy najmu. Szczególnie jest to ważne w firmach zarządzających nieruchomościami. Firma iNajem.pl PSA może wdrożyć kompletnie indywidualne rozwiązanie dla szczególnie wymagających klientów. To nowe rozwiązanie na rynku lecz już docenione przez użytkowników, które można przetestować korzystając z 30-dniowej darmowej wersji próbnej lub zapoznać się
z wersją demo.

Najem okazjonalny – czy warto?

Agnieszka Łukaszewska, Michał Łukaszewski

Jeśli posiadasz mieszkanie na wynajem, zapewne wiesz, że dobrze skonstruowana i prawidłowo zawarta umowa najmu zabezpieczy Twoje interesy i zaoszczędzi Ci wiele czasu, pieniędzy i stresu.

Jaką umowę podpisać z najemcą?

Powszechnie wiadomo, że polskie prawo najemcę chroni o wiele bardziej niż właściciela (patrz: „Ustawa o ochronie praw lokatorów…” z 2001 r.).
W 2010 roku Ustawodawca wprowadził do wyżej wymienionej ustawy przepisy o umowie najmu okazjonalnego, dające właścicielom mieszkań przeznaczonych na wynajem szansę na nieco lepsze zabezpieczenie swoich interesów. Czy aby na pewno zapisy o najmie okazjonalnym dostatecznie dobrze chronią interesy właściciela najmowanej nieruchomości? Przyjrzyjmy się im dokładnie i sprawdźmy to.

Jakie korzyści płyną dla właściciela mieszkania z najmu okazjonalnego?
Zawarcie umowy najmu okazjonalnego ma tę przewagę nad zwykłą umową najmu, że pozwala na szybsze przeprowadzenie eksmisji lokatora, który po wygaśnięciu umowy nie chce opuścić lokalu. Nie tylko szybsze, ale przede wszystkim legalne.

W praktyce wygląda to tak:

  • zawierając zwykłą umowę najmu, wniosek o eksmisję składasz drogą sadową – na wyrok eksmisyjny możesz czekać nawet kilka lat, a potem kolejnych kilka lat na lokal zastępczy;
  • zawierając umowę najmu okazjonalnego, rygor egzekucyjny masz już w ręku – sąd w trybie zaocznym rozpatruje wniosek o nadanie wykonalności rygorowi egzekucji.

O czym powinieneś pamiętać, by taka umowa miała moc prawną?

  • Umowa najmu okazjonalnego musi zostać zawarta na piśmie.
    Powinna nie tylko zawierać dokładne dane osobowe obu stron, lecz także określać wszelkie zasady obowiązujące pomiędzy wynajmującym a najemcą, takie jak: okres obowiązywania umowy, wysokość czynszu, termin jego regulowania oraz wysokość kaucji zabezpieczającej.
  • Twoim najemcą może być jedynie osoba fizyczna, która będzie najmować Twoją nieruchomość dla zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych.
  • Umowa najmu okazjonalnego może być zawarta tylko na czas określony, nie dłuższy niż 10 lat.
  • Jeśli podpisałeś umowę najmu okazjonalnego, pamiętaj, aby w terminie 14 dni zgłosić ten fakt właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego. Bez tego zgłoszenia zawarta umowa będzie traktowana jak zwykła umowa najmu, którą regulują przepisy kodeksu cywilnego oraz ustawy o ochronie praw lokatorów.

Co jest dodatkowo potrzebne do umowy najmu okazjonalnego, a czego nie robi się przy umowach zwykłych:

Po podpisaniu umowy najmu najemca musi złożyć oświadczenie u notariusza, w którym dobrowolnie poddaje się rygorowi egzekucji na podstawie art. 777 kpc,
w którym zobowiązuje się do opróżnienia i wydania lokalu używanego na podstawie umowy najmu okazjonalnego.
W przypadku umowy najmu okazjonalnego najemca musi także wskazać adres nieruchomości, w której będzie mógł zamieszkać w razie eksmisji.
Jednocześnie właściciel wskazanej przez najemcę nieruchomości musi złożyć oświadczenie, w którym wyraża zgodę na zamieszkanie najemcy w swoim lokalu
w razie jego eksmisji z lokalu wynajmowanego. Dla uwiarygodnienia tego oświadczenia podpis właściciela może być poświadczony przez notariusza.
Wydawać by się mogło, że spełniając wszystkie powyższe warunki, jesteś zabezpieczony przed nieuczciwym najemcą. Co jednak, kiedy adres do eksmisji wskazany w oświadczeniu przestanie być aktualny?
Co jeśli właściciel „nieruchomości wskazanej” postanowi sprzedać swoją nieruchomość, straci do niej prawo, zwyczajnie rozmyśli się lub umrze?
Zgodnie z ustawą najemca ma 21 dni na znalezienie innej osoby, która podpisze nowe oświadczenie o przyjęciu go pod swój dach w razie eksmisji.
A co, jeśli najemca nie poinformuje Cię o takiej sytuacji?
Co to oznacza dla Ciebie jako właściciela?
Twoje interesy przestają być chronione, ponieważ o tej sytuacji dowiadujesz się dopiero w momencie kryzysowym.
Co zrobić, aby nie doszło do takiej sytuacji?
Jest na to rozwiązanie. Sam możesz wskazać adres do eksmisji Twojego lokatora. Szczególnie jeśli wiesz, że jest to adres pewny, czyli taki, którego właściciel nie wycofa się w trakcie trwania umowy.

Skąd zatem wziąć pewny adres, z gwarancją, że nie zniknie?

Zajrzyj na stronę www.okazjonalny.info.
Spółka NAJEM OKAZJONALNY jest właścicielem nieruchomości w Polsce, do których będzie mógł być eksmitowany najemca, gdyby doszło do procedury wykonania egzekucji opróżnienia i opuszczenia lokalu mieszkalnego.

Z naszej usługi możesz skorzystać, gdy:

  • Twój przyszły najemca nie ma możliwości wskazania adresu do eksmisji (np. jest obcokrajowcem),
  • nie ufasz adresowi, który wskaże Twój przyszły najemca (pamiętaj, że ten adres w każdej chwili może przestać być aktualny).

Masz więcej pytań? Zapraszamy na naszą stronę oraz do kontaktu telefonicznego i mailowego:
Michał Łukaszewski
tel. 883 625 360
najem@okazjonalny.info
Agnieszka Łukaszewska
tel. 502 559 070
agnieszka@okazjonalny.info

Agnieszka Łukaszewska – zawodowo marketerka, nieruchomościowa cool- -hunterka i trendsetterka dla biura LCM Nieruchomości. Współwłaścicielka firmy Najem Okazjonalny. Zaangażowana w budowanie i rozwój obydwu marek #Okazjonalny.info i #LCMnieruchomości. Bacznie śledzi trendy na rynku nieruchomości, analizuje potrzeby i wyznacza kierunki działania w obydwu firmach. Z jednej strony entuzjastka porządkowania, usprawniania i optymalizacji działań (zarządzanie jakością). Z drugiej strony artystyczna dusza – fotografka wnętrz, operatorka drona i autorka wirtualnych spacerów w LCM Nieruchomości. Jej drugie imię to „Intuicja”. Prywatnie mama trójki dorastających dzieci i dumna żona Lidera Nieruchomości. Właścicielka trzech psów, kota, dwóch żółwi
i stada świnek morskich. Miłośniczka swojego ziołowego ogródka. Biegowa amatorka.

Michał Łukaszewski – z rynkiem nieruchomości związany od ponad 18 lat. Od 2004 roku licencjonowany pośrednik w obrocie nieruchomościami, a od 2008 właściciel biura pośrednictwa LCM Nieruchomości w Toruniu, które z sukcesami pomaga klientom uczestniczyć w transakcjach kupna, sprzedaży oraz wynajmu nieruchomości na rynku toruńskim. W 2020 roku LCM Nieruchomości zostało uznane za najlepsze biuro nieruchomości w województwie kujawsko-pomorskim w prestiżowym konkursie LIDER NIERUCHOMOŚCI OTODOM organizowanym przez portal otodom.pl. Autor i twórca innowacyjnej usługi na rynku nieruchomości polegającej na zabezpieczeniu adresu przy umowie najmu okazjonalnego. Od stycznia 2017 roku właściciel firmy Najem Okazjonalny, do której należy marka okazjonalny.info Firma NAJEM OKAZJONALNY jest właścicielem nieruchomości w Polsce, w których będzie mógł zamieszkać najemca, gdyby doszło do procedury wykonania egzekucji opróżnienia i opuszczenia lokalu mieszkalnego. Doskonale zorientowany w realiach i bieżącej sytuacji na rynku nieruchomości. Zawsze przygotowany, zawsze dokładny, zawsze punktualny. Prywatnie ojciec trójki dzieci, miłośnik spacerów z psami, entuzjasta wycieczek rowerowych, dobrego kina i piłki nożnej.

Zabezpieczenie umów najmu zawieranych z obywatelami Ukrainy

Radca prawny Lidia Banasiak

Obecna sytuacja gospodarczo-ekonomiczna w tej części Europy dynamicznie wpływa na rynek najmu w Polsce. Wiele osób zastanawia się, czy wynajmować mieszkania obywatelom Ukrainy, a jeżeli tak, to na jakich zasadach oraz jak najlepiej zadbać o swój interes. Na te pytania nie ma jednej, właściwej odpowiedzi, gdyż wiele zależy od stanu faktycznego, z którym mamy do czynienia.

W polskim systemie prawnym znajdziemy różnego rodzaju rozwiązania, których umiejętny dobór pomoże zminimalizować ryzyko takiej transakcji dla stron oraz – przynajmniej w teorii – spowodować, że zarówno najemca, jak i wynajmujący będą mogli spać spokojnie.

Najemco, chcę wiedzieć, kim jesteś

Polski system prawny nie narzuca żadnych dodatkowych wymagań, jeżeli chodzi o zawieranie umów z cudzoziemcami. Należy jednak pamiętać o podstawowych zasadach staranności w obrocie prawnym. Niezbędnym minimum ze strony wynajmującego będzie zweryfikowanie tożsamości przyszłego najemcy. Powinien on okazać się paszportem bądź dokumentem legalizującym pobyt na terenie Rzeczpospolitej (np. kartą pobytu, jeżeli została ona już wydana). Dane identyfikujące, takie jak: imię, nazwisko, data i miejsce urodzenia oraz seria i numer dokumentu wraz z organem wydającym oraz datą ważności takiego dokumentu, powinny znaleźć się w umowie.
Celem lepszego poznania drugiej strony warto przeprowadzić z kandydatem na najemcę również dodatkowy wywiad- -rozmowę. W ten sposób można dowiedzieć się, jakie ma on plany życiowe – jak długo zamierza przebywać w Polsce, czy pracuje / zamierza podjąć pracę, czy planuje powrót do Ukrainy, jeżeli sytuacja się uspokoi, etc. Oczywiście wszystko w granicach wyczucia.

Dogadajmy się

Przyjmijmy, że strony podjęły już wiążącą decyzję o wyborze najmu, jako stosunku prawnego, na podstawie którego lokal zostanie najemcy udostępniony. Celem przypomnienia trzeba wskazać, że w przeciwieństwie do użyczenia czy też prekarium najem będzie wiązał się z obowiązkiem uiszczania czynszu po stronie najemcy. Bez wątpienia na tym etapie pojawi się problem, w jakim języku negocjować oraz jak zapisywać wzajemne ustalenia, zwłaszcza gdy płaszczyzna porozumienia jest, oględnie mówiąc, nie do końca perfekcyjna („trochę się rozumiemy, a trochę na migi”).
Ważne jest, aby najemca rozumiał treść ustaleń. Rozwiązaniem idealnym byłoby sporządzenie umowy w dwóch językach – po polsku i w języku ojczystym, którym posługuje się druga strona. Można również sporządzić umowę w języku polskim i angielskim, po upewnieniu się, że najemca posługuje się tym językiem w stopniu pozwalającym na zrozumienie warunków najmu. W niektórych przypadkach może wystarczyć sporządzenie umowy wyłącznie w języku polskim z dodatkową adnotacją, że najemca posługuje się językiem polskim i zrozumiał jej treść.

Jak wynająć, żeby nie stracić

Właściciel mieszkania, który chce wynająć lokal obywatelowi Ukrainy, ma do wyboru trzy rozwiązania: umowę najmu zawieraną na zasadach ogólnych, umowę najmu okazjonalnego oraz umowę najmu instytucjonalnego. Przyjrzyjmy się pokrótce każdej z nich.

  • Umowa najmu na zasadach ogólnych
    Zawierana na czas określony bądź nieokreślony w zwykłej formie pisemnej. Umowa taka może być rozwiązana na piśmie, w przypadkach ściśle określonych przez prawo. Dotyczy to m.in. sytuacji, w której najemca nie płaci czynszu przez trzy pełne okresy płatności (z reguły trzy miesiące). Wcześniej jednak właściciel powinien uprzedzić na piśmie lokatora o zamiarze wypowiedzenia i dać mu dodatkowy, miesięczny termin na zapłacenie zaległości.
    Niestety, umowa ta ma zasadniczą wadę – trudno rozstać się z lokatorami, którzy nie płacą. Jeżeli pomimo wezwań nie wyprowadzą się oni z mieszkania, konieczne będzie dochodzenie swoich praw na drodze sądowej – wystąpienie z pozwem o eksmisję. Wyrok eksmisyjny również może nie dawać gwarancji zwolnienia lokalu, jeżeli sąd orzeknie, że najemcy przysługuje prawo do lokalu socjalnego. Wtedy wyprowadzka z mieszkania będzie możliwa, jeżeli gmina dostarczy lokatorowi taki lokal – a to może trwać latami. Takiej wady pozbawione są natomiast dwie następne umowy.
  • Umowa najmu okazjonalnego
    Umowa najmu okazjonalnego lokalu to umowa najmu mieszkania, którego właściciel, będący osobą fizyczną, nie prowadzi działalności gospodarczej
    w zakresie wynajmowania lokali. Umowa zawierana jest na czas oznaczony, nie dłuższy niż 10 lat.
    Jedną z przesłanek koniecznych do zawarcia takiej umowy jest konieczność dołączenia do umowy oświadczenia najemcy w formie aktu notarialnego,
    w którym najemca podda się egzekucji i zobowiąże się do opróżnienia i wydania lokalu używanego na podstawie umowy najmu okazjonalnego lokalu. Dodatkowo najemca powinien wskazać inny lokal, w którym będzie mógł zamieszkać w przypadku wykonania egzekucji obowiązku opróżnienia lokalu, oraz dołączyć oświadczenia właściciela lokalu lub osoby posiadającej tytuł prawny do lokalu o wyrażeniu zgody na zamieszkanie najemcy i osób z nim zamieszkujących w lokalu wskazanym w oświadczeniu.
    Uwaga! Ustawa z dnia 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, czyli tzw. specustawa ukraińska, wyłączyła w wypadku uchodźcy z Ukrainy obowiązek załączania ww. oświadczeń.
  • Umowa najmu instytucjonalnego
    Możliwość zawarcia tego rodzaju umowy najmu zastrzeżona jest dla osób prowadzących działalność gospodarczą w zakresie wynajmowania lokali. Tak jak poprzednio, również i w tym wypadku niezbędna będzie wizyta u notariusza celem złożenia przez najemcę oświadczenia, w którym podda się egzekucji oraz przyjmie do wiadomości, że w razie konieczności opróżnienia lokalu prawo do lokalu socjalnego ani pomieszczenia tymczasowego mu nie przysługuje.
    Obecność dodatkowych oświadczeń w dwóch ostatnich typach umów nie oznacza automatyzmu w rozstawaniu się z niechcianymi najemcami, co najwyżej upraszcza procedury. Nie obejdzie się bez przeprowadzenia eksmisji, jednakże w skróconej formie – na bazie aktu notarialnego, nie zaś wyroku sądu.

Na złe czasy

Podstawowym sposobem zabezpieczenia płatności czynszu po stronie właściciela jest pobranie od najemcy kaucji. Najczęściej przybiera ona wysokość dwóch-trzech czynszów. Wpłata kaucji może być również warunkiem realizacji umowy najmu. W umowie z obywatelem Ukrainy można wyobrazić sobie również poręczenie za zobowiązania z niej wynikające przez obywatela polskiego. Dobrym pomysłem będzie również zawarcie umowy ubezpieczenia mieszkania od najczęściej występujących ryzyk. Z reguły zakres takich ubezpieczeń obejmuje zdarzenia losowe (zalania, pożary), dewastacje czy też kradzieże z włamaniem.

Podsumowując: decydując się na zawarcie umowy najmu z obywatelem Ukrainy, warto przede wszystkim poznać drugą stronę, rozpoznać swoje potrzeby
i wybrać odpowiednią umowę oraz obowiązkowo przewidzieć w niej zabezpieczenia typu kaucja czy też dodatkowe poręczenie na wypadek problemów
z płatnościami.

Lidia Banasiak – autorka jest radcą prawnym w Chudzik i Wspólnicy Radcowie Prawni sp. p. z siedzibą w Łodzi. Z Kancelarią współpracuje od 2020 roku. Na co dzień zajmuje się bieżącą obsługą prawną przedsiębiorców. Specjalizuje się w prawie umów gospodarczych oraz prawie nieruchomości.